Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdzie łąki niegdyś szumiały nadzieją, dziś step jest głuchy,

A w piersi mojej wiatr zimny wyje, jak potępione duchy.

Patrzę w to lustro, co twarz mi kradnie, w milczenia srogiej żałobie,

I widzę tylko cień, co upadnie, samotny w własnej osobie.

O, smutku wielki! Tyś jest jak piołun, co usta gorzko wykrzywia,

Jak ten Kordian na szczycie góry, co chmurą myśli się żywi.

Serce me – kurhan, gdzie dawne czucia, w letargu cichym usnęły,

A dłonie puste, do gwiazd wyciągam, co dawno już zatonęły.

Dusza ma płacze, lecz łez jej nie ma – wyschły jak źródła na skale,

Tylko ten ciężar, co gniecie piersi, trwa w nieskończonym szale.

Jestem jak żagiel na martwej fali, co wiatru nie zna litości,

Więźniem we własnym, chłodnym pałacu, swej wiecznej samotności.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...