Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

świtem u stóp jeziora
jeszcze ciemno jest prawie
gdzie gwar ludzki był wczoraj
ciszę brzasku plusk łamie

feerią barw tęczową
faluje toń leniwie
lasy za nią już płoną
patrzę w niemym podziwie

wierna para w oddali
ze stadkiem swych pisklątek
kołyszą się na fali
kolejny dnia początek

świetliste w nim przebłyski
kojące myśl w drzew szumie
dołożę do niezwykłych
kolekcji chwil w albumie

(Brenno, lipiec 2005)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Też nie wiem, dlatego tu. To juz któraś kolejna metamorfoza tekstu i nadal mi nie 'leży'

Poprzednio było tak:


świtem u stóp jeziora
tylko głosy natury
gdzie gwar ludzki był wczoraj
chmury w blasku purpury

feerią barw tęczową
faluje toń leniwie
lasy za nią już płoną
patrzę w niemym podziwie

dwa łabędzie w oddali
ze stadkiem swych pisklątek
kołyszą się na fali
kolejny dnia początek

świetlisty do perfekcji
w kojącym myśl drzew szumie
dołożę do kolekcji
niezwykłych chwil w albumie

**********************
Po czasie zobaczyłam mnóstwo niedociągnięć, więc przerabiam. Ale jednocześnie nie chciałabym wizji zgubić.

Widzę, że jeszcze długa droga mnie czeka - hihihihihi

Dziękuję za wpis.
Też pozdrawiam
Zofia

**********************
Zmieniłam jeszcze 2 wers - poprzednio:

świtem u stóp jeziora
konik polny gra w trawie
gdzie gwar ludzki był wczoraj
ciszę brzasku plusk łamie.
Opublikowano

Witam,
I cóż ja mam napisać o tym wierszu, zwłaszcza po tylu przeróbkach (znak, że autorka przykłada do niego wagę). Cóż? – że jedna kropka niepotrzebna? ;)

Czytam sobie teraz wiersze sprzed prawie stu lat. Na przykład taki (o ludziach i przyrodzie).

Ani daleko, ani głęboko

Na plaży każdy wytrwale
W tę samą stronę spogląda
Przez cały dzień patrzy na fale.
Odwraca się tyłem do lądu.

Horyzont linijką płaską
Wykreśla kursy statkom.
W lustrze mokrego piasku
Odbija się mew stadko.

Na lądzie więcej się zdarza;
Lecz gdziekolwiek prawda być może –
Fala przybiega ku plaży,
Wzrok ludzi wybiega w morze.

Nie mogą wyjrzeć daleko.
Nie mogą wejrzeć głęboko.
Lecz cóż zniechęci człowieka
I jego otwarte oko?

Robert Frost (tłum. St. Barańczak)

To też jest sposób „kolekcjonowania chwil”.
Ktoś powiedział, że po Miłoszu nie wypada pisać wierszy o rzeczach błahych.
Może miał rację – może nie. Nie wiem.
Pzdr. b

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ojejej, dziękuję - to jakaś 'zabłąkana kropka' była.

Brak krytyki odbieram bardzo pozytywnie :)

Ja najbardziej lubię wiersze o rzeczach błahych, bo z takich składa się codzienność. Zobaczyć piękno tam, gdzie jest ono prawie niewidoczne wzbogaca jakość życia i czuję potrzebę pisania o tym jednocześnie starając się ciągle doskonalić warsztat.

Cytowany wiersz również mi się podoba z w/w powodu oraz jego ponadczasowości - dziękuję

Uradowana, że w nawale obowiązków znalazła się także mała chwilka na mój wiersz
pozdrawiam serdecznie
Zofia
Opublikowano

świtem u stóp jeziora
jeszcze ciemno jest prawie --> tu jakby brak logiki, moim zdaniem
gdzie gwar ludzki był wczoraj
ciszę brzasku plusk łamie

feerią barw tęczową
faluje toń leniwie
lasy za nią już płoną
patrzę w niemym podziwie

wierna para w oddali
ze stadkiem swych pisklątek
kołyszą się na fali
kolejny dnia początek

świetliste w nim przebłyski
kojące myśl w drzew szumie
dołożę do niezwykłych
kolekcji chwil w albumie

(Brenno, lipiec 2005)

-------
no, a ja przeczytałam pierwszą wersję i coż... druga jest zdecydowanie lepsza, wg mnie; czy mogę zaproponowac jeszcze coś? nie, raczej nie - chociażby dlatego, że na wierszach rymowanych to się ja kompletnie nie znam; nie przepadam za nimi i chyba własnie dltego ten mnie zbytnio nie zachwyca (z nie znaczy że jest zły); uważam go za dobry (a zważając na to co wcześniej powiedziałam...); no nic - nie zaśmiecam miejsca

pozdrowienia serdeczne

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Twoje odczucia mnie nie dziwią. To jest wers, który zmieniałam już kilka razy i nadal nie jestem zadowolona. To oznacza, że powinnam jeszcze poszukać.

Dziekuję Julio

Pozdrawiam

Zofia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Płyną łzy (Jak ja i ty)   A noc jest  Pustką    Która niczego  Nie wyjaśni    Nawet chłodu  Twoich i moich rąk    A dzień po nocy  Nigdy nie będzie taki sam    (Już nie wracam tam)
    • @violetta a co do przybysza, to zobaczymy jak sie zbliży do  marsa. wtedy się okaże, co to takiego. na razie pozostańmy przy tym, że to kometa. choć nasuwa się książka arthura c. clarke`a pt. "rama", kiedy to do ziemi zbliżył się ogromny pojazd obcych (z początku też był brany za kometę), lecz bez załogantów. załogę stanowiły roboty, maszyny o nieznanym przeznaczeniu... co innego w opowiadaniu andrzeja trepki pt. "goście z nieba". tam były cztery pojazdy obcych, na początku podobne do gwiazd zaobserwowane w pobliżu dyszla wielkiego wozu, tutaj załogantami okazali się obcy (fizycznie bardzo podobni do ludzi, lecz mentalnie całkowicie odmienni), którzy po wylądowaniu zaczęli zadawać bardzo dziwne pytania np. jak są rozmieszczone przestrzennie atomy w ścianie, z której nie wyodrębniali płótna van Dycka, albo o tangens kąta pod jakim znajdował się środek tarczy słonecznej, niewidocznej przez okno. to znów pytali o ubarwienie skał począwszy od sześciu kilometrów w dół, innym razem pytali o antenaty do pięćdziesiątego pokolenia wstecz. na zadane pytanie jaki tryb życia wiodą u siebie odparli, że uczestniczą w ponadczasowym wymiarze istnienia... ciekawe jakie pytania będą zadawać obcy z 3i atlas... 
    • i jak tu nie być nihilistą kiedy w takiej sytuacji filozofia jest w rozpaczach  pocieszeniem dla rogacza!   dostojewski, de beauvoir piszą o mnie scenariusze czytam, biorę nadgodziny chryste, nie mam już rodziny!   pamiętam pierwszy tego widok wracałem wtedy z biblioteki i jakby wyszli - on i ona spod dłuta michała anioła   ona - olimpia, wenus, gracja i on - hefajstos, neptun, dawid i ja, i za małe mieszkanie i my i biedny schopenhauer   ach, zostałem więc krytykiem by lać na ludzi wiadra żółci chcesz pochwały całą stronę idź - przekonaj moją żonę...
    • San z ej aj esi se jaja z nas
    • Jej świat kusił atrakcyjnością...         Kupiłem go i używałem według jej zaleceń...                                                       Było mi w nim dobrze...                      Erzatz blichtru skutecznie ukrywał pustkę..Świat obok był nieważny... Raził szorstkością prawdy i koniecznością wybierania...                 Nie dawał poczucia wtajemniczenia i wyższości...            Był taki nie...                                              Teraz spłacam dług...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...