Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Do moich drzwi pukają różne postaci. Uchylam je na długość łańcuszka i obrzucam przybyłych szybkim spojrzeniem z dezaprobatą. Mówię:
- Nie teraz - czasem dodaję termin - jutro, jak przyjdzie wiosna, jak Polska będzie niepodległa.
Dobrze wiedzą co to znaczy, ale za każdym razem pojawiają się ponownie.
Bywa i tak, że wcale nie otwieram. Łypię tylko nerwowym okiem przez judasza.
Udaję potem, że nikogo nie widziałam, do nikogo nie mówiłam i idę robić ciasto ze wszystkiego co mam pod ręką. Im bardziej się dobijają, tym więcej dodaję składników.
Jedyną postacią, którą mam w pamięci jest mała dziewczynka. Zauważyłam ją pewien czas temu, ale myślę, że przychodziła jako pierwsza. Ma wielkość landrynki i staje tak, że zlewa się z fugą płytek na klatce schodowej.
Milczy, nawet nie puka. Gdy się pojawia, nieokreślone uczucie każe mi zerknąć przez dziurkę od klucza. Po paru sekundach dostrzegam ją. Idę wtedy zrobić ciasto z dwóch lub trzech porcji.
Przez cały czas mam jej obraz z tyłu głowy. Myślę o niej w ciągu dnia, a nocą mi się śni. Tęsknię i wiem, że ona też. Ignoruję fakt, że tylko ode mnie zależy czy przesunę zasuwkę w drzwiach. Serce czasem krzyczy:
- Dość, już pora.
A i głowa traci argumenty na zasadność mojego uporu, zastanawiając się na co jeszcze czekam.
I gdy już chcę to zrobić, i wyciągam drżącą dłoń do połyskującego metalu, moje ciało zastyga jak opos w pierwotnym lęku.
- Jutro - szepczę rozczarowana sama sobą.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...