Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
dla Marcina

Jakimś cudem wylizuję ciebie. Całkiem matowy zagarniasz światło
między dłonie, stworzone do trzymania. Kurczą się czasami
pozwalając sobie na miękkość. Leci czas. Nic nowego.

Doświadczamy tylko lizania. Kroplenia się i obserwacji sposobu,
w jaki rozjeżdżam perspektywę. Przez okno: sześćdziesięcioletnia
żyleta w czerwieni uznająca tylko jedną zasadę: odblask ratuje
życie na drodze. Nic z przyjemności, staramy się szybko minąć

obok. Zamienić w trwałe jak ondulacja istnienie, w twarde
i namacalne bycie. Kiwamy się tylko do dźwięków klaksonu.

Weźmiesz mnie? W tym bałaganie?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a nie może, żebys wiedziała :(
dziękuję serdecznie za komentarz
tym bardziej, że pewnie ostatni ;)

cieszę się, że jest Ktoś, dla kogo mogę pisać
nawet jeśli nie umiem :)

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bardzo się staram
dobierać formę do treści
akurat przy tej części miałam wątpliwości
czy aby nie jest za bardzo wszerz ;]

dziękuję za rozwiewanie

pozdrawiam



dziękuję zarumieniona
dodatkowe plusy rozgrzewają

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tym razem to był tylko sen. Moich czarnych myśli. Ich fal rozdzieranych sztormem. Szczytow gór, cichym wołaniem śmierci nastroszonych. Tych pustkowi pełnych fetoru i rozkładu. I tych pokonanych ludzkich dusz, agonią swą śpiewających. W krainie umarłych mój dom. Tam wszystkie już moje. dotknięte rozkładem, miłosne boginie. Trwałe nawet po śmierci związki. Chciałeś pisać aż po grób. Lecz to przecież teraz po śmierci. Lepiej smakują, te koszmarne i zgniłe. Trupie makabreski.   Czasami wejdę sobie po zetlałych trupach morowych na z kości ludzkich powstały mur I wychynę nieśmiało wzrokiem poza te bagna ciche i jałowe. Jaki ten dom piekieł jest wielki! Pełnia świeci tu zawsze zamiast słońca. Zachodni, suchy wiatr niesie ze sobą opentańcze wręcz jęki. To tylko zwiastuny śmierci. Złowróżbne lelki. W pradawnych katakumbach, nieumarli dostojnicy mają dziś bal. Poeto! Ty gnij nadal na progu! Patrząc, wyjedzonym przez czerwie bielmem na ten ich luksus. Każdy zna tutaj swoje miejsce. Homo homilii lupus.   Chcę zasnąć na wieki. Samotny w mej lichej trumnie. Nagle wzrok przesłania mi mleczny opar a może to włosy Twe piękne, srebrzyste. Jakże ja pragnę Twej bliskości. Dłoni ukochanej. Nagle budzi mnie dzwon donośny, dochodzący z pobliskiego kościoła. Ty u wezgłowia mojego, Śmierci jestes. Czytałaś mi baśń i zasnąłem. Czy kiedyś zrozumiem co jest poza Tobą? Poza granicami, Twej sprawiedliwej filozofii?    
    • @tie-break ... nie jesteśmy snem jesteśmy ogrodem    ogrodem  pełnym kwiatów  ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego wieczoru 
    • @violetta O to też prawda. Trzeba umieć prosić. Skutecznie w dodatku :)
    • @Berenika97 ... a świat uśmiecha się i czeka życie to dar a my cud ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego wieczoru 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...