Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mówią, że anioły pilnujące świętych
gór przenoszą się na dachy wieżowców
Krzysztof Kuczkowski

1.
A u mnie tak jakoś bluesowo, jesiennie
posmutniały uliczki Sopotu
nad blokami aniołów ostatnio nie widać
może zbytnio przemokły
albo chmury zbyt nisko
nad dachem

2.
Otulam się ciepłym swetrem
grzeję dłonie kubkiem z herbatą
jest jeszcze tak wcześnie
tak cicho
,,czwarta nad ranem
może sen przyjdzie
może mnie odwiedzisz"

3.
Posłuchaj ulicznych artystów
zajrzyj do Platona, Herberta, Twardowskiego
albo po prostu uderz lekko w struny gitary
może anioły znów wrócą nad miasto
a jeden przefrunie nad moim domem
i uśmiechnie się tajemniczo

Opublikowano

Bardzo mi się podoba ten fragment:
"nad blokami aniołów ostatnio nie widać
może zbytnio przemokły
albo chmury zbyt nisko
nad dachem"

Ale w drugiej zwrotce to "może mnie odwiedzisz" trochę mi nie pasuje :/ Ogólnie bardzo dobry wiersz :D

Opublikowano

Ewo: ,,może mnie odwiedzisz" jest z ,,Bluesa o czwartej nad ranem" Starego Dobrego Małżeństwa", podobnie jak cały fragment zaczynający się od słów ,,czwarta nad ranem".
Ja bym je zostawiła, żeby w drugiej części też przewijał się motyw bluesa, a poza tym to są słowa, które mają dla całego wiersza podwójne znaczenie. Można je czytać nie tylko jak tekst piosenki,ale również jako sytuację oczekiwania, tęsknoty, marzenia i one współgrają z finalną częścią ostatniej partii. Dziękuję za pozytywną recenzję.

Arku, to już mój dugi wiersz z Twoją pozytywną recenzją, a odstępy to mały wypadek przy pracy. Zaraz wrzucam opcję edytuj:)

Opublikowano

mnie znowu mimo braku zbytniej świeżości w tym wierszu bardzo on przypadł do gustu. po pierwsze bo uwielbiam jesień właśnie za to, za sweter, gorącą herbate, rdzawość drzew i burze za oknem. po drugie bo uwielbiam sopot mimo że byłam tam tylko kilka razy. po trzecie bo ładny pomysł z tymi aniołami, mimo że anioły bardziej widze na budynkach w rzymie nad fontanną, albo w krakowie nad starymi kamienicami na starym mieście. może darowałabym sobie numerki nad strofami. pozdrawiam i dziękuje ;)

Opublikowano

Dzięki za komentarz, a wątek aniołów to wynik inspiracji trójmiejskim poetą Krzysztofem Kuczkowskim, z którego wiersza pochodzi cytat-motto nad wierszem. Z gorącymi, choć trochę pochmurnymi, pozdrowieniami z Sopotu,
A.D.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maciek.J

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...