Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

znów myślę o zdroju, który wypływa
z podziemi pałacyczka. o klarowności form.

rozciąga mi się w głowie przestrzeń, gdzie
wszystko jest zabytkowe, choć nic nie jest stare,
kości na dnie i meble w komnatach
– intarsjowane rubinami,
uczucia – przepojone poczciwością,
jak wytchnienie, falafel z kartoflami i omastą,

a treść jazgotliwych traktatów – wyklepana
na maszynach marki Łucznik czy Robotron,
podpis – ołówkiem, nie parkerem.  

to światek, gdzie wszystko co złe
zmienia się w przesąd. albo przeskok
o dwa-trzy dni dalej,
gdzie umiera, niekarmione uczuciami,
więdnie niepodlewane, zwijając kolczaste liście,

a potwory między nami uciekają w głąb Nickelodeonu,
stają się w rysunkowymi misiami, co skaczą sobie
do gardeł, by się zagryźć.

przyznaj: to nie najgorsza wizja, ten mój
strumyś, rezydencyjka na obrzeżach Ładnogrodu,
obrazek, na jaki patrzę przez pobrużdżone
ścieżkami szkiełko, na którym rozprowadziłem
tak potrzebny narkotyk: łagodność;

ma w sobie pewien urok to miejsce,
do którego lubię powracać. doszczętnie.
 

Opublikowano

Coś mi umyka.  Jakby muzeum w poznańskim zamku Przemysła.  Świetnie zbudowane, totalitarne SimCity. Wracam raz, drugi, trzeci.  Zdrobnienia unieważniają postulowaną łagodność.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...