Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Owce


Zofia Ryncka

Rekomendowane odpowiedzi

Owce pasły się spokojnie w dolinie, a starzec chodził zwolna po zboczu i szukał miejsca na legowisko. Wreszcie usiadł. Ziemia była wilgotna, przez całą noc padał deszcz, z żółtych kwiatuszków irku zwisały jeszcze kropelki rosy. Starzec kręcił się niespokojnie. Obmacał dokładnie trawę wokół miejsca na którym usiadł, potem podwinął pod siebie poły szynela i znieruchomiał. Zaczęła ogarniać go senność.
Obudził się przejety chłodem. Podniósł głowęi rozejrzał się. Owce pasły się niedaleko, deszcz nie padał, szynel jednak przesiąkł wilgocią i stary drżał. Rozejrzał się jeszcze raz niepewnie po wzgórzachi po niebie, postawił kołnierz płaszcza, zapiął guziki. W dolinie ktoś się poruszał. To mała Wala Bork. Przyszła ze swoją kozą i teraz łaziła zbierając kwiatuszki. Pastuch zawołak - Waaala - ale głos jego ugrzązł schrypnięty i nieswój. Skulił się jeszcze bardziej, wymacał ręką worek za sobą, wyjął z niego kawałek chleba i zanim zaczął jeść, worek zarzucił na plecy.
Wala chodziła po zboczu, wreszcie podeszła blisko i przystanęła patrząc jak stary je.
- Nie zimno ci? - zapytał pastuch.
- Nie. Tobie zimno?
- Uhm.
- Siedzisz w płaszczu jak w zimie - zdziwiła się - i jeszcze masz worek na plecach.
- To co?
- Nic. Nie masz już więcej chleba?
- Nie.
- Już zjadłeś?
Pastuch nie odpowiedział. Popatrzył na nią z ukosa i zanim odwrócił głowę mruknął coś niewyraźnie.
Wala kucnęła. Kolana przykryła spódnicą i grzebiąc palcami w piasku nuciła monotonnie. Starzec nie słuchał. Patrzył przed siebie, zapewne na owce. Wali się wydawało, że wyglądał teraz inaczej, dziwnie. Wstała i chciała odejść.
Starzec poruszył się gwałtownie, powiedział:
- Zaczekaj.
- Czego chcesz?
Pastuch milczał. Pochylił sie bardziej do przodu i dłonią przesuwał po połach płaszcza. Potem poruszył głową i patrząc w bok szepnął:
- Chodź tu, ogrzej starego.
- Gdzie ? - zapytała.
Starzec skrzywił się.
- Dam ci coś - powiedział niepewnie.
Wala znów przykucnęła. Głowę oparła na dłoni i przechyliła ją na bok.
- No?
- Co tam mówisz?
- Chcesz na cukierki?
- Chcę.
Starzec patrzył na Walę niepewny, nastroszony szarawą szczeciną.
- Chodź tu.
Wala zbliżyła się. Stary wyciagnął rękę. Wala krzyknęła, ale umilkła zaraz. Nie opierała się.

Potem przez kilka dni padał deszcz. Okryta płachtą poszła na wzgórza, ale starego nie było. Kiedy rozpogodziło sie trochę, znalazła go. Siedział tam gdzie zawsze, pod krzewem na zboczu, a z pleców zwisał mu worek. Nie ruszał się. Pewno spał. Wala podeszła cicho i popatrzyła na niego. Starzec siedział skurczony, obrośnięty siwą szczeciną. Nie spał. Nie podniósł jednak głowy,kiedy Wala stanęła przed nim i nie poruszył się. Trąciła go lekko ręką.
- Idź precz - powiedział bezdźwięcznie.
Troszeczkę się odsunęła i stała z półotwartymi ustami, ale nie odchodziła. Czekała. Pastuch nic więcej nie mówił, patrzył gdzieś tylko poza nią, daleko na wzgórza. Na co on patrzy? Nic tam nie było. Nawet owce się tam nie pasły.
- Józef!
Starzec nieznacznie się skrzywił i milczał, a więc Wala odeszła zwolna. Dla zabawy wybrała stromy kawałek zbocza. Szła pochylona, rękami czepiała się traw.

Pastuch obejrzał się ostrożnie i nie zobaczył nikogo. Wstał ociężale, zszedł w dół i usiadł w krzakach. Tu był niewidoczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Pewno spał - :/ , a może ''pewnie'' lepiej by było?
Szła pochylona, rękami czepiała się traw. - to jest źle rozegrane, proponuję:
szła pochylona, dłońmi czepiając się traw - ale mi to czepianie zgrzyta, więc posunę się jeszcze dalej:
szła pochylona, zahaczając dłońmi o bujną trawę
albo coś w tym stylu. chociaż ja tam się nie znam.

fajny tekst, dobrze napisany, tylko nie wiem dlaczego często jest tak, że debiutanci zaczynają od działu Z. daj się poznać najpierw w dziale P, udoskonal warsztat i dopiero potem rzucaj się głębiej, bo tu jak widzisz panuje mały ruch i początkującym jest bardzo ciężko.

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 Ale trafiłeś

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • To przychodzi do mnie, kiedy zamykam oczy w nocy,  przedzieram się przez labirynty wspomnień obcych Biegnę szukając wyjścia z tego padołu grozy  A gdy się budzę dochodzi do mnie, że ciągle siedzę w bagnie  Czy to wszystko się dzieje naprawdę?    Przychodzą do mnie różne potwory, zmory Czy to demony mojej osobowości,  która w cieniu błądzi ? Na piedestał wyniosłem wartości, za które mi tak bardzo wstyd Może dlatego zamiast szczerze rozmawiać wolę zamknąć kolejne drzwi  Chciałem żeby wyszło dobrze a dziś znowu idę pić  Nie znoszę siebie bez tego, prawie tak bardzo, jak nie znosisz mnie Ty  I muszę z tym żyć, a nie umiem z tym żyć  Zrobiłem to raz, mogę powtórzyć to dziś To wszystko jest nic nie warte,  a trwam w tym ciągle,  w nocy nie mogę zasnąć,  rano nie mogę podnieść powiek  Nadchodzi koniec 
    • masz jedno życie i jesteś panem robisz co chcesz i jak i kiedy decyzje własne niezapomniane skutki decyzji tu masz przeżyć   kto się nie sparzył niewiele umie a kto sparzony ten zapamięta może dojrzeje może zrozumie a może kiedyś zostanie świętym   nie czas narzekać gdy siwych włosów na łbie przybywa w tempie dość szybkim ale się zmierzyć z życiem i losem bo wkrótce włosy wypadną wszystkie :)
    • @Quidem.art Z wygody i strachu, człowiek najczęściej stoi - w rozkroku... 
    • (to raczej demo bo nie mam metronomu, rytm słabo)   Dałem słowo nie publikować textów, ale sobie, czyli nie liczy się wobec doniosłości idei, które chcą żyć, a ich życiem jest rozprzestrzeń poprzez ludzi. O żywych słowach, zdaniach i całych czytach będzie jeßcze mowa.     "Puk puk, puk puk, zbudź się, tu wierßcz: Nie dzięcioł, nie, ani nie świerßcz; A owszem tak, ja w uchu gram, Przysiadam tu przysiadam tam... I tylko cisi słyszą pieśń Swej muszli; ja przybywam ześń! Nie wiersz, lecz wierßcz, I pierwszy to Dla ciebie: ty zrozumiesz go, Nikt inny. Myśl' zgiełk pędza prze Nas wierßcze, w uszach ducha grze Nie służy nikt, zasłużysz ty: My przyniesiemy wßystko – ci Myślisz, że skąd miód w uszach masz? Że znikąd? To ślad wierßczy – nasz. Ubrałem siebie w zwykły wiersz; Na brzmiłki zapiął em, czy wiesz? Tak zwą się zgodne guzy brzmień, By bawić dzieci budzić dzień. Przebranym ja przebranym ty... Duszy użyczyć pragniesz czy? Sam wierßczem latać tam i siam? Przysiadać tu przysiadać tam? Do ucha wpełzać, czarnie grać? Czarmienie nosić wolnym, ać? Bo ty jednego w sercu masz: Bo ty oś jesteś jeden z nasz..."     Dopowiedź: wierßcz tym różni się od świerßcza czym wiadomość od świadomości, czyli wiadomość można przekazać, świadomości nie; świerßcz zatem w innym utworze jest już tym samym co poeta, grajek. Wiersz to warstwa, wers. Wierßcz znaczyłby "ten ułożony warstwami", ale temat głębszy, bo wars(twa) to wór jak w otwór, zawór plus "s", z "t" mamy "wrota" "powrót" "wiercić" itp. Wiersza to również sieć na ryby w kształcie leja.    "OŚ" w texcie umießczono zamiast "już" ze względów iloczasowych (ż wymawiało by się długo), ale narzuciło siebie to słówko nieodparcie: potem napiszę o tym, dla siebie by zrozumieć, bo to wszystko i tak jest dla przyszłych pokoleń :D          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...