Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rok później…


bal piórnika
już z innej perspektywy
spoglądam przed się
wzięcie
u płci pięknej

prze ja wy
respek tu i szacun ku
mojej osobie
z oczu piórników

tysiącem alejek podążam
w poszukiwaniach


pośród wrzawy
braci studenckiej
pośród bełkotliwych
konwersacyjnychśmiech ów

nasze ścieżki się w końcu przecinają
jak odrzutowce na niebie
błękitnym
odcieniem odziała swe
wsp ania łe
komponęty ci ała!
aż gryzie dreszczem
jej dotyk

skrępowane pierwsze spojrzenie
uśmiech
mały potoczek kilku
zaledwie słów

w akompaniamencie
euforii balowej
celowo przypadkowe
dotknięcie

odwzajemnione
ciemnobrwistym spojrzeniem

taniec gestów
awerbalna konwersacja
wespół stwożona
w jeden z naj
piękniej
szych
moment ów

wmoimżyciu

Opublikowano

Maćku, wspaniałe zakończenie niesamowitej serii . zazdroszczę tak barwnego życia :D, choć niektóre historie nie miały optymistycznego zakończenia :/. jednak ostatni taniec bardzo happy&good :P

pozdrawiam serdecznie imieninowo Espena Sway :)

Opublikowano

czyżby było widać różnicę, mlaskające pisałem przed rokiem, a ten jest świeży,
w tamtym okresie pisałem dużo prozy z poezją zaczynałem, teraz diametralnie na odwrót, piszę dużo poezji a do prozy mi ciężko wróćić

dzięki za wizytę(o tak późnej porze co ty jeszcze robisz?

Opublikowano

Wróciłam z kiepskiej imprezy :) Ludzie nie mają za gustu (muzycznego np.) i kiepsko u nich o umiejetności (dj np.) I usiadłam do mojego nałogu (lekkiego).
Widać różnicę. Jest zupełnie inny od siódemki. A kiedy pisałeś jeden - sześć? Też dawno temu? Zastanawia mnie skąd tak inne spojrzenie w przedostatnim...
pozdr

Opublikowano

w sumie wszystkie epizody napisałem w 40 minut w momencie kiedy trwał epizod 7 i poznałem Anie ,cały mój światopogląd co do romansów legł w gruzie, tak mnie to dotknęło, że postanowiłem zapisać wspomnienia, stąd może ta różnica w epizodach 1-6 i siódmym, wszystkie były poprostu opisem zwykłej zabawy w flirtowanie, totalna fizyczność można nazwać dla sportu, a tu pojawia się kobieta dla której wylewa się łzy, czyz to nie jest piękne

Opublikowano

a mnie się wydaję, że głównym motorem do pisania o miłości jest jej niespełnienie, bo wiersze o tym jak nam pięknie rzadko się pojawiają, większość pisze o łzach i cierpieniu, a to trudne aby być orginalnym
dzięki za miło konwersację
nisko się kłaniam i pozdrawiam

Opublikowano

To zależy jak na to spojrzeć. Każdy z nas jest dla siebie swoim światem - i wychodząc z takiego założenia jesteśmy oryginalni, oryginalne muszą więc też być nasze uczucia :)
Fakt faktem, że jak miłość jest gładka, różowa i bez sęków to się nie chce tak bardzo pisać... Ale moim skromnym to dlatego, że ile można napisać dobrych wierszy o czymś, co jest idealne i nieskazitelne? To by było nudne! A jak czasem się coś zetrze, potłucze albo skaleczy, to metafory same się nasuwają. Jest dynamicznie, ciekawie i lubię emocjonalne zamieszanie, upadki i wzloty.
Gdy cały czas jest dobrze człowiek przestaje marzyć. A potem stan na "5+" powszednieje i po kilku latach okazuje się, że tak się dalej nie da, bo człowiek zwariuje! (znam z autopsji...)
Żeby coś docenić trzeba to czasem stracić - truizm, prawda :)
Ja jestem szcześliwa jak nie pamiętam kiedy ostatnio... a nie jest idealnie :)
pozdr serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no to super Vero:D. ja w miłości nie mam szczęścia, chyba dlatego, że nie rozumiem facetów; przewalone jak widzą w Tobie tylko dobrą kumpelę - ja tak niestety mam :(

pozdrawiam serdecznie Espena Sway :)
Opublikowano

:D A to się nie ma czym martwić... Do mnie kilku facetów już nawet nie mówi per STARA, tylko... STARY :)
Ja też ich do końca nie rozumiem... bo i po co? Zostawmy im co cesarskie, a oni niech nam zostawią co boskie :)
A przyjaźnie z mężczyznami w większości (choc nie wszystkie) cęnię bardziej niż te "kobiece".
Bedzie dobrze, zobaczysz :)
pozdr serdecznie
Weronika

Opublikowano

a na waszą problematykę rozumnienia się w kontaktach damsko męskich to zacytuje wiersz który można odnieść do obu płci

"Złapał wędkarz złotą rybkę i ta mówi spełnię dla ciebie jedno życzenie
-a dlaczego tylko jedno pyta się wędkarz
- wiesz ciężkie czasu 4 rp podatki i takie tam może być tylko jedno
- nno dobra to ja chcę autostradę przez całą polskę abym mógł na swoim harleju pośmigać, poczuć wiatr we włosach
- autostradę, wiesz jak w polsce ciężko z drogami nie mógłbyś jakiegoś innego życzenia
-wędkarz pomyślałdłuższą chwilkę istrzelił- chciałbym zrozumieć kobiety
na to złota rybka
-0a ile pasów ma mieć ta autostrada


to tak na marginesie, a co do spraw damsko męskich to polecam książkę "Kobiety są z Wenus.Męrzczyźni śą z marsa"

tam jest ciekawe porównanie żefacet jest jak sprężyn, lubi czasem chwilę odosobnienia lecz zawsze go ciągnie do kobiety

zaś kobieta jest porównana do fali bądź sinusoidy, i ciężko się spodziewać jaki będzie miała samopoczucie, z dnia nandzień się diametralnie może zmienić

ale to tak na marginesie, mi pani psycholog (z 4 epizodu) po analizie mojej psychy powiedziała, że mam wiele cech kobiecych i może dlateog mam dość niezły kontakt z kobietami, mi się wydajęże je rozumiem, ale pewnie się mylę

nisko się kłaniam i pozdrawiam

Opublikowano

Maćku, swego czasu czytałam wspomnianą książkę, w sumie to nawet sobie najważniejsze notatki gdzieś zrobiłam .
mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży :)

fajnie, że masz cechy kobiece, przynajmniej się ze swoją dziewczyną zrozumiesz dobrze:). moimi jedynymi cechami męskimi to są chyba tylko;) sposób robienia zakupów /generalnie nie cierpię tego/ zamiłowanie do samochodów i piłki nożnej :D

pozdrawiam nocą Espena Sway :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



heh, ale widzisz Maćku, trafiam na takich dziwnych facetów, którzy nożnej ani samochodów nie lubią. w dodatku, ja widocznie również nie jestem w ich typie :/
ale co tam, żyję nadzieją, że kiedyś ta karta się odwróci na moją korzyść :)

pozdrawiam serdecznie nocą Espena Sway :)
Opublikowano

wiesz najlepiej jest nie szukać, a czekać aż przyjdzie samo, ja zawsze byłem takiego zdania, najważniejsze są tylko obserwacje, spojrzenia w oczy i awerbalne konwersacje, one dwa razy więcej mówią niż zwykłe słowa

nisko siekłaniam i pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...