Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

 

 

 

Noc wyrzeźbiła nas cieniami.

Rozbijam pragnienie czerwieni 

w ażurowej pustce ciał,

szminkując usta lepką krwią.

 

Chcesz mnie pochłonąć.?

Wypluwam okruchy ciebie karmiąc mrok.

Smakujesz …za blisko, za głęboko.!

zostaw mnie.! 

 

……….

 

A kiedy twoje oczy błękitnieją,

jesteś moim światłem.!

Opublikowano

@KOBIETA

 

ulala.

 

piękny wiersz.

 

 przytłaczająca, dwoista natura miłości, która jest jednocześnie przyczyną cierpienia i jedynym ratunkiem.

 

relacja, którą opisujesz jest mroczna i niebezpieczna, ale ostatecznie okazuje się niezbędnym elementem istnienia.

 

Dominiko.

Twój wiersz rozdziera duszę.

Jego piękno tkwi w plastyczności i obrazowaniu które przenikają do ostatniej cząsteczki DNA.

 

super, piękna Dominiko :)

 

 

Opublikowano

@KOBIETA

To bardzo mocny i szczery wiersz pisany w momencie, gdy emocje wciąż drżą w palcach rozbudzone erotycznym magnetyzmem.

Nie ma w nim udawania, nie ma maski , za to jest mocne napięcie, pożądanie i strach przed utratą granic.

Czuć w nim człowieka, który kocha do bólu, a jednocześnie boi się miłości, która pochłania, zostawia na końcu.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Z fascynacji złem nic dobrego nie może wyniknąć.

 

Prawdę mówiąc, to wolałabym, aby interpretacja @huzarc była bliższa prawdy. Dlatego, bo w momencie, w którym przekraczamy granice bliskości zmysłowej, oddajemy się we władanie instynktów.

Choć podobno w każdym akcie seksualnym jest jakiś element walki płci, gdyż tak działa natura. Bardzo trudno to opisać tak, żeby nie wypadło niepokojąco.

Opublikowano

@KOBIETA

Wiersz balansuje na granicy erotyzmu i przemocy, gdzie pożądanie miesza się z lękiem. Relacja między "ja" a "ty" jest toksyczna, pełna sprzeczności – jednocześnie przyciąga i odpycha.

Ale mimo całej destrukcji, gdy "oczy błękitnieją", następuje moment czułości i kapitulacji. To "światło" brzmi jak uzależnienie.


 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Szarość tego świata znów wita mnie z uśmiechem,  Przeraża mnie, o ciarki wręcz przyprawia, Powinienem był zostać w domu, swoim bezpiecznym azylu, Ale jeśli się chce przeżyć, trzeba się odważyć wyjść,  Praca - miejsce przeze mnie nielubiane, Winą są i obowiązki i ludzie tam przebywający.   Wiecznie robie coś nie tak,  Wszystko jest krytykowane, wyśmiewane - nie rozumiem tego, Nikt nie chce mnie wysłuchać ani zrozumieć, a co dopiero pomóc,  Przez co czuję się gorszy i wyobcowany, Nie tak powinno być, nie tak miało potoczyć się moje życie.    Deszcz za oknem pozdrawia mnie radośnie,  Wiatr silny też jest miły i również chce dołączyć,  Myślą, że szukam towarzystwa jakiegokolwiek, Nic bardziej mylnego, myślę, że się polubimy, W końcu, wy jesteście w porządku, co nie?     Telefon dzwoni, odbieram z niechęcią, Kolejny człowiek zły i niezadowolony, Krzyczy, wyzywa, przykrość mi sprawia, Nie jestem niczemu winny, a mi się najbardziej obrywa, Moja ręka nie wytrzyma już za długo,  Moja głowa nie wytrzyma również,  Tego ogromnego wręcz bólu.    Kubek z kawą więcej ma empatii niż inni, "Miłego dnia" - zawsze wie jak mnie pocieszyć, Przynajmniej on jest dla mnie miły i życzliwy,  Żałuję, że przedmioty nie mogą rozmawiać,  Przynajmniej tak miałbym w końcu jakiś przyjaciół.   Ja już więcej nie mogę, nie wytrzymam, zaraz coś we mnie pęknie, Poraz kolejny skarcił mnie mój szef, znowu coś zrobiłem źle,  Na prawdę się starałem, dałem z siebie wszystko, Jestem do niczego, zawsze tak było i zawsze tak będzie,  Prosiłem o wsparcie, lecz jak zwykle olano mnie.   Wracając do domu czuję jak mnie wszyscy obserwują,  Wzrok dziesiątek osób na swych barkach ciążyć mi zaczął coraz bardziej, Słyszę śmiechy, nawet obcy ludzie się ze mnie śmieją, Nie dzieje się to w mojej głowie, to się dzieje na prawdę, Świat jest okropny, społeczeństwo jest okropne, a ja sam nie lepszy.     W końcu w domu, spokoju na jakiś czas zeznam wreszcie, Przyjaciele moi w kuchni na mnie czekają,  Znów swoje usta może wtopić w moją skórę, Wie jak mi w bólu ulżyć, o cierpieniu na jakiś czas zapomnieć, Chciałby w inne miejsca się dostać, zrobić mi ogromną przysługę,  Na to pozwolić nie mogę, rano w koncu znowu wstać muszę do pracy.      
    • @Leszczym Ależ mi się podoba! Inteligentny, autoironiczny wiersz o niemożności uczciwej rozmowy o relacjach damsko-męskich – i o autocenzurze, która z tego wynika. Ta autokrytyka to świadoma rezygnacja: "spór płci sensu nie ma", bo jest zbyt uwikłany w emocje i ideologie. Ucieczka w naturę (słońce, księżyc, liście) to poetycka strategia, ale one też "kłamią" lub "muszą" działać według praw fizyki. Nie ma ucieczki od determinizmu, czy to społecznego, czy kosmicznego. No i świetnie uchwyciłeś pułapkę współczesnego dyskursu – strach przed szczerością, który każe nam mówić tylko to, co bezpieczne. Ale czy wycofując się, nie potwierdzasz właśnie problemu, który diagnozujesz? Świetne!!!!
    • @Maciek.J Pisanie staje się ratunkiem i sensem trwania - "dopóki jestem i na drodze zostanę". To piękne – mimo ran, mimo "poranionych skrzydeł z nadziei", zostaje "nieśmiertelny duch", czyli zdolność do tworzenia.
    • O, do Iwy żale Hela żywi, Odo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...