Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Znowu tu jestem,  
choć strumień płynie wartko.  
Stoję nieruchomo,  
pozwalam mu odrywać kawałki siebie:  
niepotrzebne tkanki,  
okruchy pomyłek,  
słowa, które straciły ciężar,  
zrogowaciałe płaty tęsknoty.

 

Tęsknota już nie boli.  
Rozlała się i zastygła  
w marmurową mozaikę,  
odbija głuche echo kroków.

 

Pamiętam martwą choinkę z dzieciństwa —  
jej igły ułożyły się na podłodze  
w prostą wróżbę przemijania.  
Tańcząca wróżka Miriam  
nie potrafiła jej złamać.

Mówiła o wielkim bałwanie,  
któremu w żalu oddałem  
moje małe serce.  
Chyba wtedy zamarzłem  
na zawsze —  
w niezgodzie  
na fałszywe słońca.

 

W szafie powiesiłem kożuch.  
Wiem, że tam, gdzie pójdę, będzie zimno.  
Odwrócę się plecami  
do zielonej łąki.  
Zostanę  
w lodowym spokoju  
i ciszy.

 

Jest jeszcze Ona.  
Mówi do mnie.  
Oddycha miarowo w mój niepokój.  
Jej dłonie rozchylają moje pięści  
na bukiety wysuszonych kwiatów.

Dziś mam czterdzieści siedem lat.  
Słońce znowu jest w Pannie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...