Messalin_Nagietka Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2005 siadł skacowany bard koło drogi, rzeźbiąc na wiośle umarłą nutę, gdy mu ukradkiem rzuca pod nogi bóg, grosik jeden skopany butem, o wielkie dzięki – zawołał – wielkie, zrywając w pudle ton wesołości, kupię za grosz ten sobie butelkę a jak wypiję, rozgrzeję kości, to pierwszą setę ku tej radości, wypiję za jasnowielmożności, wrzucił gitarę do futerału i poszedł drogą, powłócząc nogą, gdzie drink nie byle jaki, w lokalu nie byle jakim, nie aż tak drogo, knajpa okrakiem stała na drodze, w niej się zatopił bard skacowany, w taniej gorzale rozpuszczał wodze, bawiąc się przy tym ponad swe stany, a pierwszą setę ku swej radości, wypił za jasnowielmożności, zbudził się rano bard skacowany na drodze, tak jak to wczoraj siedział, może mu tylko sen ten był dany, że pił za dwoje, tego nie wiedział, tylko bóg w górze, co butem kopał odległe niebo chmurami skute, rzekł – wczoraj dałem ci kawał grosza, a dziś zaprawdę, tym samym butem kopnę cię bardzie z wielką radością za niecną grę z jasnowielmożnością.
ný byrjun Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2005 wiosło do barda to jak złoty nocnik do sraczki. chyba źle dobrane słowa. a moze sie czepiam. pozdrawiam ný byrjun.
Messalin_Nagietka Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. myślę, że jak spytasz pierwszego lepszego barda i spytasz co to jest "wiosło" to Ci odpowie co to jest - a "sraczka" cóż - czasem się zdarza pozdrówko MN
Anastazja.P Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2005 nie jestem muzykiem no ale widzę, ze nei wszystkim uruchamia się wyobraźnia :) wiosło - gitara :) i tu Messa brakuje pociągniecia synonimicznego, w zestawieniu masz jeszcze drinki, popływałbyś zatem podtopił, tak jakoś mi sie zdaje :) to znaczy - tak we mnie szarpie :) Pozdrawiam. Anape.
Messalin_Nagietka Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. wiesz Anape - wiosło - najczęściej jest utożsamiane z łodzią - a tu łodzią pieśń - stąd trzeba było zamieszać czymś - gitarą - dzięki za koment pozdrówko MN
Anastazja.P Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. wiesz Anape - wiosło - najczęściej jest utożsamiane z łodzią - a tu łodzią pieśń - stąd trzeba było zamieszać czymś - gitarą - dzięki za koment pozdrówko MN no ale jeszcze ciągątki do alko Messa, no ale ja tak tylko czepialsko dedukuję :) Pozdro Anape
Messalin_Nagietka Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. wiesz Anape - wiosło - najczęściej jest utożsamiane z łodzią - a tu łodzią pieśń - stąd trzeba było zamieszać czymś - gitarą - dzięki za koment pozdrówko MN no ale jeszcze ciągątki do alko Messa, no ale ja tak tylko czepialsko dedukuję :) Pozdro Anape Anape - teraz już nie piję - po tym kopie przez boga danym - ledwo co jedno - dwa piwka - spokojnie - bez ciągotek - ale sobie śpiewam jak za starych czasów pozdrówko MN
Roman Bezet Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Jako ścisły teoretyk we wszystkich poruszanych w wierszu i około tematach (bardzenie, plywanie alko, kontakty z wielojasnoscia etc.) rzeknę tylko: no, messa! w końcu coś, byłoniebyło, z ikrą :) "jasnowielmożność" - trochę mi się trudno wymawia, ale balladka ma myśl, kontrukcje, przebieg fabularny i rytm do nucenia. O to się biliśmy ;) pzdr. b PS. ný byrjun - a myślałem, że już, już, nawet dziś chciałem coś skomentować, ale - widać opatrzność czuwa ;)
Iza Smolarek Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Poezja rymowana zawsze była dla mnie magicznym: abrakadabra! A tych, którzy - na moje wyczucie- nieźle ją tworzą, traktuję jak zdolnych szarlatanów ;) Podoba mi się tekst, wartki i skrojony na miarę - mam tylko wątpliwość przy kilku łamaniach - czy nie powinno być konsekwencji przy sposobie przenoszenia myśli do nowego wersu? W większości utworu wygląda to tak:niej się zatopił bard skacowany, w taniej gorzale rozpuszczał wodze, bawiąc się przy tym ponad swe stany tymczasem raz po raz pojawiają się (nieregularnie! i w tym ich ból!) takie koziołki:gdy mu ukradkiem rzuca pod nogi bóg, grosik jeden skopany butemgdzie drink nie byle jaki, w lokalu nie byle jakim, nie aż tak drogo Pozdrawiam serdecznie - Iza Iskra
Messalin_Nagietka Opublikowano 29 Sierpnia 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 29 Sierpnia 2005 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. ano się biliśmy i może nie-(p)iliśmy) - dzięki za koment pozdrówko MN
Messalin_Nagietka Opublikowano 29 Sierpnia 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 29 Sierpnia 2005 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Dzięki Izo za zauważenie niedokładności - przy śpiewaniu tego nie widać - będę musiał dopracować pozdrówko MN
Iza Smolarek Opublikowano 29 Sierpnia 2005 Zgłoś Opublikowano 29 Sierpnia 2005 A gdzie można Twojego śpiewania posłuchać...? W jakich okolicznościach? ;) zaintrygowana Iskra
Piast Opublikowano 13 Marca 2006 Zgłoś Opublikowano 13 Marca 2006 Iza Smolarek napisał: Poezja rymowana zawsze była dla mnie magicznym: abrakadabra! A tych, którzy - na moje wyczucie- nieźle ją tworzą, traktuję jak zdolnych szarlatanów ;) Podoba mi się tekst, wartki i skrojony na miarę - mam tylko wątpliwość przy kilku łamaniach - czy nie powinno być konsekwencji przy sposobie przenoszenia myśli do nowego wersu? W większości utworu wygląda to tak: w niej się zatopił bard skacowany, w taniej gorzale rozpuszczał wodze, bawiąc się przy tym ponad swe stany tymczasem raz po raz pojawiają się (nieregularnie! i w tym ich ból!) takie koziołki: gdy mu ukradkiem rzuca pod nogi bóg, grosik jeden skopany butem gdzie drink nie byle jaki, w lokalu nie byle jakim, nie aż tak drogo Uważam, że takie przeskoki (koziołki) dodają wierszowi o takiej budowie jak ten ożywienia. Nie jest to miarowe bicie taktu, tym bardziej, że wiersz jest dośc długi. Zajrzyj do "Pana Tadeusza" - tam jest tego multum. Powyższy wiersz jest też swego rodzaju opowieścią... Perkusista dając pokaz solowy, wśród stałego rytmu wtrąci co jakiś czas pewien "dysonans" - i to jest ożywcze urozmaicenie rytmu. Dodaje smaku... Messa, powiedz jeszcze, dlaczego ten bard już w pierwszej linijce skacowany, skoro jeszcze nic nie pił, bo ani grosza nie miał... Dla mnie jest OOOOOKKKKKeeeeejjjjj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam miło Piast
Messalin_Nagietka Opublikowano 14 Marca 2006 Autor Zgłoś Opublikowano 14 Marca 2006 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. jajć, jakżeś to wykopał Piaście, toż to , jajć stary tekst, hihihi, dzięki wielkie z ukłonikiem i pozdrówką MN
Piast Opublikowano 18 Marca 2006 Zgłoś Opublikowano 18 Marca 2006 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. jajć, jakżeś to wykopał Piaście, toż to , jajć stary tekst, hihihi, dzięki wielkie z ukłonikiem i pozdrówką MN Messalinie! Wiem już dlaczego ten bard był skacowany już w pierwszej linijce!!! Otóż wczoraj doznałem olśnienia. Idę sobie rano do spożywczaka, będzie jakieś ze 160 m drogi na południe od mojego domu, po bułeczki i mleczko idę, a tu pod sklepem gości trzech stoi niepewnie, na nogach kołysząc się, gęby jakieś nieogolone, świeżości w nich zero, no i do mnie, z tak modną dzisiaj u artystów chrypką w głosie: - Teee, sąsiad, wspomóż chociaż 2 złote, bo tak jakoś chory dzisiaj jestem - mówi jeden z nich. A że znałem ich z widzenia, boć to nie pierwszyzna, że stali rano pod sklepem spragnieni choćby kroplą płynu, obojętnie jakiego, gardła nawilżyć, więc wyciągam garść moniaków z kieszeni i przebieram w nich palcami, by te 2 złote uzbierać. I kiedym już te 2 złote wyliczył, patrzę na tę gębę zmarnowaną, na te oczy cierpiące, na ten przełyk, z trudem ruszający grdyką, myślę sobie: Nie, to nieludzkie, żeby tylko 2 złote, i dałem mu wszystkie moniaki, jakie miałem. A było tego tam chyba, żeby tak dobrze policzyć, no..., to ze 4,50 było, albo może i pod 5 złotych podchodziło. - " A niech tam, też człowiek, raz kozie śmierć " - tak pomyślałem i tu właśnie to olśnienie nastąpiło, dlaczego ten bard już w pierwszej linijce był skacowany, chociaż ani grosza jeszcze nie dostał... A on był skacowany, bo przecież on wczoraj też grał i śpiewał rzewnie, najpewniej ucieszywszy czyjeś zmysły, dostał grosza jakiegoś, może nawet niejednego, co skrzętnie wykorzystał, wypiwszy za zdrowie innej wielmożności, coby onej nic nie brakowało, a najbardziej owego zmysłu i wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka, w dodatku artysty... Pozdrawiam, będąc bogatszy w rzeczone przemyślenia Piast
Messalin_Nagietka Opublikowano 20 Marca 2006 Autor Zgłoś Opublikowano 20 Marca 2006 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. jajć, jakżeś to wykopał Piaście, toż to , jajć stary tekst, hihihi, dzięki wielkie z ukłonikiem i pozdrówką MN Messalinie! Wiem już dlaczego ten bard był skacowany już w pierwszej linijce!!! Otóż wczoraj doznałem olśnienia. Idę sobie rano do spożywczaka, będzie jakieś ze 160 m drogi na południe od mojego domu, po bułeczki i mleczko idę, a tu pod sklepem gości trzech stoi niepewnie, na nogach kołysząc się, gęby jakieś nieogolone, świeżości w nich zero, no i do mnie, z tak modną dzisiaj u artystów chrypką w głosie: - Teee, sąsiad, wspomóż chociaż 2 złote, bo tak jakoś chory dzisiaj jestem - mówi jeden z nich. A że znałem ich z widzenia, boć to nie pierwszyzna, że stali rano pod sklepem spragnieni choćby kroplą płynu, obojętnie jakiego, gardła nawilżyć, więc wyciągam garść moniaków z kieszeni i przebieram w nich palcami, by te 2 złote uzbierać. I kiedym już te 2 złote wyliczył, patrzę na tę gębę zmarnowaną, na te oczy cierpiące, na ten przełyk, z trudem ruszający grdyką, myślę sobie: Nie, to nieludzkie, żeby tylko 2 złote, i dałem mu wszystkie moniaki, jakie miałem. A było tego tam chyba, żeby tak dobrze policzyć, no..., to ze 4,50 było, albo może i pod 5 złotych podchodziło. - " A niech tam, też człowiek, raz kozie śmierć " - tak pomyślałem i tu właśnie to olśnienie nastąpiło, dlaczego ten bard już w pierwszej linijce był skacowany, chociaż ani grosza jeszcze nie dostał... A on był skacowany, bo przecież on wczoraj też grał i śpiewał rzewnie, najpewniej ucieszywszy czyjeś zmysły, dostał grosza jakiegoś, może nawet niejednego, co skrzętnie wykorzystał, wypiwszy za zdrowie innej wielmożności, coby onej nic nie brakowało, a najbardziej owego zmysłu i wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka, w dodatku artysty... Pozdrawiam, będąc bogatszy w rzeczone przemyślenia Piast przeczytałem i jestem pełen uznania dla Twoich komentarzy Piaście, dzięki za śledzenie - a może być też skrobnął o tutejszych miejscach? z ukłonikiem i pozdrówką MN
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się