Z kosmosu wszystkie miasta wyglądają tak samo. Skupiska jarzących się w ciszy ziarenek,
rozrzuconych jak po zabawie dzieci piaskiem kinetycznym.
Jest w tym zarazem przypadkowość, porządek. Bo każde miasto zbudowano dla kogoś, ale nikt nie zapamiętał kompletu adresów, imion, dat narodzin i śmierci.
Stacja ISS utrwala i przekazuje obraz. Na ekranie kręci się nasz glob, częściowo zakryty chmurną galaretą, przez którą przebłyskują znaki, skaryfikacje.
Wydawać by się mogło, że wystarczy ledwie dostrzegalny ruch dłoni i bezpańskie światła zsypią się w gigantyczny kopiec.
Wszystkie samotności staną się jednią.
Tylko twoje oczy pozostaną na swoim miejscu, niewzruszone, cierpliwe. Czy wiesz, jak gorąco ich blask prosi moje ręce o odpowiedź i o własne miasto?