Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Są takie dni gdy nie dzieje się nic
dziś taki jest piszę ten wiersz
skończę go czy on skończy mnie
puste myśli w nieważny dzień

czy słowa mają sens
gdy nic nie dzieje się
siedzę sam i piszę
nieważne myśli w pusty dzień

czas pusty lecz czy stracony
słowa leniwie płyną
każdy dzień bywa ważny
za życia przyczyną

bywa że nic nie ma
w pustce jest dobrze
najważniejsze są słowa
litera po literze

siedzę i nie myślę
dzień ma znaczenie
pusty chociaż piszę
więc coś się dzieje

godziny same ziewają
minuty w grupach śpią
sekundy się nie spieszą
tak ważnie nieważne są

zegar zbratał się z kalendarzem
minęło już wiele pustych dni
życie nieważnie ważne
wciąż od nowa mi się śni

Opublikowano

@Toyer

To bardzo refleksyjny wiersz o paradoksie twórczości w pozornie pustych chwilach. Świetnie łączysz sprzeczności - "nieważnie ważne", "pusty chociaż piszę więc coś się dzieje" - to bardzo dobrze oddaje doświadczenia czasu i sensu.

Czas jako żywa istota - "godziny same ziewają, minuty w grupach śpią, sekundy się nie śpieszą" jest odczuwalny jakby fizycznie, co kontrastuje z pustką, o której piszesz.

Czasem to właśnie w tych "nic się nie dzieje" momentach powstaje najważniejsza refleksja. Twoje słowa przypomniały mi pewne tezy, które zawarłam w felietonie o twórczej nudzie. :)

Opublikowano

@Toyer

Napisałam ten felieton na inny portal, który został zamknięty. Nawet miałam zamiar wcześniej go tu wrzucić,ale okazało się, że czasami proza jest gorzej zrozumiana niż wiersze. Pod felietonem kilka osób powtarzało ciągle ten sam truizm w różnych przypadkach: "Człowiek inteligentny się nie nudzi". I na nic był tekst napisany na podstawie badań psychologicznych, że są różne rodzaje nudy. Część naukową wyrzuciłam, aby skrócić. No bo wyciągnęłam też wniosek o sobie. :))))

ps. pewnie i tak tu się znajdzie

Opublikowano

@Toyer Jest pusto, u mnie też bywa, siadasz z czymkolwiek w dłoni, a najlepiej z długopisem lub przed klawiaturą i zaczynasz sobie wyobrażać że coś jest. Niby nic nie ma, ale pojawia się wyobrażenie. Do tego myślisz sobie, a może wyobrażenie się zmaterializuje? Możesz przecież tak pomyśleć. I możesz w to wierzyć i możesz na to się wprawiać. I tak się zaraz dzieje, bo powstaje wiersz, piosenka, link, myśl, pomysł, plan, ktoś zadzwoni, ktoś przysiądzie się etc. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • DZiękuję za sympatię dla podskoków (też tak kiedyś robiłam ):   Pozdrawiam serdecznie @Czarek Płatak @Leszczym @Waldemar_Talar_Talar @huzarc :-)
    • @violetta dzięki :)
    • Koma: a zrób mi "bob", im bór za amok.  
    • I tak. I tak. Jestem. Nie wiem. Nie czuję się nic. Oddech przechodzi przez szkło stworzenia, rozbija się o własną przezroczystość, a jego odłamki tańczą w próżni - jak anioły, które zapomniały, po co mają skrzydła. Czas spada jak popiół z wypalonej wiary, a jego płatki śnią o ogniu, którego już nie ma. Dno chwili rozsypało się w pył - a w tym pyle milczą ogrody, które aniołowie podlewają łzami zapomnienia. Nic nie wraca. Nic się nie zaczyna. Ten wdech - to echo cudzego istnienia, cudze serce bije we mnie, jakby ktoś inny próbował pamiętać, że jestem. W mroku słychać modlitwy, których nikt nie wypowiedział, i ciszę, która drży, jakby sama chciała zostać imieniem. Ruch – bez znaczenia. Widok – obcy. Świat – zamknięte oko Boga, który śni siebie w zapomnianym języku światła. Kamień – pamięta gwiazdę, która już dawno zgasła, ale jej blask jeszcze trwa w nim jak wspomnienie raju. Człowiek – cień własnego pytania. Nie zostawia śladu, bo nawet cień ma już dosyć towarzyszenia pustce. Cisza kruszy się w palcach istnienia, a powietrze nie zbiera głosu, jakby słuch samego Boga został zatopiony w oceanie jego własnego milczenia. Nie pamiętam, czy to ja oddycham, czy to pustka oddycha mną. Każdy gest – dotyk po śmierci światła. Każda myśl – pył, który zapomniał, że był gwiazdą. Każdy moment – spadanie w dół, w nieskończoność, gdzie czas zamienia się w ciało nicości, a nicość - w puls serca Boga, który zapomniał, że jest Bogiem. I tak. I tak. Jestem. Nie wiem. Nie czuję się nic. Tylko chłód, co pachnie końcem, jakby noc rozłożyła skrzydła nad resztkami istnienia, jakby ciemność chciała uczyć światło, jakby cisza chciała śpiewać, a śpiew - płakać. Nic. Nic. Nic. A jednak - pod popiołem drży iskra: maleńki błąd nicości, który przez ułamek sekundy pomyślał, że chce być. I w tym błędzie - rodzi się światło. Rodzi się czas. Rodzi się miłość, która nigdy nie miała prawa zaistnieć. Bo nawet nicość, gdy się zapatrzy w siebie zbyt długo, zaczyna marzyć o miłości.      
    • Idę do ciebie po trochę relaksu by pomnożyć myśli i spaść w wir  upojnego snu   następny dzień pisze swoje wiersze o niedalekiej przyszłości i patrzy na stos wielkich informacji   próbowałem się zmienić jednak świt zmieniał się w pył i odchodził za noc gdzie szukał kilku słów.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...