Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Piosenkowy taki, w stylu dawnych dobrych przebojów  jak np. Piosenka jest dobra na wszystko, więc można tak samo i o wierszach. Na wokalistę pasowałby niezrównany Mieczysław Fogg, gdyby jeszcze żył. Do tego ciasteczko, dobra herbatka, przy których można się zadumać, powspominać i powzruszać.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Naram-sin (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Jacek_Suchowicz  No popatrz, jakoś mi się odechciało

 

ja wiem, że jesteś nienasycony

zamknąć mnie w kuchni przy dużych garach

i klucz wyrzucić, pichcić wciąż wiersze

jeden po drugim, teraz, nie zaraz

 

zabrakło przypraw, gaz wyłączyli

sklep dziś zamknęli, nie ma już soli

wszystko powinno wszak być do smaku

tymczasem język mam zamrożony

 

:)

 

Opublikowano

@Roma

dziękuję;))

 

 

@Alicja_Wysocka

patrząc na Ciebie proszę wybacz

nienasycenie człeka męczy

bo twoje pióro sięga nieba

a możesz pisać znacznie więcej

 

zamykać w kuchni co za bzdura

ja nie wiem kto to Ci powiedział

sama tam idziesz i akurat

gotujesz wiersze tak jak trzeba

 

należysz do tych pań gospodyń

co wyczarują coś z niczego

mając przyprawy metafory

neologizmów garść do tego

 

...

:))))

 

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz 

ot wymyśliłeś, wpadłeś na pomysł

wystarczy Alę głośno pochwalić

zaraz poleci po swoje pióro

i do pisania jak nic, zapali

 

o jakim niebie Jacku mi prawisz

wena wypiła cały atrament

 przeciąg wywiewa pomysły, chęci

gwoździe rdzewieją do puent, na amen

 

tracę apetyt, zmuszać nie mogę

nie goń jak dzieci kiedyś do tranu

nie głaszcz po włosek, słodzisz za dużo

i takim słowem już nie bałamuć

 

:) 

 

Opublikowano

@Alicja_Wysocka

czy Ala troszkę zarozumiała

o coś takiego nie podejrzewam

chwalić ją trzeba talent wspaniały

a niech nie leci siedzi jak trzeba

 

pomysłów tysiąc ma w swojej głowie

a pod palcami tylko klawisze

i dalej cisza już nic nie powiem

stukot klawiszy oj chyba słyszę

 

pod włosek nawet nie głaszczę kota

cukier śmiertelnym wrogiem człowieka

jedzonko wege zdrowe i smaczne

ja bałamucę - zaraz uciekam

 

:))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Pas z grubą sprzączką wisiał na drzwiach i tylko pytał się o lanie.
    • Biznesmen Jan Nowak, po powrocie z Kobe, obwieścił, że na gwałt - kowala chce, w dobę! Wieś przybyła z Grania* - po odszkodowania. Dziś, gdy chcesz dać anons zatrudniaj 'o s o b ę'.        * -

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @infelia a co byś oberwał:)
    • @violetta Cała frajda polegała na tym jak je ukraść.
    • Dostałem almanach – miło, z czerwoną okładziną poplamioną tłuszczem - trudno. Trafiłem na ćpuna – pożegnał mnie wulgaryzmem, przepadł za drzwiami kwadratu. Ikona. Wieszajcie święte obrazy zamiast portretów - Egalite, upojna francuska dziwko, twoja latarnia rottes Milieu świeci zabójczym światłem. Dałem ćpunowi en liberté provisoire sutrę, świętą sutrę poety – zwrócił drukowaną kartkę z pionowym gryzmołem przeciętym w poprzek: lokomotywy mogą mieć kolor słonecznika, zielony korpus, żółte koła, można przetworzyć puszki na kolory, a wprawny ogrodnik wypełni je żużlem ze spalin, oleistą cieczą, zbierze nasiona, które się wysiały - bezwiednie, nada sens sutrom przerwanej melancholii. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, nadbrzeże myśli o rdzawej wodzie, gdzie uschłe kielichy, wgłębki, piwisi domki dla krabów, nowe molekularne wiązania, nasiona dające życie kwiatom. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, srebrzystym drzewie Mondriana, neoplastycyzmie, pionie żółtej lokomotywy, czerwonym almanachu leżącym na stole – poziomym, brudnym dopełnieniu dwóch, krzyżujących się szpalt niebieskiej przestrzeni bez przedmiotowości, formy, wyzwaniu. Smutny almanachu, wypasiony wierszami, tłusty, stekiem kłamliwych sutr. Siedzę sam od godziny, palę - dla zgorszonej kobiety, odbieram kretyński telefon – od kretynki, palę – znów, piszę o wypalonych ćpunach i papierosach (za dużo o papierosach), czytam bluźniercze wiersze innych, swój – równie brudny, słucham The Tallis Scholars. Nic wcześniej nie było tak puste, plugawy almanachu, żadna myśl, żadna wyschnięta studnia, żadne serce - pustynnych ojców, morderców, wdowców, maszerujących w krucjatach dzieci. Nic nigdy nie było tak brudne, plugawy almanachu, posłuchaj ze mną riffu zacinającej się płyty. A Ty, Wielki, Niewymowny Tetragramie, jeśli jesteś - czarny na białym, pewny, zawisły w rogu szeptuchowej chaty albo i willi pokrytej boniami (jak we florenckim siodle Medyceuszy), gotów wciąż do tworzenia: wulgarnego słowa, ćpunów i poetów, ikon, zmaż wszystkie winy słonecznikowego znaku, skrop w skwar hizopem według twojej sutry, zasadź w oliwnym gaju, oto stoję z tłustym, plugawym almanachem pod pachą – nie gardź.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...