Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Tyrs

Tyrs

 

Zabrałem się za to wszystko za późno.

Kałuże wchodzą mi w buty.

Poranki jeszcze na plusie – ale to chwila,

wczoraj widziałem żurawie – w kupie, a dziś

sam jak ptak – pozbierałem butelki. Wrzuciłem do kosza.

Jest porządek.

Und es muss sein – der einzige Weg.

 

Głupia dyskusja w Manekinie o szarfes S – wydłużeniu głoski,

nowa ortografia,

gramatyka,

nowomowa – jestem urzeczony nowym światem. Wiadomości

 

o celebrytach, promocje na lodówki, majtki,

pieluchy (jeszcze mogę olać) – pozorna wolność

słowa, którą cenię,

choć pętla - jak cenzura - dynda u sufitu, niuanse wojny –  

 

korupcyjna afera. Dziwię się. A przecież przed rokiem

wariat z rakiem donosił ściszonym głosem

o szwindlach (wycieli mu krtań za karę), dziewczyna z magla

trzeci rok tyra

po studiach – boi się wracać i płacić kontrybucje. Dwóch –

 

bracia - też nie wraca.

Mówią jak nasi, znają się na robocie, chwalą się - my po szkołach.

Poza tym obcym – Poliaki. Ale to między sobą.

 

Opowiadam historię Saszy, śmieją się. Sasza pewnie też.

I pije. Od dziecka. Trząsł się z rozpadu przy podpisie, kreśląc w szpitalu

sprzeciw: „Nie zgadzam się”.  

 

Tym - wiedzie się,

założyli rodziny.

Brakuje znajomych. Matka jak brzoza na podwórzu wrosła w ziemię

i ojciec stary – nie przyjedzie.

 

Komuś zależy na wojennym strachu. Nie wiem –

zostać,

czy wyjeżdżać.

 

Jestem urzeczony Nowym Światem – wystarczy one way ticket

albo zamiana bałtyckiego śledzia stającego ością

na ceviche z corvina. Es gibt immer einen anderen Weg.

 

Immer.

 

Każą nam iść – więc idziemy, kałuże wchodzą nam w buty.

 

 

 

 

Tyrs

Tyrs

 

Zabrałem się za to wszystko za późno.

Kałuże wchodzą mi w buty.

Poranki jeszcze na plusie – ale to chwila,

wczoraj widziałem żurawie – w kupie, a dziś

sam jak ptak – pozbierałem butelki. Wrzuciłem do kosza.

Jest porządek.

Und es muss sein – der einzige Weg.

 

Głupia dyskusja w Manekinie o szarfes S – wydłużeniu głoski,

nowa ortografia,

gramatyka,

nowomowa – jestem urzeczony nowym światem. Wiadomości

 

o celebrytach, promocje na lodówki, majtki,

pieluchy (jeszcze mogę olać) – pozorna wolność

słowa, którą cenię,

choć pętla - jak cenzura - dynda u sufitu, niuanse wojny –  

 

korupcyjna afera. Dziwię się. A przecież przed rokiem

wariat z rakiem donosił ściszonym głosem

o szwindlach (wycieli mu krtań za karę), dziewczyna z magla

trzeci rok tyra

po studiach – boi się wracać i płacić kontrybucje. Dwóch –

 

bracia - też nie wraca.

Mówią jak nasi, znają się na robocie, chwalą się - my po szkołach.

Poza tym obcym – Poliaki. Ale to między sobą.

 

Opowiadam historię Saszy, śmieją się. Sasza pewnie też.

I pije. Od dziecka. Trząsł się z rozpadu przy podpisie, kreśląc w szpitalu

sprzeciw: „Nie zgadzam się”.  

 

Tym - wiedzie się,

założyli rodziny.

Brakuje znajomych. Matka jak brzoza na podwórzu wrosła w ziemię

i ojciec stary – nie przyjedzie.

 

Komuś zależy na wojennym strachu. Nie wiem –

zostać,

czy wyjeżdżać.

 

Jestem urzeczony Nowym Światem – wystarczy one way ticket

albo zamiana bałtyckiego śledzia stającego ością

na ceviche z corvina. Es gibt immer einen anderen Weg.

 

Immer.

 

Każą nam iść – więc idziemy, kałuże wchodzą nam w buty.

 

 

 

 

Tyrs

Tyrs

 

Zabrałem się za to wszystko za późno.

Kałuże wchodzą mi w buty.

Poranki jeszcze na plusie – ale to chwila,

wczoraj widziałem żurawie – w kupie, a dziś

sam jak ptak – pozbierałem butelki. Wrzuciłem do kosza.

Jest porządek.

Und es muss sein – der einzige Weg.

 

Głupia dyskusja w Manekinie o szarfes S – wydłużeniu głoski,

nowa ortografia,

gramatyka,

nowomowa – jestem urzeczony nowym światem. Wiadomości

 

o celebrytach, promocje na lodówki, majtki,

pieluchy (jeszcze mogę olać) – pozorna wolność

słowa, którą cenię,

choć pętla - jak cenzura - dynda u sufitu, niuanse wojny –  

 

korupcyjna afera. Dziwię się. A przecież przed rokiem

wariat z rakiem donosił ściszonym głosem

o szwindlach (wycieli mu krtań za karę), dziewczyna z magla

trzeci rok tyra

po studiach – boi się wracać i płacić kontrybucje. Dwóch –

 

bracia - też nie wraca.

Mówią jak nasi, znają się na robocie, chwalą się - my po szkołach.

Poza tym obcym – Poliaki. Ale to między sobą.

 

Opowiadam historię Saszy, śmieją się. Sasza pewnie też.

I pije. Od dziecka. Trząsł się z rozpadu przy podpisie, kreśląc w szpitalu

sprzeciw: „Nie zgadzam się”.  

 

Tym - wiedzie się,

założyli rodziny.

Brakuje znajomych. Matka jak brzoza na podwórzu wrosła w ziemię

i ojciec stary – nie przyjedzie.

 

Komuś zależy na wojennym strachu. Nie wiem –

zostać,

czy wyjeżdżać.

 

Jestem urzeczony Nowym Światem – wystarczy one way ticket

albo zamiana bałtyckiego śledzia stającego ością

na ceviche z corvina. Es gibt immer einen anderen Weg.

 

Immer.

 

Każą nam iść – więc idziemy, kałuże wchodzą nam w buty.

 

Tyrs

Tyrs

 

Zabrałem się za to wszystko za późno.

Kałuże wchodzą mi w buty.

Poranki jeszcze na plusie – ale to chwila,

wczoraj widziałem żurawie – w kupie, a dziś

sam jak ptak – pozbierałem butelki. Wrzuciłem do kosza.

Jest porządek.

Und es muss sein – der einzige Weg.

 

Głupia dyskusja w Manekinie o szarfes S – wydłużeniu głoski,

nowa ortografia,

gramatyka,

nowomowa – jestem urzeczony nowym światem. Wiadomości

 

o celebrytach, promocje na lodówki, majtki,

pieluchy (jeszcze mogę olać) – pozorna wolność

słowa, którą cenię,

choć pętla - jak cenzura - dynda u sufitu, niuanse wojny –  

 

korupcyjna afera. Dziwię się. A przecież przed rokiem

wariat z rakiem donosił ściszonym głosem

o szwindlach (wycieli mu krtań za karę), dziewczyna z magla

trzeci rok tyra

po studiach – boi się wracać i płacić kontrybucje. Dwóch –

 

bracia - też nie wraca.

Mówią jak nasi, znają się na robocie, chwalą się - my po szkołach.

Poza obcym – Poliaki. Ale to między sobą.

 

Opowiadam historię Saszy, śmieją się. Sasza pewnie też.

I pije. Od dziecka. Trząsł się z rozpadu przy podpisie, kreśląc w szpitalu

sprzeciw: „Nie zgadzam się”.  

 

Tym - wiedzie się,

założyli rodziny.

Brakuje znajomych. Matka jak brzoza na podwórzu wrosła w ziemię

i ojciec stary – nie przyjedzie.

 

Komuś zależy na wojennym strachu. Nie wiem –

zostać,

czy wyjeżdżać.

 

Jestem urzeczony Nowym Światem – wystarczy one way ticket

albo zamiana bałtyckiego śledzia stającego ością

na ceviche z corvina. Es gibt immer einen anderen Weg.

 

Immer.

 

Każą nam iść – więc idziemy, kałuże wchodzą nam w buty.

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...