Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w pokoiku na mansardzie
chyba już od półstuleci
gdzie umilkły pieśni bardzie
mieszka Magda - a czas leci

zawsze dość wybredna była
odprawiła tłum kochanków
z pieśni rżała jak kobyła
i przez okno słała jajko

minął wiek niepostrzeżenie
przeszły przez jej pokój tłumy
i choć puste już wierzeje
ona powód ma do dumy

ślepa łysa jak kolano
tłuszcz jej tu i ówdzie zwisa
Magda nadal czeka rano
by pogonić Adonisa

ale cóż to - cisza taka
od podwórza nudą wieje
nie ma chętnych do tryktraka
głupia Magda zaś się śmieje

o swawolne wy chłopaki
bawić chcecie się z Magdulką?
wiąże szal do ciuciubabki
i wiruje w słońcu w kółko

co to było? czy to licho?
ktoś się skrada niczym złodziej
strasznie stara się być cicho
lecz mu bardzo nie wychodzi

w pustej głowie wiatr mu gwiżdże
w każdym geście chrupią kości
ale żebyście widzieli
ile Magda ma radości!

bo choć stara - uchem strzyże
i obłapia wnet kochanka
- bido, chudyś ty jak wyżeł!
w dłoni został strzęp ubranka

ejże, ktoś ty chudy panie?
czym tu machasz mi przed nosem?
cóż to jest za wychowanie?
gość za plecy chowa kosę

mówi jej tubalnym basem
czule łapiąc za podbródki
Jam ostatnim twoim asem
nie pobrudzę ci wygódki

miejsca mi nie trzeba wiele
jestem wzorem pobożności
modlą o mnie się w kościele
można na mnie liczyć ... kości

Magda długo nie dumając
bierze gościa na pokoje
lekki jesteś niczym zając
ja nakarmię cię napoję

naraz Magdę boleść zmogła
jakoś tchu w piersi zabrakło
mocniej tuli swego gościa
aż tu w klacie coś mu trzasło

Magda w ryk - a coż ci biedny
szkieletorku mój zrobiłam!
i choć że był dla niej wredny
ona kołdrą go nakryła

i tak sobie leżą razem
wymieniając moc czułości
on jej w płuca suchy kaszel
ona mu rachuje kości

morał z tego - bierz kochanka
nie wybrzydzaj do starości
bo gdyś sędziwa bogdanka
tylko śmierć u cię zagości

Opublikowano

kurcze chciałem być pierwszy, ale mi coś na łączach przerwało z wysłaniem tego komentarza

jednym słowem mi się nawet podoba
jedyny moment, który może zgrzytać rytmowo:
"w pustej głowie wiatr mu gwiżdże
w każdym geście chrupią kości
ale żebyście widzieli
ile Magda ma radości!" - w trzecim wersie, chociaż jak się czyta w ten sposób: "aaale żeeebyście widzieli" to jest wszystko ok

jeszcze jedno (bo nie mogę się powstrzymac):
"strasznie stara się być cicho" - to "strasznie" mnie trochę straszy

dobra ja już spadam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta   śliczna jest :) ja mam kurtkę w kolorze złotym :)))   moja kurtka, Twoja torebka i …lśnimy ;) niczym krewetki ;))))   to dobrze, że mało słodka :) już się bałam, że to beza ;) 
    • @Radosław   :)stan zakochania to stan lekkiej psychozy …dlatego właśnie nierealnie ocenia się rzeczywistość . W tym warunki pogodowe …i prognozy ;)    podoba mi się :) szczególnie ostatnie wersy :) pozdrawiam. 
    • @KOBIETA nie zasnę przez torebkę:) śliczna jest:) taki kolor mi pasuje:) to był mus cynamonowy, mało słodkie, oni robią to serku naturalnym:) lubię miodową kawiarnię, bo sami wyrabiają w swojej restauracji. Kto teraz nie używa telefonu:)
    • Miłości mojego życia tylko Twoich życzeń pustka zjadłem ciasto z czerwoną galaretką, otrzymałem pierwsze życzenia od osoby, którą zdradziłem Moje szuflady nie zamykają się od usprawiedliwień na łamańce wyborów Zdrada niestety nie boi się miłości   Miłości mojego życia Słońce dziś karmi rośliny, które mają już dość deszczu, a ja czekam, aż zadzwonisz na numer, którego nie masz Babie lato wita i żegna rześkością zachody słońca, które nie kolorują już tylko obłoków, a ja czekam w kolejce Miłości mojego życia, aż przytulę Cię kiedyś w moje urodziny, bo chcę wierzyć, że nie znamy jeszcze swoich numerów     
    • Do odsłuchania tutaj: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        czas... słowo z wagą odbija się echem światło z lampy cięte myślę tym oddechem   kształty przezroczyste gorące kolory jak usta pocałunki skały roztopione i plaża czarne oczy żar co pali w stopy pamiętasz dno - co spadło raptownie? dodawało mocy   my między powiekami w przerwie cisza i huk spieniony oddech dwa ciała i ten jeden ruch zużyliśmy się bliskością przyjemnie jak nigdy spadaliśmy z falami rozgrzani sparzeni kolory których nie było czuliśmy je skórą   dotyk zachłanny poszybowaliśmy górą   czas... ma wagę! świeci odbija się we mnie ciepło gorąco i ciebie wciąż tę samą a przecież nową...   czas! ma wagę! parzące iskry westchnień oddane wulkanem obmyte falami obmyte dniami i ten huk co spada z wiatrem to nasz czas!   pożytek z kolorów z gorąca które parzy czarne szkiełka pamięci w dłoniach wciąż się żarzą i krzyczą: "pamiętasz?" fale niosą dalej aż huk przeora ciszę gwałtownie dostojnie   my sparzeni oddani na dnie aż na grzbiecie fali znów w locie miłość popłynie dalej wciąż czuję ten żar pod stopami oddech sól na języku i ciebie nową i tę samą w każdym serca biciu...    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...