O, jak ja dobrze Peelkę rozumiem :)
Świetnie napisane :)
A co do kwestii praktycznych to... takim "kłębkiem ciszy" mogą być słuchawki wyciszające, serio :)
Genialny wynalazek odcinający od niepotrzebnych bodźców :)
Pozdrawiam :)
Deo
@huzarc
ja tylko z refleksją :)
mój ojciec był wojskowym (z krwi i kości, choć w domu rządziła mamusia:P), miał wysoki stopień, pisał książki, wykładał na akademii, wychowałam się wśród ludzi z wojska, w duchu, obowiązków wobec ojczyzny, jakkolwiek to brzmi, ale nie wiem, czy dzisiaj mój ojciec, nie przewraca się w grobie, bo w tym całym przelewaniu krwi, chodzi tylko o kasę, władzę i interesy wpływowych ludzi, żeby mieli jeszcze więcej, a nam, mięsu armatniemu, się rzuca tylko jakiś ochłap, którym mamy się onanizować i za niego umierać, pod tytułem ojczyzna, który codziennie i w czasach pokoju, jest nam systematycznie zabierany
poczyniłam nawet kiedyś erekcjato w tym temacie
Cześć,
widzę, że poruszasz istotny temat, trudny, rzadko poruszany.
I chwała Ci za to :)
Jednakże, pod względem literackim Twój tekst mnie nie przekonuje.
Za dużo w nim patosu i krzyku, mówisz do czytelnika, ale nie nakreślasz obrazu, rzucasz hasłami.
Sporo tu wyliczeń i powtórzeń. Sorry, ale moim zdaniem to nie jest dobrze napisane, być może pod wpływem chwili, z potrzeby serca i emocji tu pełno, ale takich wciskanych na siłę. Nie ma tu miejsca nawet na oddech, a co dopiero na refleksję, na poruszenie, głębię, odczuwanie somatyczne.
Osobiście dałabym się temu wierszowi jeszcze wyleżeć w szufladzie, albo napisałabym nowy, inny, choć również poruszający tę tematykę, bo to są sprawy naprawdę ważne, warte zauważenia i opisania. I serio doceniam to, że o tym piszesz... Ale styl, język, forma - nie odpowiadają mi.
Tyle ode mnie, mam nadzieję, że Cię nie uraziłam :)
Deo
@violetta Ja jednak uważam jak Pascal. Każdy ma z góry narzucony los i rolę. I nie może zmienić swojego przeznaczenia. To, że wydaje nam się że nasze wybory mają jakiekolwiek znaczenie w materii zderzenia z absolutem są mżonką w dodatku nieśmieszną.
Człowiek rodzi się niewolnikiem czasu i doczesności. Tykający zegar zamyka go coraz ciaśniej w kajdanach nieuniknionej śmierci.
Człowiek rodzi się tylko po to by umrzeć. I musi to zrozumieć.
Chyba, że przyjmiemy wersję darwinowską, że człowiek to po prostu taka duża myśląca małpa i jej jedynym celem doczesnym jako zwierzęcia jest reprodukcja genów. Nic ponad to.