Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tam gdzie się zaczynasz
rodzę się
gdzie spojrzeniem dotykasz
wyrastam gwiazdami

śniegiem spada twój uśmiech
a ja brodzę w zaspach
i tylko ciepła kurtka ze słów
kocham cię
trzyma mnie przy życiu

trzyma.

w cudzie twojego oddechu
tańczę każdą kroplą
i nie pamiętam
i nie pamiętam
i nie pamiętam

====
Witam wszystkich! Jestem tutaj nowiusieńki i zielony jak tło tego forum :) Proszę o Wasze zdanie na temat tego wiersza. Pozdrawiam serdecznie!

Rydukow

Opublikowano

Michale nowiusieńki - moim zdaniem jest w twoim wierszu potencjał urody (patrząc nań po basku), ale wydobyłabym ją wprowadzając pewne zmiany - głównie cięcia:
niedawno rozmawialiśmy na forum, czy przerabiać cudze wiersze dla przykładu - ja byłam przeciwna, ale przyznaję, że czasami aż mnie korci, tak można najprościej pokazać o co nam chodzi - jeśli byłbyś ciekawy moich zmian w tym wierszu daj znać

ale może jeszcze się wypowiedzą "fachowsi" ode mnie

pozdrawiam

Opublikowano

No cóż. Po pierwsze jest Warsztat. To tyle jeśli chodzi o "pouczenia" (wiersz i tak trafi do początkujących).
Miło, że prosisz o pomoc.
Z mojej strony mogę zwrócić uwagę na bardzo częste przedelikatyzowywanie metafor. Przykładowo:
"i tylko ciepła kurtka ze słów
kocham cię" - zbytnio się "rozczulasz" nad tym fragmentem. Emocje tak, umysł nie. Przykładowa propozycja:

"dziś w nocy miasto rozkwita
z bursztynowego pułapu nie dosięgnę anioła
który by oddał twój uśmiech
i twarz zziębniętą zasłonił od mrozu
i czułym pocałunkiem odwróciłby oddech" - może to nie jest coś pięknego, bo to raczej "nie moje klimaty", ale mam nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodzi. Twórz klimat, nie pisz dosłownie i nie bądź monotoniczny - bądź oryginalny ;)

Po drugie nie rób takich powtórzeń:
"i nie pamiętam
i nie pamiętam
i nie pamiętam" - to naprawdę szpeci ;)


Pozdrawiam serdecznie

PS. Przeniesiono.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



panie Piotrze - człowiek jest nowy, więc strzelił od razu do działu Z, ja też tak zrobiłam za 1.razem i też zostałam przez Pana przeniesiona, jednak bez żadnego komentarza (co przeżyłam dość ciężko)
pomyślałam żeby debiutantowi cokolwiek odpisać pod wierszem, bo w warsztacie mógłby się nie doczekać - panie Piotrze kiedy ostatnio Pan coś komentował w warsztacie?
a tu proszę chłopak został zauważony

pozdrawiam
Opublikowano

P. Michale - Będzie mi bardzo miło popracować na twoim materiale tekstowym, nie ukrywam, że będę ograniczała ilośc słów, bo tak pisane wiersze lubię, ale to oczywiście jest rzecz gustu - nie musisz podzielać takiego zamiłowania, ale zawsze warto pamiętać, aby każde użyte słowo było celowe:

tu ostatnie powtórzenia nie są potrzebne, no bo skoro "nie pamiętam" no to koniec i już a nie rozpamiętywanie niepamiętania za pomocą powtórzeń
dobrze jest też unikać wielkich słów typu "cud", bezpośrednich, zbyt oczywistych wyznań typu "kocham cię" - ja wiem, że one mogą płynąć z serca tak uwznioślonego emocjami jednak dla czytelnika bywają po prostu śmieszne - poezja musi dziać się w wyobraźni czytelnika - jeśli mu wszystko powiesz, to będzie rozczarowany

2. zwrotka trochę zakręcona: uśmiech jak śnieg, podmiot przechadza się w nim, ale ledwo żyje z zimna, bo go jedynie kurtka słów ratuje - to jak to jest, usmiech mrozi, a słowa ogrzewają - zatem czyje to wyznanie miłości... no i ten tytuł "niewydumany"

no dobrze już konczę, po moich przeróbkach wiersz wyglada tak:

tytuł: trzyma mnie przy życiu

gdzie się zaczynasz
tam rodzę się gdzie
spojrzeniem dotykasz
wyrastam gwiazdami

śniegiem spada twój uśmiech
a ja brodzę w zaspach
w cieplej kurtce ze słów

w twoim oddechu
tańczę każdą kroplą
i nie pamiętam



pozdrawiam

Opublikowano

Dziękuję Wam bardzo za komentarze! Hmm... poczytałem trochę wierszy w dziale dla początkujących i dla zaawansowanych, no i trafiłem raczej na niewyszukane rymowanki (mój pech), w związku z czym stwierdziłem, że aż tak początkujący nie jestem, bo piórem trochę się już bawię. W każdym razie jeszcze raz dziękuję. Postaram się nadal pracować, tymczasem wrzucę tutaj jeszcze trochę innych starszych wierszy, żebyście (o ile zechcecie) trochę bliżej zapoznali się z moją mizerną poezją i wskazali mi błędy. Dziękuję jeszcze raz. Pozdrawiam serdecznie!

Rydukow

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...