Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dziś Grażyna wraz z Januszem  

Na ślub brata swego rusza.

Choć to przecież nie wypada,

Białą suknię żwawo wkłada.

 

Janusz w swetrze szaroburym

Żółtej kurtce (nie ze skóry)

I w skarpetkach białych idzie,

Brudnych butów się nie wstydzi.

 

Po katedrze średniowiecznej

(Niech drżą mury te odwieczne)

Z aparatem biega żwawo

Trochę w lewo, trochę w prawo.

 

Zosia, Zenek oraz Maja

W głównej nawie w berka grają,

A Ambroży -  pod witrażem

Coś pisakiem żwawo maże.

 

Zaś Grażyna, z Michaliną,

Choć sąsiadka nie rodzina,

Ploty, plotki i ploteczki

Rozsypują   – niczym z beczki.

 

Już przysięgę składa Michał,

Janusz teatralnie wzdycha,

A Grażyna (losie nędzny!)

Z Martą obgaduje księdza.

 

I przysięgę Hanna składa,

Ze wzruszenia całkiem blada,

Raptem Zosia oraz Maja

Taniec dziki zaczynają.

 

Za to Zenek i Ambroży

(Gdzie ty jesteś, gniewie Boży?)

Siorbiąc głośno, dla ochłody

Gazowaną piją wodę.

 

Oniemiały siwe panie,

Gdy rozległo się bekanie

Echem razy nazbyt wiele

Pomnożone – po kościele.

 

Po mszy, pod sklepieniem tęczy,

Janusz pudło wielkie wręcza,

A w nim, mówiąc między nami,

Tylko kartka z życzeniami.

 

Można pisać jeszcze długo

Atramentu czarną strugą,

Co ci duzi oraz mali

Na weselu wyprawiali.

 

Skwituję to z oburzeniem

Gazetowym tym stwierdzeniem

Że policji trzy jednostki

Przyjechały z Zawichostu.

 

A ponadto (o mój Boże)

Gdy w ruch poszły ostre noże,

Szpital przyjął Martę, Halę

Oraz mężczyzn – cztery sale.

 

Takim gościom ważne słowa

Dedykował pan z Krakowa.

Słów tych mądrych jest niewiele:

Trza być w butach na weselu…

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...