Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

drugiej głowie
ze trzy słowie
wypowiedzi garść
przecina czas nadzieja zrozumienia
znacząc nas milczeniem
co w pośpiechu opuszcza nas

jedna głowa drugą głowę
w pół jej słowa
by tej drugiej skrócić mowę
- szybciej płynie czas

wśród milczenia za pomocą zapomnienia
bełkot dźwięków ścina ciszę
wątki słów niezrozumienia szlak
zdań wymiana - sensu brak

jedna głowa druga głowa
słów potoki - ciszy brak
dwoje ludzi myśli zagubione
kogoś zaraz trafi szlak

czasem by dojść do słowa
do słowa dojść trzeba dać

Opublikowano

może ja to jakoś źle czytałem, ale zupełnie nie moge sobie z tym poradzić - rytm jest trochę "połamany":( nie znam się na rytmach i tych sprawach, ale stosujesz dość dużo krótkich, jednosylabowych wyrazów, które w nagromadzeniu mogą utrudniać czytanie; poza tym doradzam rozbicie co dłuższych wersów na dwie części;

kogoś zaraz trafi szlak - mówi się: kogoś zaraz trafi szlag, bo to pochodzi od niemieckiego der Schlag - uderzenie, cios, raz, także przenośnie: niedola, nieszczęście, katastrofa [wiem, bo sprawdzałem];

czasem by dojść do słowa
do słowa dojść trzeba dać


nie wiem, czy ta składnia jest zamierzona, ale przypomina mi trochę mistrza Yodę; czytając ten fragment, zgubiłem się kilka razy; takie utrudnienia sprawiają, że zgubiłem sens i przesłanie tego wiersza, bo musiałem się skupić na formie...

może to tylko ja źle odebrałem ten wiersz, ale jeśli tak nie jest, to mam nadzieję, że ktoś bardziej doświadczony Ci pomoże, pozdrawiam;

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...