Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś

  • Niestety, Twoja zawartość zawiera warunki, na które nie zezwalamy. Edytuj zawartość, aby usunąć wyróżnione poniżej słowa.
    Opcjonalnie możesz dodać wiadomość do zgłoszenia.

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zastygłem pełen niemocy. Niepohamowanej żałości.  Rozpaczy, rozległej jak ta noc  lodowata, kwietniowa,  płacząca jękiem wichru wściekłego, nad mym zgubionym,  bez zmysłów jestestwem.   W półmroku, dusznej alkowy. Gdzie ogień życia, rozpala już jedynie,  nie Twe lico a świecy rozżarzony knot. Leżysz cicha i blada  na dębowym, solidnie zbitym łożu. W malignie, przeszłych, kolorowych snów. W bezdechu, cicho nadchodzącej śmierci. Pragnę odejść wraz z Tobą Aniele,  na druga stronę tej tęczy szerokiej. W takiej chwili nie chcę być,  czującą gliną człowieczą. Bo taka miłość to  dopust i przekleństwo zarazem. Do ścian marmurowych grobowca,  od podchodów głupich i niewinnych  za małego dzieciaka.   Z moich ramion Cię wyrwą i ułożą w mrok, świeżo heblowanej trumny. Jako triumf marności naszych pragnień. Jako ofiarę dla Zwycięzcy Robaka.  Czas nie rzuci nas na powrót  w chwile beztroski. Czarem miłości i szczęścia upojone. Nie. On nas coraz mocniej  szykuję do snu wiecznego. Przeklęty. Bezduszny złodziej.   Żegnasz się dziś ze mną. A witać się będziesz z alejami cmentarnymi, Starymi, powykręcanymi wiązami. Strażnikami zmarłych.  Z kryptą rodzinnego grobowca,  gdzie czekać już na Ciebie będzie duch, naszego przedwcześnie zgasłego malca.   Zasnąłem w fotelu przy komínku. Dojrzałem ukradkiem, Twą twarz i kibić  na tle wesoło trzaskającego ognia.   Dobranoc.   Słyszałem. Twój głos czuły.   A może to tylko nadal dusza łka?   Dogasam.   Przy mrugającej smutno naftowej lampie.   Dziś zostawiam Wam mój kolejny gotycki wiersz w estetyce grozy E.A.Poe i jego motywu "Zwycięzcy Robaka".    
    • Być wolnym jak ptak to ludzkie marzenie Utrata skrzydeł na własne życzenie Po co chcesz latać fizycznie przy ziemi Skoro potrafisz fruwać w przestrzeni   Fantazja i myśl to anielskie skrzydła Przetną powietrze, niczym smuga światła   Jednak nie wszystko co pierzaste lata Dotyczy to tych co marzą o ptakach
    • @Alicja_Wysocka To piękny i mądry wiersz o pisaniu, o słowach jako żywych istotach, które wymagają troski i zrozumienia ich natury. Piękna ta metafora ogrodu. Szczególnie porusza mnie trzecia zwrotka - o słowach wyrwanych z obcych zdań, które więdną z tęsknoty za dawnym sensem. To przecież coś, czego doświadcza każdy, kto pisze, że czasem słowo, które gdzie indziej było piękne, u nas po prostu nie chce żyć. Świetny koniec - słowa trzymające się za ręce - to cudowne uchwycenie momentu, gdy tekst nagle "zadziała", gdy znajdzie się tę właściwą kombinację, która tworzy coś większego niż suma części. Śliczne!  
    • @Roma Subtelnie wywarłaś na mnie (na nas) presję.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Nie mam wyjścia, dopóki mam trochę czasu (a przecież wszystko się kończy) z wielką przyjemnością po - analizuję Twoje prze - ciekawe teksty. Ten wiersz jest jak zatrzymana w kadrze chwila – ulotna, a jednocześnie niezwykle intensywna. To takie podglądanie świata przez witraż utkany z emocji i wspomnień. Początek wiersza – "jeszcze wyczerpani z chmur, wykrwawieni , o nieba bogom skradzione" – tworzy potężny obraz zmęczenia po jakiejś walce, być może wewnętrznej lub uczuciowej. To uczucie "ledwo stoimy" mówi o wielkim wysiłku, który doprowadził do momentu idealnej harmonii. Przejście do "poznani ponad zachwyt, zatraceni, malinowo, w miriadach migotań" jest przepiękne. Użycie koloru ("malinowo") i światła ("miriady migotań") nadaje temu doświadczeniu zmysłowy, niemal magiczny wymiar. To opis jedności, która wykracza poza zwykłe poznanie – to zatracenie się w drugiej osobie w sposób absolutny. Druga część wiersza zmienia ton na bardziej intymny i proszący. "Utul, ugłaskaj we mnie , już marcowe przybłędy" to niezwykle czuła metafora. "Marcowe przybłędy" mogą symbolizować pierwsze oznaki niepokoju, wiosennego przebudzenia lęków lub powracające wspomnienia. Prośba o ich ukojenie jest głęboko poruszająca. Obietnica "wysłucham każde z twoich słów, z najcichszych barw" to przepiękny obraz. Sugeruje on słuchanie nie tylko uszami, ale całym sobą, dostrzeganie emocji ukrytych w tonie głosu, w tym, co niewypowiedziane. No i zakończenie – "by zawierzyć w to co nierealne, raz jeszcze" – spina cały utwór. Mówi o odwadze, by po wyczerpaniu i walce, po odnalezieniu harmonii i czułości, znów zaufać czemuś, co wydaje się kruche i nieosiągalne. To akt wiary w miłość, w drugiego człowieka, w magię chwili. Twój wiersz jest pełen pięknych, nieoczywistych metafor. Ma w sobie jednocześnie ciężar doświadczenia i lekkość nadziei. To opowieść o bliskości. Jak zwykle - utwór fascynujący. pozdrawiam -y.
    • Dla ciebie cebulka, to jak lilia.  A dla mnie jedynie smrodek. Kiedy cebulka w jedzeniu miła i co ja teraz zrobię?   Pyszna cebulka, ona kochana, czy można obie pogodzić? Bo na cebulkę nic nie pomaga, a ona powie: "znów smrodzisz".
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...