Poznajesz kogoś. Zaprzyjaźniasz
się. Ten ktoś umiera.
Masz dłonie delikatne.
Nikt cię nigdzie nie zaprosi.
Ot, do pracy z polecenia.
Ciało się wyłącza jakby
przerwa w zasilaniu. Jedna.
Przerwa druga przerwa.
Funkcje słabną, zawieszają.
Dziś rozmawiasz, a po drzemce
dzień się nowy znów zaczyna.
Inna data. Nowe miejsce.
Może zmienić się opinia.
Rozmawiamy, jakby zaraz
przyszło tańczyć na weselu.
Jest sukienka, zapach kremu.
I życzenia nowej drogi.