Tak to już jest
Cementowa igła na jeden dzień snu
Odlana ze srebra
Kolorowa wściekła czerń
Wybrana wśród osób
Nieważna
Dotyk kolana boli
Wśród tylu nocnych flag - dzień
Dobrostan kiedy polegam na stu
Wyobrażam sobie igłę jak się ściera
Zakańcza pewien rozdział od zera
Poczyna stawać niewoli uśmiech
Stawać się wraz z jeansami
Niebotyczne wezgłowia nie nachalne
Jak kosmos przebrane w walące się wieżowce komfortowe
Nigdy dotąd faktem
Plecy wołające o pomstę
Czajnik pieniędzy łzy Moniki
Ekstrawagancko wzniesione ku otchłani
Leżą nożyczki, leży Pani Kleopatra
Na wszechświata stronie
Nieważny lot ponieś
Czy to delikatny zwrot twardego alabastru?
Kołnierzyk to sen sprzymierzeńca
Dla duchowych istot poniewierka
Ale czy to już niska powłoka?
Kreacja dziwnych stworów
Zdumiewa mnie łączący się wdech na wydechu
Filozofia oferująca różne sosy
Światopoglądy reagujące na światło
Myśli które panują nad zamkiem
Aż zamknąć nie da się wzrokiem
Bożym palcem umiejętność ścigania czasu
Kiedy koniec?
Dlatego warto umrzeć w kropkach snu jazzu i eksperymentalnej muzyki klasycznej
Bo bojowa troska już się na duży nie uśmiech czai
Walcz o to co się stało, o Ty posępny
Przemyśl każdą chwilę w regresie do poprzedniego życia
Zdaj raport z innych wymiarów
Z daleka echo wielkich rodzajników
Gatunków przyszłości
Refleksja nad kołnierzem drzewa
Czy w końcu stanie się płynna?