Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kostnieje pióro w palcach
i kruche zapałki myśli zwilgotniały od mgły
już nie wskrzeszę tańca demonów

Anioł Stróż ogłuchł
i stracił cierpliwość
od monotonii skarg i zażaleń
uparcie dzwoni deszcz
a on kiwa się
nieświadomy
że przespał szansę na drugie wcielenie

kolejna noc
znów się nie spotkamy
nie przesypiesz włosów
na pustyni

i tylko liść za szybą
dźwięczy cicho pośród kropel
ostatni

Opublikowano

'już nie wskrzeszę ogniem tańca demonów' - według mnie zupełnie zbędne dopowiedzenie 'ogniem' - skoro napisałaś o zapałkach to już wszyscy wiemy:)

anioł stróż przespał szansę na wcielenie? anioły i wcielenia? ja tego nie łykam - za nic ta metafora do mnie nie przemawia

i ten 'gwiezdny blask'... czy to nie pachnie infantylnym kiczykiem?

"by spłonąć
wśród pustyni łóżka" - krzywię się przy 'pustyni łóżka' - może już nawet lepiej: 'by spłonąć/wśród pustyni'?

gdybyś zmieniła te detale - powiedziałbym: podoba się

pozdrawiam ciepło:)

Opublikowano
wśród pustyni — niefortunne określenie, proponuję zamienić na 'na pustyni' (tym bardziej, że potem jest 'pośród').

Pierwsze dwa i ostatnie trzy wersy odbieram pozytywnie. Reszta to oklepywanie oklepanego. Przynajmniej w moim mniemaniu. Pozdrawiam. // 51
Opublikowano

Trochę przekombinowane. W drugim wersie warto zlikwidować dopełnienie.
Czy taniec można wskrzesić?... Przedobrzone.
Dwa pierwsze wersy drugiej strofy - do poskracania (np. "Anioł Stróż ogłuchł i stracił cierpliwość"), wywalić monotonię.
Złoto włosów - niepotrzebne - sama pustynia wnosi kolor złoty.
Poza tym - ok.
Pozdrawiam, j.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za rzeczowy komentarz. Sugestie akceptuję, acz nie do końca. Taniec, jako metaforę, będącą wspomnieniem zaistaniałej sytuacji można wskrzesić. Można sobie przypominać, można spróbować jeszcze raz.

51fu i joaxii, pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...