Czysta ironia wobec pragnienia absolutu - tak go wariantowo widzę.
Czysty postmodernizm.
Lubię takie teksty :)
Z definicji jest iluzją, bowiem koniec końców sam nastąpi koniec
Konieczność to rzez z końca wzięta
Czy obowiązek - otóż nie
Końcem jest szczęście i wolność,
których początkiem jest przymus
Spełniony lub nie ziści chwilę ostatnią
By ukłuciem w serce dać do zrozumienia
że wypełniło się dzieło
A byt jest bytem i zaprzeczyć może temu
Tylko
Skończony głupiec