Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mój stos nie mający cienia materii

trzask wypalanych ran
pozory odpadały jak strupy

zostały blizny
skóroryty mądrości

teraz echem kroków
nadaję sobie nowy rytm

czuwa nade mną
przetajemność jak chusta nad głową
czarnodźwięczna srebrnopaciorkowa

Opublikowano

mam wrażenie że trochę przekombinowałaś Anno, ale może to tylko po czytaniu na gorąco, a jak się uleży w głowie to będzie inaczej :)

ładnie zaczynasz, stos bezmaterialny, ladna metafora, więc zachęca...

trzask wypalanych ran-wiesz że to trochę nielogiczne? trzask kojarzy się raczej z drewnem na stos.....ale tutaj brzmi nawet nieźle, jednak strupy nie pasują już zupełnie... można się ich pozbyć bez wahania (odpadły pozory-proponuję), choć widzę analogię rany-strupy-blizny.....eh...pokombinuj żeby lepiej brzmiało chociaż, bo ciąg logiczny ciekawy....

idźmy dalej....

zostały blizny
skóroryty mądrości


pięknie:)

końcówka także jak najbardziej mi się podoba, jednak widzisz że jest bardziej rozbudowana od poprzednich wersów, może te wcześniejsze należy trochę pod końcówkę właśnie rozszerzyć słownie.....no i troszkę można język poplątać, ale tutaj to raczej zaleta :)

pozdr. serdecznie
wrócę jak się ułóży we mnie ten tekst
pozdr. agnes

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Ci Agnes za niepowierzchowne przeczytanie, no i cenne rady, bardzo mi na nich zależy. Zabieram je ze sobą na spacer i mam nadzieję, że wrócę z nowymi rozwiązaniami. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Opublikowano

Witam,
bardzo obiecujące wprowadzenie, ale od razu wiwersz wpada w jakiś zły rytm, w 'suchość' metafor (skóroryty mądrości), lekką banalność ("teraz echem kroków / nadaję sobie nowy rytm"). Podobać się mogą wynalazki słowne, choć momentami 'na siłę' (przetajemność).
Czy na pewno:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

?
:)
Końcówka nawiązuje ładnie klimatem do początku.
pzdr. b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O jejku, ale wstyd, a ja polonistką jestem :D Nie wybaczę sobie tej husty/chusty. Chowam się ze wstydu. A za komentarz dziękuję i jeszcze do niego wrócę (jak się wy-wstydzę ;p) Pozdr.
Opublikowano

A gdyby tak?:

mój stos nie mający cienia materii

trzask wypalanych ran
(s)trupia tkanka pozorów
odpada jak głupi(a)

zostają blizny
skóroryty mądrości

dziś powracam echem
odbijającym się nowym rytmem
tych samych kroków

czuwa nade mną
przetajemność

jak chusta nad głową
czarnodźwięczna
srebrnopaciorkowa

Opublikowano

Pierwsza wersja miała swoje zalety; przede wszystkim końcówkę - w tej długości fraz bardzo dobrze współbrzmiącą z początkiem.
Jak dla mnie: druga zwrotka jest teraz przenawiasowana (nie lubię ;), czwarta zamienila się w czajnik kipiący od współbrzmień (echem - rytmem, odbijającym - nowym). 'Nowy rytm' TYCH SAMYCH kroków? - dobrze to czytam? jakaś przemiana?
Chyba jeszcze nie do końca tak ;)
pzdr. b

Opublikowano

A ja ze szczytu stosu zdjąłbym ten wers o "cieniu materii" jako za bardzo przypominający komentarz - i wymienił go na bardziej syntetyczny lirycznie, ale też z zakrętasem imiesłowu, bo wydaje się tu potrzebny jak święty słup, słupek ognia.

Przy tej karkołomnej metodzie wygłuszania ekspresji obrazu najcenniejsza jest - wbrew pozorom - samodyscyplina i Anna M. o tym wie, oj wie :) Pozdrawiam.

Opublikowano

mój stos bez cienia materii

trzask wypalanych ran
pozory odpadały jak strupy

zostają blizny
skóroryty mądrości

dziś powracam echem
odbijającym się nowym rytmem
tych samych kroków

czuwa nade mną
przetajemność

jak chusta nad głową
czarnodźwięczna
srebrnopaciorkowa






dziękuję za wartościowe opinie i pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...