Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Re: serwis sprzątający

 

nie róbcie z nas ciemnych prostaczek

od szczotki ścierki i mopa

bo choć się z nas naśmiewacie

i zadzieracie wciąż nosa

 

więc w nas jest polotu

niż w waszych żartach do bani

w szufladce kiepskich bon-motów

nigdy się zamknąć nie damy

 

Opublikowano (edytowane)

@Naram-sin @beta_b

fakt Kofta swój song o sprzątaczce napisał prawie pół wieku temu. Bareja pokazał je w Misiu, ale przyszedł wiek XXI i wizja sprzątaczki zaczęła się zmieniać. Teraz są to młode dziewczyny (prawdopodobnie samotne matki wychowujące dzieci) z makijażami bez zarzutu, pazurki zrobione idealnie z urządzaniami sprzątającymi typu odkurzacze piorące, nowoczesne mopy itd. Wymowa też już inna. Rozmowa pomiędzy sobą bez tych wiejskich naleciałości, ale co drugie słowo k..rwa, jeb.., pier.... Buzie ładne, ale rynsztok w ustach. O polocie trudno mówić.

pozdrawiam

 

a póki co:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Jacek_SuchowiczPrzypomniałem sobie,że kiedyś też napisałem trzy limeryki "dialektyczne".

 

ma feler nozdrzy lud z Acapulco

"ą" nie wymawia a każde pólko

smrodem warzyw przesycone

że nos skręca w drugą stronę

bowiem się żywio czosnkiem z cebulko

 

Gdzie to dawne gładkie "ł"

 

porzucił Jaśko dom w Montrealu

bo za kresami płakał wciąż z żalu

a najbardziej za tym "ł"

no i nie chciał płacić ceł

wiosla zanurzal cichcem pomalu

 

gdy Tomka z Lublyna Zocha w Chicago

ujrzała przypadkiem całego nago

rzekła wprost oczom nie wierzę

znam przecież wschodnie rubieże

żeby chłop z naszych stron z tak wielko lago

 

Pozdrowionka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andreasTo może zbyt małej wiary jesteś :) lub znasz życie :)) Pozdrawiam:) @Jacek_SuchowiczNa kacu jest wszystko możliwe :) Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymJuż się pogubiłem:)) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...