Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

.
o porannej porze kogut wyszedł z kurnika
i wespół z pierwszymi promieniami słońca
rozpoczął śpiewną pobudkę

wtórowały temu kurczęta, które
w takt melodyjnego śpiewu tańczyły
niczym przepiękne tancerki w sukniach z piór

kogut dumnie spoglądał na swoje wybranki
które w kroku tanecznym, bacznie wyszukiwały
soczystych smakowitości, owoców ziemi

.................................................................................................................................

o porannej porze zawodnik wyszedł z szatni
pośród przyrządów gimnastycznych rozgrzewał się
gibał się w stawach mocował się z siłą ciężkości

po krótkiej-długiej chwili udał się z innymi zawodnikami
na korytarz, z którego byli- nie byli wyprowadzani finaliści
ostatnia ósemka kończąca zawody, rozpoczynająca

finał na drążku

.................................................................................................................................

dzień rozkwitł jak kwiat, promieniami słońca
wsród zbiegowiska ponętnych kurczaków
stał w postawie swej szarmanckiej kogu..

kogo-widzą oczy koguta?
rzeźnika z siekierą ściskaną w dłoni
szał ciał, pisk, ucieczka kurczaków

zostaje sam na sam, twarzą w twarz
oko w oko z wyzwaniem

.................................................................................................................................

dziewczynka z tabliczką na drewnianej listewce
wyprowadziła finalistów, gdy oczy publiczności
dojrzały śmiałków, szał ciał, pisk, oklaski

stanęli w rządku przed sędziami -katami
usiedli i nieugięcie czekali na wyrok
odstrzeliwani pojedynczo- otrzymywali oceny

zostaje sam na sam, twarzą w twarz
oko w oko z wyzwaniem

.................................................................................................................................

rozpoczął „La dance makabr” przerażony kogut
biegał skakał zipał zmęczony, zdyszany
wzbił się w niebiosa, walczył z grawitacją lecz

jego skrzydła nie dały mu wolności
upadł głową wprost na pieniek
zamach ,uderzenie siekiery, latają pióra

po robocie rzeźnik odłożył siekierę umył ręce
pozostawiając okrągły pieniek
zalany krwią

.................................................................................................................................


rozpoczął „Gimnastik Fantastik” swój układ
wirtuozeryjnie kręcił się na drążku
gibał, obracał, wykonywał salto Mortale

finezyjna lekkość zawodnika pozwalała na ułamki sekund
przełamywać grawitację....zamach...puszczenie drążka
zeskok podwójnym prostym...perfekcyjne ustanie w bezruchu

po układzie zawodnik zdjął bandaże umył ręce z magnezji
zdobywając okrągły medal
lśniący złotem


.................................................................................................................................

dramat koguta nie dziwi
jest codziennością, od pradawnych czasów
ręka kata ścinała głowy, przelewała krew
takie jest już życie

zwycięstwo zawodnika nie dziwi
ktoś przecież musiał wygrać
zdrowa rywalizacja dodaje skrzydeł
taki jest już sport

co ma piernik do wiatraka?
kogut do zawodnika?

i oto jest pytanie?
lecz ich spotkanie!
cóż! to było za wydarzenie
niczym odwiecznych sił mierzenie

dramat koguta i jego dziwny zbieg okoliczności
doprowadził zawodnika do strasznych mdłości
otóż rzecz się stała iście niesłychana
nieboszczyk przed śmiercią połknął balona

i gdy na bankiecie podano do stołu pieczonego koguta
zawodnik ugodził go nożem, a ten wybuchnął i była boruta
fruwały, bluzgały, kawałki wnętrzności
tam nóżka tu skrzydełko tej smakowitości

zdenerwował się kucharz na rzeźnika
i doń krzyczy -coś mi dał za rozbójnika
mój bankiet został zniszczony
więc twój dom będzie spalony

na to rzeźnik mówi spokojnie do kucharza
to nie moja wina czasem się tak zdarza
przeproś zawodnika poproś o wybaczenie
a ja się już postaram o lepsze pieczenie

by nie wybuchały, by nie bluzgały
by wykwintnie smakowały
i oto takim morałem kończy się to zacne opowiadanie
abyś czasem pomyślał co jesz na obiad czy na śniadanie

Opublikowano

ha i ty jaesteś ten kogut, to mam nadzieją, że nie jesteś chory na ptasią grypę przynajmniej. A poważnie to taki wiersz z fabułą jest bajką, (nawet z morałem)-choć sparafrazowałeś Różewicza-plagiat, nie ładnie, bardzo. Nie podoba mi się choć pewnie pisanie go sprawiło autorowi nielada frajdę(tyle kur mu się przypomniało),pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
    • @Lidia Maria Concertina Jak zawsze z przyjemnością przeczytałam i się zamyśliłam. . Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...