Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

znieczulona jaśminem noc
wabi ogród ten niedotykany

nie odjeżdżaj

od adoracji ran
ścianie zadanych księżycem
mogę się rozchorować

z wojen wracają
konie bez jeźdźców
jeźdźcy bez głów
listy nieprzeczytane

zestarzeją się moje perły

księżniczki prawdziwe
nie przyznają się nigdy
że są głodne

Opublikowano

Bym przemyślał wersyfikację. Zaczynasz pięknie brzmiącym dwuwersem, potem szczątkami odczytuje się to w tekście, ale ja bym wlał bardziej w rytm, w dłuższą.
"nie odjeżdżaj

od adoracji ran" - to współbrzmienie (zwłąszcza w połączeniu z obrazem p o r a n i o n e j księżycem ściany) roztkliwia, a miało pewnie być bardziej surowe ;)
Dlaczego "zestarzeją", skoro wcześniej spełniają się (nieczytania, powroty)?
"Nieprzeczytane", "prawdziwe" - wiem, że wiesz ;), ale nie wiem dlaczego tak ustawiasz?
pzdr. b

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czekałem na propozycje wersyfikacyjne, intonacyjne, czekałem... Zwłaszcza że chyba widać ten zaśpiew, potem złamany (może za szybko?). Ten "trochę-collage" brzmieniowy, choć ilustruje co-nieco narratorkę, nie musi być takim.
Za to co do tkliwości i surowości - nie wierzę Ci, musisz chyba naprawdę n i e c h c i e ć spiąć tego, by tak określać ;) PeeL to kobieta (w konkretnej sytuacji, dla niej granicznej, jeśli juz pójść takim bajkowym, balladowym tropem); ja to nie-kobieta. Siłą rzeczy nie mogę udawać, bawić się w wierszu we Flauberta. No przecież widzisz to przerysowanie, zlepek ironii (przy tym naprawdę udana ironia zachodzi według mnie wtedy, kiedy połączona jest z podziwem lub zauroczeniem). Nie będziemy się tu przecież bawić w "tłumaczenie" tekstu; no ale - nie wiesz, że rycerze to i owo POWINNI, a księżniczkom to i owo WYPADA? Wypada im najwyżej tak, jak Kora spiewa: "nie wyobrażam sobie, miły, abyś na wojnę kiedyś szedł./ życia nie wolno tracić, miły/ życie jest po to, by kochać się/ (...)gdy zaczną strzelać za oknami, będziemy w szafie żyć" - przy czym tu autorka brioni się przed tkliwością puklerzem absurdu.
A starzeją się najwyżej ich perły, nie rzeczone księżniczki. I to kręci (przepraszam: mnie kręci :)).
Pozdrawiam (a wersyfikację i rytmy powyginam chętnie).
Opublikowano

Marku, dzięki za wykład ;D,
ale ja do konkretów:
- wersyfikacja (bez jakichś zmian nie da się wlać tego w dystychy, więc może rozbić pierwszy dwuwers?
"znieczulona jaśminem noc
wabi ogród
ten niedotykany")
- "nie odjeżdzaj / od adoracji" nie brzmi mi, ale trudno
- rozumiem, że "wracają" to stwierdzenie prawwidłowości, mioże więc lepiej dać najpierw "wojny"? (z wojej wracają)
- w dwojga złego (nieprzeczytane - prawdziwe) proponuję: prawdziwe księżniczki.
Ironia, wg Sierotwińskiego, to figura polegająca na tym, że użytym wyrazom nadaje się sens przeciwny niż znaczenie dosłowne, wyraża naganę w formie pozornej aprobaty.
Dwie wartości przeciwstawione - podziw i zauroczenie dla obiektu ironii? Czyżbyś mówił o "czułym podszczypywaniu"? ;)))
Częściowe nieporozumienie z niezrozumienia - mea culpa (tec. ;)
pzdr. b
PS. A doktorat - jak najbardziej!!! ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ironizuj z mojego ironicznie dętego komentarza :)
Ironia dotycząca przymiotu lub zachowania, a podziw - osoby. Czyż to niemożliwe?
"Wojny" realizuję, o rozbiciu i księżniczkach pomyślę (bo pomyślę), za to co do tej zbitki przedstawionej - no krzywa, myślałem leniwie, że ktoś donuci mi to. Ale chyba sam w końcu donucę. Od jakiegoś amfibracha zdaje się najlepiej.
Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym Nie wiem czy dobrze zrozumiałem... Ale Dicka szanować należy. Tu przed chwilą rozmawiałem z kolegą @Simon Tracy. I też opowiada, że się wycofał ze świata na ile to możliwe. Taka wewnętrzna emigracja. Mnie akurat na ten moment nie stać na takie rozwiązanie, ale może kiedyś... Dzięki za podzielenie się swoją perspektywą.
    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...