Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Galopujący zapach pomarańczy, smaga rezolutną Cytrynkę, aż żółtą chropowatą skórkę rozjaśnia kwaśny uśmiech. Co prawda nie lubi gdy ktoś ją - ni z gruszki ni z pietruszki - doznaniami tłucze, jednak w tej intensywnej sytuacji, turla eliptyczną, podnieconą krągłość, w kuszącym kierunku.

   

Krzywy Banan spogląda z boku, prostując krzywiznę po łukowatej zazdrości. To jurna krzywizna, z tej samej kiści, co inni jemu podobni. Ma już kilka inwazji na sumieniu i wyciśniętych soków. Dobrze pamięta czasy młodości, kiedy to całymi hordami, polowali w rajkach na Truskawki. One to urwane z krzaczków, wnerwionymi szypułkami rzucały w napastników, ale po jakimś czasie, zaczęły z coraz większą chęcią, czerwienić zewnętrzną połać, czerwonego miąższu.

   

Mimo że słońce prażyło niemiłochłodem, czuły wewnątrz przyjemną wilgoć, gdyż banany turlały je między sobą, pomiędzy szpalerem powabnych żółtocieni. Niestety, przylazły skądś małpy i tylko jeden wspomniany banan, zachował życie, albowiem wyglądał i nadal wygląda, niczym złowieszczy uśmiech czarnoziemu, o pożółkłych zębach.

  

Zielony Groszek nie reaguje na te kolorowe przepychanki, zwierzęco roślinne. Tuli w podłużnych objęciach rozkoszne kuleczki, leżące jedna na drugiej, pod prześwitującą zielonowoalką.

   

Młoda jurna pyra, z innym młodym ziemniakiem i pobudzonym kartoflem, widzą z daleka, kołującą kwaśność Cytrynki. Aż im łęty stają od tego widoku, a biedne stonki spadają na ziemię i marudzą jak potłuczone. Mają w pasiastych dupkach, tego typu ekscesy, lecz cierpieć muszą. Bulwonapaleńcy kulają siebie w stronę ponętnej Żółtokształtówki, lecz Pomarańczak staje im na drodze, z groźnie zwisającą skórką na odwłoku. Chcą go uwięzić w swoich łętach, lecz stary Dyń na Bani służy odsieczą i plany gwałtownie rozsiewa wiatr.

   

Młody Pomidor, co dopiero z ziemi wyjrzał, a już mu w główce smukła Szparagówa. Marzy o tej rozkosznej chwili, kiedy to macać go będzie, a później wniknie w czeluść miąższodoznań. Niestety, ktoś go bierze do ręki, odrywa z gałązki marzeń, kroi w plasterki i obkłada nim skibkę, zjada i jedyny pozytyw z tego taki, że trochę nawozu, w rajce przybywa, bo akurat do wychodka nie zdążył.

   

Tymczasem w sadzie, Młode Jabłuszko rozmyśla tęsknotami. Urwało szypułkę z gałęzi, na której było podwieszone i pragnie zaznać miłości. No cóż. Póki co, słodką dziurkę zamieszkuję jeno robaczek. Pociesza ją Śliwka. Taka robaczywa, że jej już nic podłamie. A jabłuszko nadal słyszy bzykające pszczoły.

   

Ćwikłowy Stary Dziad, przymila korzeń do smukłej Pietruszkowej, czochrając powabną nać, aż po rozłożyste rozwichrzenie, co wytwarza w nim popędliwe ćwikłopędy. Lecz Piteruszkowa nie zwraca na niego żadnej uwagi, rozmyślając o Gruszkoskoczu, co przemiłym klapsem i ogonkiem, umili jej czas, z niejednym echem w sadzie.

  

Cytrynka wreszcie dochodzi do Pomarańczaka. Po grze wstępnej: ocieraniu i muskaniu, nie mają skórek na sobie. Przeznaczenie wrzuca ich do miksera i naciska różowy guzik. Po chwili słychać lepkie odgłosy, wirującej miłości, a następnie wlewania i przełykania.

  

W tym samym czasie, białą kapustę, depce czerwony głąb, skrzydłami bielika w kształcie orła, trzymającego korzeń marchwi, jako zwiniętą szturmówkę. Owa wspólnota warzywna, jako jedyna, uprawia seks patriotyczny.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena   tu odpowiem fragm  Tuwima.   Mimozami jesień się zaczyna, Złotawa krucha i miła. To ty, to ty jesteś ta dziewczyna, Która do mnie na ulicę wychodziła.(...)  
    • @Toyer  najlepiej wtedy, gdy pada deszcz, można w nich łzy schować, bo nie pasują, za duże są.
    • W parku milkną wróble jak zapomniane nuty, a drzewa stoją – jak starcy w złotych sutannach, co modlą się za świat, który był wczoraj. Liście spadają nie dlatego, że wiatr, ale że już nie mają komu świecić. Na cmentarzach płonie pamięć – jakby ziemia oddychała przez wosk. Światła zniczy unoszą się w powietrzu jak ciepłe myśli, których nikt już nie wypowiada. A między grobami czas stoi jak modlitwa, co nie wie, do kogo jeszcze ma szeptać. Ziemia słucha – jakby ktoś mówił przez korzenie, a każdy płomień to spojrzenie, które pamięta. Tam cisza ma smak smutku, a każdy krok jest jak dotyk przeszłości po kolanach. W ogrodach więdną róże, z wdziękiem, którego nie pojmie żadna młodość. Płatki znikają, jakby wstydziły się piękna, które przyszło za późno. Jesień – to nie pora roku, to stan duszy drzewa, które zrozumiało śmierć. To słońce, które uczy się gasnąć godnie, to powietrze, co pachnie listami, których nigdy nie wysłaliśmy. I gdy patrzę na te aleje – pełne złotych myśli spadających bez pośpiechu – czuję, że wszystko, co kochamy, musi najpierw zardzewieć w świetle, żeby błyszczeć w pamięci. A potem już tylko cisza, która nie jest końcem, lecz miejscem, gdzie zaczyna się wspomnienie.  
    • @Berenika97  wojna to biznes, jakkolwiek brzmi to źle. Wojna to zbijanie kasy, to dobry biznes. Cierpią tylko niewinni, dzieci, ludzie. Gdyby wielcy tego świata chcieli- zakończyliby ją w 15 minut- ale nie chcą, bo dobra kasa jest. A co ich obchodzą zwykli ludzie- ich to nie dotyczy.
    • Łza spada zawsze nieproszona przychodzi jak zmierzch po cichu nie pyta niczego nie wyjaśnia zaprasza kolejne w niepokoju czysta więc duszy nie brudzi boli ale solą znieczula chce coś powiedzieć nic nie mówi smutkiem płynie jak rzeka dobrze poznana nie ma imienia przedstawia się żalem gdy za długo gości nie chcesz jej znać zebranie łez krzyczy płaczem Nadzieja kończy zebranie zamyka drzwi dla gości parę łez jeszcze wypłaczę z powodu straconej miłości
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...