Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ja-uzewnętrzniona sennie
z kawą która porankiem smakuje
małżeńsko
postradałam zmysł błogiej rzeczywistości

na wszystkich zdjęciach
otaczasz mnie prawym ramieniem
tylko to wydaje się prawdziwe
ale papier nadal błyszczy

wchodzę pod biurko
by spędzić tam resztę dnia
towarzystwo kosza na śmieci
wystarcza

zabieram filiżankę i podstawek
kurczę się w wykrzywionym negatywie

Opublikowano

tylko to wydaje się prawdziwe
ale papier nadal błyszczy = czy to na pewno ma tak być? to "ale" mi nie pasuje, po "tylko" jakoś nie współgrają.
nie wiem, czytam kilka razy i wyraźnie tam mi się coś zacina.

zmysł błogiej rzeczywistości = takie trochę... może znajdziesz lepsze słowa?

kurczę się w wykrzywionym negatywie = hm, jeszcze się nie przekonałam do "wykrzywionego", ale może to kwesta czasu :)

Opublikowano

Skróty Izy i wersyfikacje popieram jak najbardziej..
W drugiej strofie można pójść w kierunku : „Chociaż nie straciliśmy blasku” -ale to wprowadza szersze znaczenie, więc może nie będzie Ci odpowiadało.

Z tym koszem też jest niezły pomyśl, ale zbyt uprościłaś i „biurko” niepotrzebne, więc sądzę, że bezpieczniej opuścić albo zupełnie zmienić biorąc pod uwagę „bliskość kosza”.
Podobnie pomyśl z negatywem – zagraj może na bliskości znaczeń negatywny- negatyw, może być ciekawie.

Pozdrawiam serdecznie Arena

Opublikowano

uzewnętrzniona sennie
z kawą która rankiem smakuje
małżeńsko tracę zmysł
błogiej rzeczywistości

na zdjęciach otaczasz mnie
prawym ramieniem
tylko to wydaje się prawdziwe
choć papier nie stracił blasku

wchodzę pod biurko
by spędzić tam resztę dnia
towarzystwo kosza na śmieci
wystarcza

zabieram filiżankę
by skurczyć się na podstawku

---------------------------------

Moje Drogie Kobietki:)
miło Was widzieć i słuchać Waszych rad, wiersz nie jest specjalnie wysokich lotów, powstał z chęci napisania wiersza, tak po prostu:) tym bardziej cieszę się z Waszych cennych rad:) poprawiłam początek wg rad Izy, ale muszę przyznać że też tak kombinowałam, ale nie moglam się z wersyfikacją uporac:)

Natalko masz rację że to nie tak miało być (papier), troche poprawilam, a jak przyjdzie mi inny pomysl do glowy to zmienię załkowicie...

Areno, zaadoptowałam dla siebie Twoje spostrzeżenia:) biurka narazie nie mogę się pozbyć bo nie wiem jak, ale negatyw już zniknął, nie wiem czy na lepsze:)

teraz czytajcie wersję II i pastwcie się dalej:)
ściskam mocno
agnes

Opublikowano

czytając wszystkie kom. uśmiechnęłam się do nasuwających się myśli, by skurczyć się negatywnie na podstawku z błyszczącego papieru.ale spod biurka wylazłam ze sporym guzem na czole,i nie jest mi hehehe,nawet kawa straciła aromat pozdra.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



podstawek pod filizankę, czytaj talerzyk :)

wiesz Bezeciku, bardzo chcialam poprawić ten wiersz, ale doszlam do wniosku że się nie da i że muszę napisać go jeszcze raz...dlatego czekam na jakąs wenę malutką;)

myślę że po łikendzie pójdzie gładko, cio?

buziam
agnes

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Interesuję się wierzeniami słowiańskimi. Nie lubię pisać wierszy rymowanych. Mam nadzieję, że napisana ballada Was zainteresuje.  
    • żar leje się z nieba ostre promienie niczym języki wściekłych psów liżą Annę po karku w rozchełstanej koszuli jakby zachęcała glaszcz ino po mału zniszczonymi dłońmi zagarnia naręcz wrotyczu żółte kulki drażnią napęczniałe piersi odużona zapachem dziurawca i mięty przystaje powoli przeżuwa listeczki bylicy rozgniatając językiem delikatną strukturę gorąc może w cieniu starej ulęgałki znajdzie ukojenie tenten racic obwieszcza przybycie gości dwie sarny spłoszone puściły się polem depczą kolby kukurydzy to nic to życie
    • @Naram-sin    Mnie śmieszą komentarze ludzi, którzy chcieliby wszystko na tacy, a dostają... cóż.. właśnie wszystko na tacy.   Zasadniczo, jakiś czas temu robiłem test w Mensie, wynik jaki był taki był, jednoznacznie stwierdzający, że mojego IQ nie da się określić. Suma summarum wyszedłem na oszusta.   Przypuszczam, że owoce mojej ciężkiej pracy nie mogą być doskonałe, bo przecież - kto w doskonałość uwierzy? Owoce, które niekoniecznie objawiają się fizycznie... chociaż powyżej widać, że jednak - w pewien sposób, jeśli uznać słowo za byt fizyczny - istotnie jest to owoc doskonały mający chyba jednak tylko swoje implikacje w świecie fizycznym. Powstaje nieścisłość...   Ale kto wierzy w ducha?    Przecież ludzka dusza to tylko zlepek szarych komórek pod kościstą kopułą.   Takie moje "fopa", że być może piszę o rzeczach, które są ze świata niebieskiego, wśród ludzi, którzy myślą tylko po ziemsku.   A patos? No cóż, nietrafiona opinia potwierdza trafność intencji.   Właściwie to wszystko złośliwe, co napisałeś i.. szczerze mówiąc, tak sobie bekam na Twój wyrzut chamstwa - tak to prostacka odpowiedź ale zasadniczo nie widzę powodu by to, co proste miało kłócić się z tym, co skomplikowane.   Tak więc proszę, a właściwie dziękuję, bo w sumie miło patrzyć jak ktoś sobie żyły wypruwa z zazdrości.   Ja się tutaj dobrze bawię.   Aha, pisząc "autor" uderzasz we mnie, niczego nie ukryjesz, jeśli to jeszcze nie jest oczywiste.   Ach no i dziękuję za kawałek "waniliowego lodzika" - "(...) wiersz nawet wciąga (...)" w tym błotku.     Ale w sumie chętnie posłucham dalej, bo mnie bardzo fascynują postracjonalizacje ludzi, którzy w ciemności swojej "duszy", której winy "aż kipią spod skaczącej pokrywki" wypluwają właśnie taki bełkot.   Wracając do patosu - nie ma od niego ucieczki, nie zamierzam przed nim uciekać - zamierzam się do niego uciekać.
    • Nie umiem się stworzyć Nie przychodzę sobie łatwo Nie dostaję do niczego Ze światła gwiazdy W cień uciekam nocy Buszując po meandrach Pewności że to co Widoczne to oko patrzące Wgłąb czaszki Bielmo śródsłowia Powieką dnio-nocy operuje Kształt nadaje Bezładu Składam się poniewczasie W trumienkę Rąk Nigdy nie krzyżuję      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...