* * *
gdy słońce odchodzi bez pożegnania
sumienie ostrymi pazurami drapie po grzbiecie
inni tylko milczą ty czujesz
powiew chłodnego wiatru
co dusi tak bardzo że nienawiść staje ci się bratem
w twych oczach martwa cisza co śmierci wypatruje
nikt na ciebie nie czeka i nikt po tobie nie zapłacze
zostaje tylko to jedno pożądanie