w cieniu pochmurnych zaborczych nocy
gwiazdy zamglone świecą słabiutko
lecz ojczyźnianka wytrwale kroczy
wcale nie płacze a jednak smutno
wiatr przeciwności suknią powiewa
góry na drodze wysokie są bardzo
marzenia wrastają w baldachim nieba
zmierza do celu gdyż duszę ma hardą
targają ciałem siły przeróżne
serce wciąż ranią aż krwią zbroczone
czerwone maki trochę wszak później
ozdobią płatki białym kolorem
świadoma ciągle że droga kręta
choć serce z wiarą pragnie pozostać
zatem nie myśli marszu zaprzestać
by niepodległą stała się polska