Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie widziałam słonka z miejsca, w którym byłam. Ale wiedziałam, że ono gdzieś tam jest. Czułam jego obecność i widziałam jej skutki. Cały krajobraz był złoty. A może żółty? Tylko po tylu dniach słoty ciężko jest powiedzieć tak bez żadnego punktu odniesienia. Bardzo możliwe, że wszystko pożółkło, a złotem jedynie się wydawało. W każdym razie było bardzo podobne. Chmury kłębiły się niczym na dziecięcym obrazku. Taka okrągła wata cukrowa. A nad nimi już pierwsze pomarańcze zachodu. Ale obłoczki jeszcze nie były senne. Bardziej niebieskie. Tak bardzo potrzeba było słonka. A ono gdzieś tam na chmurkach wypoczywało sobie spokojnie.
I Bóg wyciągnął Dłoń. Promienie przebiły się przez niebo i kilka stróżek jaśniutkiego światła spadło na ziemię. Przez te kilka dni pluchy marzeniem było, aby zobaczyć odrobinę słonka, nawet nie zachód, jakikolwiek znak, że ono się jeszcze pojawi. A tu, po tylu modlitwach taki cudowny obrazek... Dłoń Boga wyciągnięta do ludzi-skierowana wprost na świat. Tak wyraźna dla tych, którzy na nią czekali. I stał się taki malutki cud- Bóg wyciągnął swą Dłoń. Taka maleńka iskierka nadziei, że jednak słonko nie znikło na zawsze, że gdzieś tam ono jest...i nie umarło.
***
Tak bardzo czekała na ten dzień. Żyła nadzieją, że przyniesie coś nowego. Siedziała w kuchni, jak co dzień, kiedy niespodziewanie dostała wiadomość, że się udało. Po tylu różnych próbach, bezskutecznych staraniach, z którymi i tak nie wiązała głębszych nadziei teraz nagle się udało! Tak bardzo bała się tych wyników. Tak bardzo chciała, żeby tym razem było dobrze. Właściwie sama nie wiedziała, co było tego powodem, ale czuła, że tym razem musi się udać. Modliła się o to, o swoim strachu opowiadała innym. Nareszcie, kiedy nawet bała się sama otworzyć kopertę, bo spodziewała się, że będzie tam to samo, co poprzednio...
„...bardzo mi przykro, Kochanie...muszę tu jeszcze trochę zostać...wciąż nie potrafię żyć bez dragów...jeszcze jedna terapia...”
Teraz okazało się, że jest dobrze, że jest świetnie! Okazało się, że terapia nareszcie poskutkowała! Czytając list miała łzy w oczach. Chciała krzyczeć i skakać z radości. Za kilka dni miała się spotkać z Wojtkiem. Już tylko parę dni i wróci z tej dalekiej podróży. Już nie będzie musiał przebywać z takimi jak On! Z narkomanami, którzy wciąż chcą brać, którzy nie zrywają z tym. To ci ludzie tak bardzo zmienili jej ukochanego Wojtusia. To oni jej Go odebrali na ten piekielnie długi czas. To oni wystawili ją na tak ciężką próbę. To przez nich właśnie wiele razy chciała już Go zostawić, kiedy wybierał branie a nie ją. A jednak nie zostawiła Go. A jednak...chociaż już chyba straciła nadzieję, to gdzieś tam w środku wierzyła, że jeszcze wszystko da się naprawić, że jeszcze jej się uda. I Bóg wyciągnął Dłoń. Przeczytała list i z trudem wykonała jakikolwiek ruch. Ta mała koperta po wielkich ulewach łez stała się promykiem słonka, które nie zmarło, które rozświetliło jej życie. Teraz wiedziała, że wszystko będzie dobrze, że będzie lepiej. Bo Bóg wyciągnął dłoń.

Wydobyła się z nieba, a może z nicości, ale była na tyle rozpostarta, że Justyna ją dostrzegła. Nie mogła nie dostrzec-przecież to był wymodlony malutki cud. Dotknęła wyciągniętej dłoni i wiedziała, że nie chce jej puścić. Teraz już nie zostawi Wojtka-wspomoże go, aby już nigdy nie trafił w tak daleką otchłań.

Opublikowano

słonko, promyczek, światełko - idę zwymiotować
To ci ludzie tak bardzo zmienili jej ukochanego Wojtusia - polecam lekturę "Sprzedałem się ludziom" Marka Kotańskiego
nie wiem do końca o czym piszesz
nie trafiło do mnie NIC

Opublikowano

każdy w swoim życiu przeżywa coś lub też obserwuje, czego absolutnie nie powinien spisywać. Może jestem surowy, ale to już było, wiele razy, o wiele lepiej. Nie wiem jakie odczucia w czytającym miał wzbudzić Wojtuś, ale mi go szkoda się nie zrobiło, zaśmiałem się przy fragmencie jaką to chłop przeszedł metamorfozę (chyba tak być nie powinno?). No sorry, ale mnie nie rusza ten tekst, może następnym razem. pozdr.

Opublikowano

oki- zgadzam się-nie wyszło mi to akurat.
nie chciałam pisać o metamorfozie jakiegoś faceta-to raczej był drugi plan. pierwszego widocznie nie udało mi się pokazać-dzięki, że mi to uświadomiliście. trochę o wierze i nadziei? ale spróbuję innym razem. w końcu człowiek uczy się na błędach. a w moim wieku zawsze jest więcej błędów niż całej reszty:)
wielkie dzięki za komentarze
pozdrawiam ciepło!!!
ER

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • znaleźć w lesie wyjątkowo duży, najlepiej omszały kamień. i ustawiać pod nim znicze. w imię pustki, na znak pamięci o Niedomyślonym Do Końca. niech absolutnie nie zrodzi się z tego kult, nie będzie jak w filmie Motór, fabuła małego szaleństwa – w żadnej mierze komediowa, pseudopomnik czy pseudogrób, wotywny, totemowy kamulec nie stanie się celem pielgrzymek wyznawców niedoreligii, która rozleje się po kraju, świecie. chodzi o głazisko przeładowane nieistniejącym znaczeniem, aż kipiące od udawanej mistyki, pełne tętnienia juchy w żyłach niezaproszonych gości, niewywołanych duchów. o wabienie spadających gwiazd, o zgrabione palcami z powietrza Nic i Nic, nadanie im spoistego kształtu. nie pomyśl, że chodzi mi o potrzebę religijności, ja, ateusz od piętnastego roku życia nagle poczułem tęsknotę do wysławiania mrzończadełek, czczenia ludzików z fal mózgowych. bardziej o wydrwienie tego. zanurzenie dłoni w bezsensach, odleglinach. uśmiechnij się widząc świeczuszki z dyskontu zapalane o północy w środku lasu. pomyśl, że zaraz coś wybiegnie z mroku i... nie, nie zaatakuje nas. przeciwnie – da się pożreć.  
    • @Leszczym  Moja Babcia słuchała To ostatnia niedziela Mieczysława Fogga, ta piosenka powstała na bazie Gloomy Sunday, śpiewała ja mała Norweżka, a oryginalnie piosenka została napisana przez dwóch Węgrów i była zakazaną, ze względu na to, że ludzie, słuchając jej popełniali samobójstwa, to tak na marginesie ku ścisłości. Wzmianka o babci sympatyczna.:)    
    • Słońce przelewa się przez miasto wrzącym bulgotem, jak przez rurki i retorty w laboratorium chemika. Zmęczenie przedpołudniowym spacerem kieruje mnie w stronę pobliskiego przystanku. W szparze między rozgrzanymi lipcowym upałem chodnikowymi płytami dostrzegam drobne źdźbło trawy. Przykucam ostrożnie, by przyjrzeć się mu bliżej. Jego zieleń ulotniła się już, brzegi pożółkły, kwiatostan pochylił w niemej prośbie. Ten widok porusza mnie dogłębnie, jakby źdźbło wyrosło wśród moich własnych wewnętrznych spękań. Niepozorne, lecz cierpliwe, kruche, lecz oznaczające życie.   Dam ci łąkę, pełną szelestów, zapachów, brzęczenia trzmieli i wonnych podmuchów wiatru. Dam ci strumień, w którego wodach ochłodzisz swoje odbicie. Dam ci śpiew ptaków ze wszystkich krajów świata. Tęczę. Może wiersz napiszę. Chcesz?   Ale źdźbło nie odpowiada mi na żadne z pytań, tylko jeszcze niżej skłania swoją kędzierzawą wiechę ku ziemi. Zauważam nieopodal kurtynę wodną. Podchodzę do niej, i przykładam złożone w miseczkę dłonie do jednej z dysz. Stoję w zimnym, perlistym oparze, moja koszulka nasiąka wilgocią. Obserwuję powoli osiadającą się na skórze mgiełkę; miseczka po kilku chwilach wypełnia się niewielką ilością wody. Wracam do mojego źdźbła, podlewam. Woda błyskawicznie przecieka w szczelinę chodnika. Po drżącej łodydze spływa jedna spora kropla, w której błyszczy zniekształcona miniatura miejskiej ulicy. Moja twarz również jest mokra.
    • @huzarc @huzarc  Dziękuję serdecznie za opinię!   Właśnie taki efekt chciałam osiągnąć — zależało mi na wprowadzeniu lekkiej groteski poprzez element alienizacji. Białe wiersze o mrocznej, skłaniającej do refleksji tematyce to zdecydowanie moja stylistyka.
    • @Gosława Z akcentem może na był :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...