Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w drodze między pracą a domem
w zwykłym tramwaju podróżny szum
twarze bez uczuć dniem zmęczone
anonimowy bezduszny tłum

czytam lekturę – nie dowierzam
smyczkiem wśród obojętnych gapiów
prosto w głąb mego serca zmierza
czystym tonem „Skrzypek na dachu”

dźwiękiem zduszonym i nieśmiałym
przebija się przez rozmów hałas
skrzypce wirtuoza śpiewały
a we mnie szczęściem dusza grała

i w jednej chwili świat wypiękniał
wszystko się stało kolorowe
radość rozpiera mnie potężna
w drodze między pracą a domem

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Hihihi - skrzypek na dachu tramwaju - ale masz poczucie humoru :)

Również życzę, ale już chyba cudownego wieczoru i jeszcze lepszej nocy

Pozdrawiam serdecznie
Zofia

PS Życzenia się spełniły, wróciłam w szampańskim humorze - dziękuję raz jeszcze :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jacy dzisiaj dla mnie mili jesteście! Same pozytywne komentarze:)

Bardzo dziekuję Macieju, a w szczególności za "samotne promyczki ,które nie każdy dostrzega" - bardzo mi się to spodobało (dzisiaj tez ich wiele do mnie dotarło)

Również pozdrawiam ciepło
Zofia
  • 3 lata później...
Opublikowano

Bardzo mi się podoba Twój wiersz Zofio. Czuć w nim prawdziwe emocje"\.

Lecz wydaje mi się nieco niekonsekwentny wers:

"twarze bez uczuć dniem zmęczone"

Uważam, że aby być zmęczonym dniem trzeba czuć, a więc "posiadać" jakieś uczucia.

poza tym płynność czytania jest perfekcyjna, bardzo naturalna a zarazem "wszystko gra".
pomysł na "początek=koniec" też bardzo naturalnie Ci wyszedł.
może już taka Twoja natura by pisać.

Pozdrawiam!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję, że zajrzałeś - miło mi. To jeden z takich wierszy "pisanych chwilą", więc bardzo niechętnie odnoszę się do szlifowania. Niech zostanie jako element przeszłości w stanie takim, jak powstał.

Emocje (jakieś) są zawsze - nie zawsze natomiast je widać na twarzy.

Pozdrawiam ciepło

PS
Masz zamiar zobaczyć pozostałe? Te nowsze są w Z.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • DZiękuję za sympatię dla podskoków (też tak kiedyś robiłam ):   Pozdrawiam serdecznie @Czarek Płatak @Leszczym @Waldemar_Talar_Talar @huzarc :-)
    • @violetta dzięki :)
    • Koma: a zrób mi "bob", im bór za amok.  
    • I tak. I tak. Jestem. Nie wiem. Nie czuję się nic. Oddech przechodzi przez szkło stworzenia, rozbija się o własną przezroczystość, a jego odłamki tańczą w próżni - jak anioły, które zapomniały, po co mają skrzydła. Czas spada jak popiół z wypalonej wiary, a jego płatki śnią o ogniu, którego już nie ma. Dno chwili rozsypało się w pył - a w tym pyle milczą ogrody, które aniołowie podlewają łzami zapomnienia. Nic nie wraca. Nic się nie zaczyna. Ten wdech - to echo cudzego istnienia, cudze serce bije we mnie, jakby ktoś inny próbował pamiętać, że jestem. W mroku słychać modlitwy, których nikt nie wypowiedział, i ciszę, która drży, jakby sama chciała zostać imieniem. Ruch – bez znaczenia. Widok – obcy. Świat – zamknięte oko Boga, który śni siebie w zapomnianym języku światła. Kamień – pamięta gwiazdę, która już dawno zgasła, ale jej blask jeszcze trwa w nim jak wspomnienie raju. Człowiek – cień własnego pytania. Nie zostawia śladu, bo nawet cień ma już dosyć towarzyszenia pustce. Cisza kruszy się w palcach istnienia, a powietrze nie zbiera głosu, jakby słuch samego Boga został zatopiony w oceanie jego własnego milczenia. Nie pamiętam, czy to ja oddycham, czy to pustka oddycha mną. Każdy gest – dotyk po śmierci światła. Każda myśl – pył, który zapomniał, że był gwiazdą. Każdy moment – spadanie w dół, w nieskończoność, gdzie czas zamienia się w ciało nicości, a nicość - w puls serca Boga, który zapomniał, że jest Bogiem. I tak. I tak. Jestem. Nie wiem. Nie czuję się nic. Tylko chłód, co pachnie końcem, jakby noc rozłożyła skrzydła nad resztkami istnienia, jakby ciemność chciała uczyć światło, jakby cisza chciała śpiewać, a śpiew - płakać. Nic. Nic. Nic. A jednak - pod popiołem drży iskra: maleńki błąd nicości, który przez ułamek sekundy pomyślał, że chce być. I w tym błędzie - rodzi się światło. Rodzi się czas. Rodzi się miłość, która nigdy nie miała prawa zaistnieć. Bo nawet nicość, gdy się zapatrzy w siebie zbyt długo, zaczyna marzyć o miłości.      
    • Idę do ciebie po trochę relaksu by pomnożyć myśli i spaść w wir  upojnego snu   następny dzień pisze swoje wiersze o niedalekiej przyszłości i patrzy na stos wielkich informacji   próbowałem się zmienić jednak świt zmieniał się w pył i odchodził za noc gdzie szukał kilku słów.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...