Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Już o siódmej  na śniadanie

Szybko biegnie pan i pani,

Dziewczę z rudym warkoczykiem ,

Gruby chłopiec z głośnym krzykiem.

 

Na stoliku telefony,

Wazon kwiatów przewrócony,

Spadły z hukiem dwa talerze,

Obrus brudny, aż strach bierze.

 

Pędem (że tak się wyrażę)

Potoczyli się na plażę,

Parawany rozstawili,

Żółty ręcznik rozłożyli.

 

Choć czerwona wisi flaga

(To o wietrze – prawda naga),

W fale zimne wnet wskoczyli,

Wszystkie ryby wypłoszyli.

 

Sypiąc piaskiem dookoła,

(To wakacje, a nie szkoła),

Popędzili do cukierni,

By zjeść lody oraz piernik.

 

Zosia w miłym tym lokalu

Poplamiła ścianę szarą,

Na kremowej zaś Ambroży

Nagryzmolił cztery kozy.

 

Na straganie z pamiątkami

(To zostanie między nami)

O złotówki trzy bez mała

Przez godzinę kłótnia trwała.

 

I stąd właśnie, mili moi,

W przewodnikach wielu stoi,

Że gdy nie chcesz mieć przykrości,

To unikaj – polskich gości…

Opublikowano (edytowane)

Najgorsze jest patrzenie na wszystkich z góry. Słoma z gumofilców wyłazi, ale my, paniska!

Osobny rozdział to 'chłop żywemu nie przepuści': z zaobserwowanych przeze mnie: rozdeptywanie ślimaków,  płoszenie zaskrońców, rzucanie kamieniami w kaczki, tratowanie chronionych łąk...

Edytowane przez Naram-sin (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Łukasz Wiesław Jasiński... jak miło, że to właśnie przeczytane... :) Dziękuję.
    • Na zima kedy ciamno i tajamno je, to sia człoziekoziu z psirzów wylyźć nie chce. Zgniły nimk siedzi abo co. Po Nowam Roku, jek pozietrze dopasowało, to łu noju zawdy sia draszowało. Dnie i zieczory na Warniji to fejn só. Kele psieca siedzić, cejtunki cytoć, godać, abo patrzypyski przedować, coby na niebzie ziórozie łoboczyć.     Tyle marzeń już śpi nieżywych. Chmury są takie same jak na Fidonisi. Tyś tą jedyną z moich Ziem szczęśliwych. mitycznych nurtów, dziś jakoś dziwnie cisi. Tam Leuke znów klangoru chce jeszcze, żurawi krzyku niczym herosi. Pierwszy skrzydłami tnie powietrze, szyk V ułatwia innym szybowanie. Lecąc tuż za sobą złagodzą świata małość. Za tęczowym mostem znów sny uspokoją. Z nimi tylko Victorii doskonałość. A potem pójdę tam gdzie Isztar szła spać, wszystkie czary napełnię miłością. Tylko nie wiem, czy na sen mnie stać.                         ziórozie- żurawie draszować- młócić zgniły- leniwy cejtunki- gazety patrzypyski przedować- patrzeć bezmyślnie (gwara warmińska)                        
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :) "Ostatnio", ponieważ jakiś czas temu wysłałem książkę do kilku wydawnictw (ok. dziesięciu :)) i czekałem na jakąkolwiek odpowiedź. Choćby odmowną. Niestety, cisza... chociaż odmowne odpowiedzi już mi się kiedyś zdarzały :))))), więc ostatnio. Nie wiem, ale wydaje mi się, że bez własnego wkładu finansowego ciężko jest cokolwiek teraz wydać... szczególnie jeśli jest się nieznanym nikomu grafomanem ;)   Pozdrawiam. 
    • Refleksyjnie, a to jedna z możliwości, jak będzie. No i ta nicość, która już niczego nie może, oprócz może wywołania smutku u tych, którzy zostali. Pozdrawiam
    • @viola arvensis Oj Violka, w sercu nie ma gratów, tam jest tylko to, co żyje. Pozdrawiam poniedziałkowo :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...