Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

   - Podoba mi się to, co mówisz, mój synu - odezwał się ojciec do Adama w długą chwilę ciszy, zapadłą, gdy drugi z nich skończył przedstawiać swoją wizję prowadzenia powierzonych mu interesów. - Podoba mi się - powtórzył, nie chcąc dodawać, że bardzo. Pamiętałeś o wszystkim - pochwale zatowarzyszył nikły uśmiech.

   - Teraz zostaw mnie samego  - ojcodusza wyraziła życzenie. 

   - Jak chcesz, ojcze - powiedział Adam, wstawszy z fotela i skłoniwszy się rodzicielowi. 

   - Ale przyjdź wieczorem tu, do mojego gabinetu - dodał, gdy syn był tuż przy drzwiach. - Będę miał dla ciebie ostatnie słowo.

   - Jak sobie życzysz, ojcze - dusza, doświadczająca synowskiego życia po raz kolejny, powtórnie skłoniła się drugiej, zajmującej starsze od niej biologicznie ciało. 

   - Pomyślmy teraz, jak to wszystko przeprowadzić - zamruczała do siebie ojcodusza, zasiadłszy tam,  gdzie dopiero co siedział syn. - W jaki sposób szybko przekonać do zgody na ożenek Adama z Marianną tego starego uparciucha - mruczał dalej, wyrażając kolejny raz samoakceptację faktu, iż od ojca kochanki syna był niewiele młodszy, zaś równy mu poziomem uporu. - Hemmm... Mmm... Tak, tak będzie najlepiej - zdecydował po namyśle. - Dla pewności zastanówmy się raz jeszcze, podparł brodę dłonią. - Taaak...

 

           *     *     *

 

   - Dziękujemy wam - Marianna i Adam ukłonili się swoim rodzicielom, najpierw osobno, każde swoim, a potem razem. Mimo, że to - jak to w wieku osiemnastym - to ich ojcowie, a nie matki, wyrażali - bądź odmawiali - zgody na ślub. - Dziękujemy - powtórzyli promieniując - i prosimy o błogosławieństwo.

   Dziwnym trafem ich ojcowie w tym momencie spojrzeli na siebie, krzyżując wiele mówiące, dyskretne uśmiechy...

 

           *     *     *

 

   Być może, mój drogi Czytelniku, spodziewasz się teraz opisu ślubu. Być może opisu wesela, a nawet - nocy poślubnej. Pomimo tego, że wiesz, iż Marianna z Adamem wkroczyli już do świata cielesnych przyjemności. Jednak zapewne nie spodziewasz się stwierdzenia, że...

   Dusze, będące bohaterami tego opowiadania, są rzeczywiste. Gościły w tamtym czasie chylącej się ku upadkowi Pierwszej Rzeczypospolitej w ciałach, w których ich materialny pobyt został przedstawiony, pełniąc wymienione społeczne role. I że wszystkie one, zachowując wspomniane - albo innymi słowy, będąc znów matkami, ojcami, córką i synem - przyszły na ten świat w minionym stuleciu. I że chociaż one wszystkie, włącznie z Marianną i Adamem noszą teraz inne imiona, a różnica wieku pomiędzy tymi ostatnimi jest większa, to jednak - wspaniale, iż istnieje tak wygodne słowo, "trafem" - z końcem zeszłego roku dane było im się spotkać w jednym z miast obecnej północnej Polski. Czego mający świadomość Autor poczuł się w literackim obowiązku przedstawić fragment ich wspólnej historii, rzecz jasna zmieniwszy imiona. 

   Co będzie z nimi dalej? Jak potoczą się ich losy, gdy już wiedzą to, co wiedzą? Gdy poznali część swojej przeszłości? Tego, wbrew pewnym okolicznościom, zdawałoby się determinującym przyszłość, nie mogą być pewni. Ale...

 

   Batumi, 18. Sierpnia 2025

 

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Kwiatuszek

   I pozostanie "(...) tajemniczo (...)", gdyż Autor zaplanował dokładnie trzy rozdziały "Wspominam". Cieszy się z uznania, wyrażonego słowami >>(...) Pomysł bardzo "fajny" (...)<<. 

   Dzięki wielkie. Pozdrawiam Cię.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Opublikowano

@Kwiatuszek 

   Masz rację, że można "(...) stworzyć całą powieść z małymi duszobobaskami (...)" - a na pewno długie opowiadanie. ;))** Założyłem jednak tylko trzy odcinki: dwa główne i jeden wyjaśniający, aby napisać wszystkie w Batumi. Jeśli pojadę jeszcze do Gruzji, być może zmienię zdanie i napiszę ciąg dalszy w innym mieście. 

   Pozdrawiam Cię serdecznie.  Miłego week-end'u.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Berenika97

   Postąpiłem dokładnie tak, jak napisałaś . Można - jak wiesz - w opowiadaniu wszystko wyjaśniać, można zostawić je z z nieodpowiedzianymi pytaniami. 

   Miłego week-end'u, pozdrawiam Cię serdecznie. 

   AlicjoKwiatuszku, LeszczymBereniko - dziękuję Wam wielce za czytelnicze uznanie.  

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • BITWA MRÓWEK cześć druga - ostatnia.

       

      Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać.
      Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych. 
      Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot.
      Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan. 
      Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór. 
      Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii.
      Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami.
      Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam że sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania.
      Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa.
      Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech.
      Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości.
      Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie.
      Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców.
      Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.

       

      Styczeń 1977 roku.

       

      KONIEC

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK cześć druga - ostatnia.   Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać. Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych.  Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot. Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan.  Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór.  Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii. Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami. Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam że sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania. Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa. Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech. Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości. Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie. Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców. Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.   Styczeń 1977 roku.   KONIEC
    • @infelia Coś trzeba liniom pokazać, skoro tęsknią za sprawiedliwością.
    • @truesirex   dziękuję truesirex :) a Perfect Blue …uwielbiam :) 
    • @huzarc Zapachniało Norymbergą.
    • @Radosław Krótka forma, ogrom treści.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...