Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Od autora: Tekst stary, napisany w celu rozpisania palców po dłuższej niemocy. Z przymrużeniem oka i tym razem niepodobny do "Zielonej Gęsi" Gałczyńskiego ;)

- Mój Panie, wreszcie moi ludzie złapali tego cholernika Adamsa. Tego iluzjonistę i złodzieja – szefa podziemia! – rzekł gruby, niewysoki rycerz. Po jego wyglądzie nie można było się domyślić, co robił w wolnych chwilach. Jednak spora nadwaga mogła świadczyć, że na pewno nie uprawiał sportu. Od co najmniej dzieciństwa.
- Wprowadźcie go! – rozkazał wysoki, długonogi mężczyzna, o jasnych włosach i długiej siwej brodzie. Na głowie miał koronę. Można, więc wnioskować, iż to tutejszy władca.
- Tak oczywiście! – odrzekł grubaśny rycerzyk.
Szybko wybiegł z sali tronowej i po chwili wrócił prowadząc poszukiwanego zbira. Jak się okazało ów Adams dla naszego tłustawego rycerza wyglądał jak krowa. Zwykła, łaciata krowa. Tak, więc kolejną cechą naszego bohatera, nie była inteligencja. Dlaczego? Przecież to oczywiste. Poszukiwany iluzjonista miał brodę, a krowa jej nie miała.
Władca, kiedy tylko ujrzał więźnia, ryknął:
- Rysiek, przecież to krowa!
Stróż prawa Ryszard dopiero teraz zauważył, że zamiast Adamsa prowadzi krowę. Biedaczek spalił się ze wstydu, rumieńce oblały jego arbuzowatą twarz. Lekko zakłopotany rzekł:
- Przepraszam ogromnie Mości Panie. Dałbym sobie głowę uciąć, że jeszcze przed chwilą był to Adams!
- Chyba zaraz rzeczywiście utnę ci głowę! – odpowiedział rezolutnie król.
- Może się Pan spytać moich ludzi. Na pewno potwierdzą, że przed chwilą prowadziłem Adamsa. Chłopaki chodźcie tutaj na chwilę! – zawołał grubasek.
Niestety jego ludzie nie przyszli z pomocą, gdyż u progu sali tronowej zataczali się właśnie ze śmiechu. W ten sposób biedny Rysiek został sam. Nikt teraz nie potwierdzi jego wersji wydarzeń.
Jednak jak się okazało, nie tak łatwo zbić Ryśka z tropu. Z pewnym trudem zebrał się w sobie i rzekł z pokorą:
- Wybacz Panie!
- Wybaczam ci! Żebyś wiedział, że spodobałeś mi się w tej misji i chciałbym dać ci szczególną nagrodę! – wypowiedź zabrzmiała nieco sarkastyczno-prześmiewczo-ironicznie. Jednak jak się okazało – nie dla naszego bohatera.
- Naprawdę? Jaką? – w głosie dało się wyczuć mocne podniecenie.
- Przydzieliłem ci nowy teren działania. Od tej pory będziesz pilnował porządku i spokoju w pobliskim przedszkolu! Przy okazji może się w końcu czegoś nauczysz!
- Ależ Panie... – uśmiech nagle znikł z twarzy Ryśka, a podniecenie wyparowało. Ciekawe czemu?
- Nie chcę słyszeć sprzeciwów. Podobno w tym przedszkolu dzieją się okropne rzeczy. Ostatnio jeden z chłopców ukradł pluszowego misia swojej koleżance z grupy. To naprawdę przerażające i dlatego zostałeś tam przydzielony. A że jesteś człowiekiem o niesamowitych zdolnościach, ufam ci jak nikomu innemu! Idź teraz i czyń swoją powinność!
Ryszard chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak król wstał i wyszedł. Oznaczało to chyba, że audiencja skończona. Więc cóż mógł biedny począć? Nie chciał zawieść swojego władcy, dlatego ruszył ku wyjściu w celu spełnienia swojego obowiązku. Postanowił po drodze odprowadzić krowę na pobliskie pastwisko. U progu sali tronowej minął tarzających się wciąż ze śmiechu swoich ludzi. Posłał im groźne spojrzenie mówiące „jeszcze się z wami policzę” i dziarsko pomaszerował ku pastwiskom. W końcu dotarł do celu swojej dosyć krótkiej wędrówki. Zostawił krowę w miejscu jej przeznaczenia i zdobywając się na gest poklepał po pysku, po czym odwrócił się i powędrował w kierunku przedszkola.
Kiedy był już daleko, w krowie zaszła pewna zmiana, której nie można było przeoczyć. Otóż zwierzę zamieniło się w człowieka. Człowieka w każdym calu (a nie jak można było się spodziewać pół-człowieka, pół-krowę). Należy także nadmienić, iż ta istota ludzka wyróżniała się szczególnym wyglądem. Ciemne włosy opadające na ramiona, lekki zarost, dobrze zarysowane bicepsy jak i tricepsy. Szczupły, o długich lecz nie za długich nogach i nieco krótszych od nóg rękach. Podsumowując, z kobietami problemów na pewno nie miał. Ewentualnie z mężczyznami też nie. W każdym razie niedawna krowa otrzepała ubranie, uśmiechnęła się i ruszyła w stronę wielkiego kamienia leżącego na skraju pastwiska, w pobliżu rzeki. Kiedy był dostatecznie blisko tej martwej części natury zawył głośno i iście po krowiemu. Po chwili właz rozsunął się odsłaniając wejście do podziemi (jednak natura aż tak martwa nie była). Człowiek szybko wskoczył do środka i po chwili głaz powrócił na swoje dawne miejsce...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      I tu masz w 100% rację. Ja często bywam w muzeach staram się nie odpuszczać interesujących wernisaży i denerwuje się jak ludzie oglądający np kubistów mówią ja też umiem tak namalować!!! No nie żeby można było tak namalować trzeba było wcześniej mieć olśniewający warsztat realistyczny, a tego już by nie skopiowali. 
    • prawie jakoś Słowackopodobnie, -   Hymn przypomnę   Smutno mi, Boże! – Dla mnie na zachodzie Rozlałeś tęczę blasków promienistą; Przede mną gasisz w lazurowej wodzie       Gwiazdę ognistą... Choć mi tak niebo ty złocisz i morze,       Smutno mi Boże!   Jak puste kłosy, z podniesioną głową, Stoję rozkoszy próżen i dosytu... Dla obcych ludzi mam twarz jednakową,       Ciszę błękitu: Ale przed tobą głąb serca otworzę,       Smutno mi Boże!   Jako na matki odejście się żali Mała dziecina, tak ja płaczu bliski, Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali       Ostatnie błyski... Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze,       Smutno mi Boże!   ... a jeszcze byliśmy katowani w chyba w 2 klasie lic. tym hymnem postanowiliśmy napisać: Smutno mi Boże, gdy się spać położę widzę nad łóżka brzegiem pluskwy idące szeregiem i gdy pomyślę, że któraś ugryźć mnie może smutno mi Boże   ale poważnie zrobiłaś villanellę i wyszło zgrabnie (wydaję mi się że gubisz rytm 5/5 - np. środkowe wersy) podziwiam, bo dla mnie jest to rebus układanki rymów - brak mi cierpliwości pozdrawiam
    • pochichoczmy. opowiem historię biednego weneryka, który za opłatą udostępnia krasnoludkom pokryte szankrami ciało, robi za żywą ścianę wspinaczkową. postarajmy się nie pamiętać o grozach typu instynkt samozachowawczy, co sprawia, że nieraz czuję się jak zamknięte w klatce zwierzątko albo jak człowiek, w którego podczas sumy wlazł demon, kazał wyciągnąć z kieszeni noszoną od czasów harcerstwa finkę, wbiec na ołtarz i przyłożyć ją do szyi odprawiającego nabożeństwo księdza, po czym opuścił ciało opętanego (i co teraz? ocykasz się, biedaku, w samym środku szamba-tornada, nie chciałeś, nie ty zrobiłeś, nie wiesz, co jest grane, a tu nagle rzucają się na ciebie jakieś chłopy, obezwładniają). że bywa się rozkraczonym jak przejechana żaba, próbując złapać, spoić rozjeżdżające się wymiary. oj tam, jest dobrze. wiesz, przyśniło mi się słowo "wypoliczkowany". i nozdrza pełne krakersów. nie wiem, czyje. pośmiejmy się z tego.
    • @Alicja_Wysocka Dziękuję serdecznie. @Roma Również dziękuję, najserdeczniej!
    • @Marek.zak1 No wiesz... :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...