Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
wierszyki

wierszyki


.—

 

 

4891

 

Poezja wolna

od wątpliwości

rodzi się nowa

pełna oddania.

Słowa w niej suną

lekko po sznurku,

algorytm wniknął w myśl!

 

Bez ratunku!

Oto jest program,

ty mu się poddaj,

po to jest konkurs.

Po to jest portal.

Po to ich pełna

umysłów władza.

 

Ty jedno musisz —

z pierwszym się zgadzać.

 

Niestety

 

Kiedy obmawiasz

kogoś na ulicy,

zwą to plotkarstwem

albo żeś wścibski,

 

ale gdy w necie 

podłapiesz słuchaczy,

dodasz dwa rymy,

możesz już wszystko.

 

Kochany mój!

 

Jak łatwo każdy

ekspertem się staje —

wczoraj był mały,

a dzisiaj wie wszystko,

gdy konkurować —

to już z klasykami.

Pod jednym dachem

z trepem nie za blisko.

 

Jak łatwo było

ten ton sarkastyczny

przyjąć mi, jeszcze

wstręt czuję do uwag —

gdybyś mógł za mnie

podrzucić aforyzm

lub znów być tarczą

i nade mną czuwać!

 

 

 

 

 

wierszyki

wierszyki


.

 

 

4891

 

Poezja wolna

od wątpliwości

rodzi się nowa

pełna oddania.

Słowa w niej suną

lekko po sznurku,

algorytm wniknął w myśl!

 

Bez ratunku!

Oto jest program,

ty mu się poddaj,

Po to jest konkurs.

Po to jest portal.

Po to ich pełna

umysłów władza.

 

Ty jedno musisz —

z pierwszym się zgadzać.

 

Niestety

 

Kiedy obmawiasz

kogoś na ulicy,

zwą to plotkarstwem

albo żeś wścibski,

 

ale gdy w necie

słuchaczy podłapiesz,

dodasz dwa rymy,

możesz już wszystko.

 

Kochany mój!

 

Jak łatwo każdy

ekspertem się staje —

wczoraj był mały,

a dzisiaj wie wszystko,

gdy konkurować

to już z klasykami.

Pod jednym dachem

z trepem nie za blisko.

 

Jak łatwo było

ten ton sarkastyczny

przyjąć mi, jeszcze

wstręt czuję do uwag —

gdybyś mógł za mnie

podrzucić aforyzm

lub znów być tarczą

i nade mną czuwać!

 

 

 

 

 

wierszyki

wierszyki

 

poezja wolna 
od wątpliwości
rodzi się nowa 
pełna oddania
słowa w niej suną

lekko po sznurku
algorytm wniknął w myśl

 

bez ratunku

oto jest program

ty mu się poddaj
po to jest konkurs

po to jest portal

po to ich pełna

umysłów władza


ty jedno musisz

z pierwszym się zgadzać

 

 

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pola zmieniają swoje sukienki, układają je miękko na ziemi, nagą piersią chcą jeszcze nęcić lecz on odchodzi, już nic nie zmieni.   Może choć drzewa w domu sadzie, rumianą dotkną go dłonią, rozkoszną słodycz wtopią w usta, do pozostania tutaj go skłonią.   Żurawie snują pieśni smętne o tym by serca nie zamykał a on wplątany już w ich skrzydła, gdzieś w horyzoncie westchnień zanika.   Wszystko porzuca na swej drodze, nie obejmie nikogo ramieniem, ani mnie stojącej na progu, ani słońca z ostatnim promieniem.
    • Noc rozlała się po mieście jak smoła. W jej czerni kołysały się izraelskie iskry - maleńkie, wściekłe gwiazdy Dawida, niosące śmierć palestyńskim dzieciom, spadając prosto w ich kołyski. Wcześniej był tu szept bajek na dobranoc, teraz tylko świst spadających bomb. Na progu domu leży rozerwana lalka. Niebo pękło jak gliniane naczynie napełnione krzykiem. Z rozdarcia wypłynął ogień, który wypala imiona z pamięci ulic. Domy, wczoraj pachnące chlebem i snem, teraz stały się grobowcami oddechów. Pusta miska, w której jeszcze wczoraj pachniała zupa, dzisiaj pełna jest gruzu, Na progach - miski z wodą, której nikt już nie dotknie. Ulice zamieniły się w koryta bezimiennych rzek, niosących małe sandałki, szmery warkoczy, plusk niedokończonych historii. Dzieci - wiosny, które nigdy nie zakwitną - spoczywają w ramionach piasku. Ich rączki zaciśnięte na powietrzu, jakby chciały chwycić chmurę i napić się deszczu. Wiatr czesze im włosy jak matka, która nie umie przestać kołysać. Oczy, które znały tylko kształt matki, gasną, nim zobaczą poranek. Głód ma twarz wygaszonego ognia, gościnnie gasząc głosy głodnych, idzie od domu do domu i niesie w niebyt najmniejszych, w ciemność, ciszę i chłód. Każda ruina to zamrożony krzyk. Każdy cień - zapamiętane imię. Powietrze pachnie spaloną kołysanką. Na krawędzi popiołu rośnie drobny chwast. W jego cieniu drży pamięć światła, ostatnie westchnienie świata, którego już nie ma. Morze staje się lustrem, w którym odbijają się rozmyte twarze, odpływające powoli, jakby ktoś gasił światło w oczach całego świata. Księżyc, blady świadek, przykrywa ich swoim światłem jak prześcieradłem, żeby nikt nie widział, jak dzieci odchodzą, zabierając ze sobą całe słońce. I w tej ciszy, w tym popiele, tylko wiatr śpiewa mszę nad utraconymi: dla kobiet, dla starców, dla dzieci, dla świata, ktory umarł w jednej nocy. Płaczą drzewa, płaczą dachy, płaczą kamienie. Każdy krok po ulicy to echo niewypowiedzianego krzyku. Każdy oddech jest listem, którego nikt już nie przeczyta. List do matki, list do brata, list do świata, który nie usłyszał, nie widział, nie poczuł. I choć noc wciąż spowija miasto jak smoła, w jej ciemności drży pamięć - pamięć, która płonie, jak lalka, a wiatr niesie jej dym, choć światło już dawno zgasło.  
    • @andrew  tak to prawda. Wielu. I każdemu z nas to się uda. Piękny poetycki
    • @Marek.zak1 Poziam tak. Mogó? Powiem tak. Mogę? Równouprawnienie, równouprawnienie! Krzyczą wszyscy. No i ok- nie mam nic przeciwko. Ale to równouprawnienie często kończy się np gdy trzeba wtargać meble- na czwarte piętro ( bez windy)
    • Tak, to jest wiersz. Udało się zatopić w poezji ;)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jacku, dlaczego psujesz odbiór białego wiersza?      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...