Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tymon Ślazak XII


asher

Rekomendowane odpowiedzi

*

- Wylatujesz. Jutro nie chce cię tu widzieć – powiedział Sławek, patrząc na nią spode łba.
- O co ci chodzi? – prychnęła.
- O nic, Edyta. Po prostu już nie pracujesz.
Porwał swoja skórzaną kurtkę i wybiegł. Po chwili ryknął silnik jego sportowego BMW, a pisk opon usłyszało pewnie pół dzielnicy.
Edyta usiadła ciężko na barowym stołku. Kaśka kręciła się ze scierą, jakby urodziła się sprzątaczką. Przecierała blat, zlew, lustra, udając, że niczego nie słyszała.
- Polej, Kacha.
- Przecież wiesz, ze nie mogę. Wczoraj obaliłyśmy całą lewiznę.
- Polej. Zapłacę.
- Co chcesz?
- Coś mocnego. Setę, a najlepiej dwie.
Kaśka westchnęła ciężko i walnęła szmatą o blat.
- Kurwa mać! Nie wytrzymam dłużej. Jesteś ostatnia osoba, która jeszcze tu lubię. Paulinę wyrzucił, bo umawiała się z klientami na boku, Gośkę, bo za dużo piła, Marianna odeszła sama. Teraz ty. Czas się brać.
Edyta skrzywiła się lekko i pogłaskała nabrzmiałą żyłami dłoń przyjaciółki
- Wytrzymasz. Dla Juniora. Masz dobrą, stałą pracę i nie życzę sobie, żebyś robiła z siebie męczennicę.
Kaśka postawiła przed nią wysoką szklankę z wódką. Była samotną matką, dla której praca za barem w „Latarni” stanowiła rację bytu. Nie miała nic wspólnego z usługami seksualnymi, ale też nigdy nie okazywała innym dziewczynom, że są gorsze.
- Seta płatna, seta nie.
- Dzięki.
Było wczesne popołudnie. Na zewnątrz świeciło słońce i każdy szedł, dokąd chciał. Perspektywa spędzenia wieczoru, a może i nocy w „Latarni”, nie nastrajała optymistycznie. Cholera jasna z tymi stringami. Wszyscy podziwiają, jak leżą, ale nikt nie pyta o wygodę.
Powoli schodziły się inne dziewczyny. Jak zwykle najśmieszniej wyglądała Amanda. Włosy w kok, krótka spódniczka, plecaczek. Pewnie wróciła prosto z zajęć na uniwerku.
Edyta odeszła na bok ze swoim drinkiem. Nie chciała się nim afiszować przed koleżankami, a poza tym lada chwila mogła zjawić się Szkieletta, znienawidzona przez wszystkich podfruwaja Sławka i niezastąpiona pomoc w interesach. Sama kiedyś pracowała jak one, lecz nie daj Boże, żeby któraś pisnęła choć słowo na ten temat. Wszystkie o tym wiedziały, wiec z trudem tolerowały jej obłudę. Często zastanawiały się nad ubóstwem gatunkowym kolesi, którzy szli ze Szkielettą do łóżka. Musieli mieć nie po kolei, żeby napalać się na niską, chudą istotę z długim nosem, przy której nawet Ally Mac Beal to kawał baby.
Edyta usiadła w loży i rozejrzała się po sali. Mała klitka udająca wielki klub nocny. Kolorofony, błyszcząca kula obrotowa, wszędzie lustra i to cholerne podium z rurą. Po raz trzeci w tym roku straciła pracę - najpierw w Warszawie, potem w Krakowie, teraz tu. Spędziła w „Latarni” cztery miesiące i dość. Miała 24 lata, 70 tysięcy na koncie oszczędnościowym i 22 na rachunku bieżącym. Mogła odejść w każdej chwili i wynająć mieszkanie gdziekolwiek chciała. Bolało ją jednak, że Sławek nie ma racji. Sposób, w jaki ją potraktował daleki był od przyjętych standardów. Tak naprawdę sam sobie szkodził, bo dziewczyn w klubie było ostatnio jak na lekarstwo, a on wciąż wzbraniał się przed przyjmowaniem emigrantek ze Wschodu. Codziennie jakaś dzwoniła, prosząc o danie szansy i zabranie jej z drogi, parku czy ulicy, gdzie na pewno nie pracowało się przyjemnie. Ale cóż, pomyślała, nie moja wina, że włazi do tyłków kolesiom z mafii. Mógł im sam obciągać.
Mafia – to brzmiało tak dostojnie, niemal romantycznie. Zawsze przyjemniej było myśleć, że kieruje tym szpakowaty ojciec chrzestny w idealnie skrojonym garniturze, niż ten, który był najsilniejszy na podwórku, po latach, gdy wyszedł z więzienia, skrzyknął chłopaków i założył gang.
Sławek ze Szkielettą umierali ze strachu, ilekroć któryś z karków przychodził po haracz. Za pierwszym razem bojowo odmówili, ale mafia inteligentnie stopniowała zagrożenie. Najpierw pocięli opony w samochodzie, Sławka, potem ktoś ciągle śledził Szkielettę, aż wreszcie złamali mu małego palca u lewej dłoni. Wtedy pękli. Sławek bał się, że zrobią krzywdę także jej. Co tydzień czekała koperta i wszystko byłoby dobrze, gdyby karki przychodzące po kasę, nie zaczęły spełniać fantazji seksualnych kosztem dziewczyn z klubu. Niemal wszystkie odeszły. Sławek płacił za swoich „mocodawców”, ale ich zwyczaje były nie do przyjęcia.
Wczoraj trafiło na Edytę. Wysoki, barczysty półgłówek z włosem na sztorc i durnym wyrazem gęby, skinął na nią, wskazując drzwi. Pochwyciła przerażone spojrzenie Kaśki i uśmiechnęła się luzacko. Postanowiła zagrać w ciemno. Koleś wydał jej się lekko przestraszony, niepewny, jakby jego postawa wynikała bardziej z presji kumpli niż autentycznej potrzeby. Doświadczenie podpowiadało jej, że bez problemu zrobiłby z bramkarza Bernarda bigos, ale z kobietami słabo sobie radzi. Sięgnęła dłonią do jego spodni. Jaja miał dużo mniejsze niż mięśnie.
- Potrzeba mi naprawdę dużego kutasa – wyszeptała namiętnie – Chodź, pokaż na co cię stać.
Ukradkiem przełknął ślinę, choć jego ostro ciosana twarz pozostała kamienna. Uznała, że to dobry znak. Kiedy znikli w pokoju, kontynuowała grę ze pełną świadomością tego, że może ją skopać albo utopić w muszli klozetowej. Nie wytrzymał, gdy uśmiechnęła się litościwie na widok jego przyrodzenia. Trzasnął drzwiami i tyle go widziała.
Siedziała na łóżku, przyglądając się w lustrze swojej przerażonej twarzy. Wyglądała staro, starzej niż myślała. Praca w nocy, spanie w dzień, nieregularne posiłki, nadużywanie papierosów i alkoholu, coraz większy stres związany z karkami, którzy nie dawali jej i wszystkim w klubie spokojnie pracować – to wszystko musiało odbić się na jej wyglądzie. Ciągle opóźniał jej się okres, nieraz nawet o trzy tygodnie. Pewnego dnia nawet myślała, że jest w ciąży i był to zdecydowanie najgorszy dzień w jej życiu.
Sławek wpadł do pokoju z obłędem w oczach.
- Coś ty narobiła?! Wiesz co nam teraz grozi?!
- Uspokój się. Facet się rozmyślił.
- Bo byłaś arogancka!!! – wrzasnął aż zadrżały lustra, potem wycedził: Zrobiłaś to specjalnie. Powinienem cię potraktować jak byle Sasza.
- Gdybyś tak traktował dziewczyny, nie pracowałabym tutaj.
Patrzył na nią długo, odrobinę za długo. Wystraszyła się, że naprawdę ją uderzy albo zrobi coś gorszego.
- Sławek, przecież on się nie przyzna. Będzie opowiadał kolegom jak było. Pośmieją się i po sprawie.
Sławek wyglądał na przekonanego tym argumentem.
- Obyś miała rację. Teraz zwolnij pokój i wracaj do pracy.
Odetchnęła. Znów wygrała drobne starcie. Sama nie wiedziała jak to robi, ale z reguły wygrywała. Dziś jednak sprawa była na tyle poważna, że nie umiała się tym cieszyć. Drżała na całym ciele, nie mogąc się uspokoić. Nie była zdolna do pracy.
Kiedy Bernard poszedł do kibla, wymknęła się cichaczem i resztę nocy przesiedziała na balkonie, patrząc w niebo. Na kolanach trzymała jedyny przedmiot, jaki przed laty, w pośpiechu zabrała z domu – szmacianą lalkę, którą nazwała Rita. Dostała ją od dziadka na szóste urodziny. Kochała go jak nikogo na świecie, a gdy umarł, przez dwa dni nie wychodziła z pokoju. Tak szczęśliwych chwil, jak ta, spędzone u niego na wsi, nie zaznała już nigdy.
Zawsze była typem chłopczycy. W rodzinnym Nieświerzewie miała samych kolegów, z którymi grała w piłkę, kradła owoce sąsiadom i popalała ukradkiem papierosy bez filtra. Razem dorastali, przez długi czas nie dostrzegając jak bardzo się różnią. Aż pewnego dnia w trzeciej klasie szkoły rolniczej zauważyła, że chłopcy patrzą na nią inaczej. Faktycznie, urosły jej piersi, ale nie traktowała tego w kategoriach jakiegokolwiek wydarzenia. Problem, choć nie za duży powstał, kiedy chłopcy zaczęli prosić, żeby je pokazała i dała dotknąć. Sama nie miała ochoty ich oglądać nago ani dotykać, więc sprawa była dla niej dziwna i niezrozumiała. Wkrótce okazało się, że różnice między nią a nimi są kolosalne. Pojęła to w końcu, gdy w jakiejś stodole pozwoliła im zdjąć sobie ubranie i zakosztować owocu, którego pragnęli. Niezgrabni, spoceni, sapiący młodzi chłopcy. Ciągle niezaspokojeni. Chcieli robić to częściej i dłużej, ale jej nie sprawiało to większej frajdy. Dopiero po latach, wstydząc się trochę przed sobą, stwierdziła, że lubi sprawiać przyjemność facetom.
Sprawa wstrząsnęła niewielkim Nieświerzewem. Matka porzuciła pracę w lokalnej bibliotece i zaszyła się w domu, ojciec nie zamknął jednak swojego zakładu pogrzebowego, udając, że niczego nie rozumie. Dzięki temu rodzina przetrwała, choć jedynaczka którejś nocy wyskoczyła przez okno z tyłu domu i znikła wśród pól. Od tej pory nawet nie zadzwoniła.
Jak się spodziewała, Sławek podziękował jej za pracę. Nie tłumaczyła mu niczego. Weszła jak gdyby nigdy nic i usiadła za barem. Dobrze chociaż, że od razu nie wywalił jej za drzwi. Sprawę z karkiem pewnie by jej wybaczył, ale wobec dziewczyn odpuszczających robotę nigdy nie miał litości.
W sumie poczuła ulgę. Nigdy tak naprawdę nie przełamała oporów przed kontaktami z obcymi mężczyznami – zwłaszcza, gdy nie byli zbyt przystojni. Pieniądz tuszował uczucie dyskomfortu, ale jakiś ślad zawodowej niechęci pozostał w niej na zawsze.
Przez całe popołudnie siedziała w loży w kącie sali, oglądając paznokcie i dno szklanki. W dni powszednie zawsze pełno było w klubie biznesmenów w delegacji czy lokalnych bonzów, którzy z dala od żon próbowali zabawić się na całego, ale dziś wszyscy gdzieś wyparowali. Była coraz bardziej wściekła, bo chciała zarobić parę stów, żeby jutro pójść na zakupy i poprawić sobie nastrój. Inne dziewczyny, zgarbione na barowych stołkach, też prawie przysypiały.
Kiedy nagle weszło dwóch gości, przystanęli oniemiali i przez chwilę sprawiali wrażenie, że chcą stąd uciec. Na szczęście Kacha zareagowała błyskawicznie. Włączyła motyw muzyczny Esmeraldy, zmuszając ją do kręcenia tyłkiem przy rurze. Każda z nich miała swoja ulubioną piosenkę do tańca. Edyta od lat włączała sobie „Jenny” Falco - austriackiego piosenkarza doby italo disco, której jako mała dziewczynka potrafiła słuchać w kółko przez cały dzień. Przykrywała głowę poduszką i krzyczała wraz z nim: Jennyyyyyy!!!!!!!!!!!
Ci dwaj wyglądali trochę jak Flip i Flap. Jeden był niski i korpulentny, drugi wysoki i okropnie chudy. Niski miał sympatyczne blond loki, które łagodziły nieco obraz jego zniszczonej twarzy, włosy wysokiego były ciemne i długie, sięgały głęboko za ramiona. Obaj byli na swój sposób przystojni, choć prezentowali zupełnie inny typ urody. Uśmiechnęła się lekko na ich widok. Stanowili gratkę w sam raz dla niej. Dziś w klubie pracowały same „pasztety”, które nie miały z nią żadnych szans.
Energicznie wróciła na stołek przy barze i spokojnie czekała na swoją kolei. Na Esmeraldę nawet nie spojrzeli. Amanda ze swoim „Balem wszystkich świętych” podrajcowała trochę młodszego, ale Edyta kątem oka zauważyła, jak starszy odradza mu ten wybór. Czyli wszystko szło jak należy.
Kiedy usłyszała wycie syren z piosenki Falco, zaczęła wić się wokół rury jak natchniona. Ciało słuchało jej poleceń. Ani raz nie potknęła się, nie zrobiła żadnego fałszywego ruchu. Mężczyźni patrzyli jak zahipnotyzowani, co dopingowało ją jeszcze mocniej. Pod koniec zrobiła firmowy numer, który nigdy nie zawodził. Zdejmując stanik, cisnęła nim w starszego z nich i zakończyła występ efektownym szpagatem.
Obdarowany mężczyzna skinął ręką, zapraszając ją do stolika. Bułka z masłem – pomyślała.
Niski miał na imię Krystian, ten drugi – Kuba. Kuba był już nieźle podpity i na dzień dobry lekko ją zirytował. Wydało mu się zabawne, że przekręca jej zawodowy pseudonim. Partycja. Znała skądś to słowo. Pochodziło z terminologii komputerowej, ale nie była pewna, co oznacza, więc zignorowała to. Gawędzili o byle czym i kilka razy udało jej się ich rozśmieszyć.
Byli bardzo mili. Postawili jej wino, inteligentnie zabawiali, lecz w pewnej chwili wystraszyła się, że to kolejni mitomani, erotomani gawędziarze i nic z tego nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

I to jest wspaniały kawałek pysznego ciastka na świąteczny wieczór. Jak tylko przebrnę przez zaległe egzaminy to mam nadzieję, że wszystko wróci do normy i będę bywać częściej. Czytanie Twoich tekstów sprawia, że czuję się lepiej. Jak już kiedyś mówiłam maja one terapeutyczne działanie na moją duszę. Opinię tą nadal podtrzymuję. Dziękuję. Pozdrówka/B.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...