Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Arsis

Arsis

Po słabej (moim zdaniem) „A Funk Oddysey”, z 2001 roku ukazuje się kolejny długo wyczekiwany album „Dynamite", grupy Jamiroquai. I jest to album bardo dobry. Wydawnictwo niezwykle eklektyczne, zróżnicowane gatunkowo, ale nasycone pulsującym funkowym rytmem, które jest niejako lepiszczem spajającym wszystko w jedną, arcyciekawą całość i jednocześnie znakiem rozpoznawczym tej niezwykle oryginalnej formacji. Generalnie zespół nie odbiega od normy i brzmi tak jak na ten zespół przystało od początku swojej działalności. Ktoś może powiedzieć, że się powtarza, że odcina kupony itd. Niemniej ta produkcja to solidny kawał dynamitu. Wybuchowa mieszanka stylów z szeroko rozumianego nurtu Gorączki sobotniej nocy z echami Earth, Wind and Fire etc… Płyta nagrana w dużo bardziej rozbudowanym składzie:

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2025-05-18)

 

Jay Kay – wokal, Rob Harris – gitara, Matt Johnson - instr. klawiszowe, Derrick McKenzie – instr. perkusyjne, Sola Akingbola – perkusja, Alex Meadows – gitara basowa, Derrick McIntyre – gitara basowa, Randy Hope-Taylor – gitara basowa, Miaer Lloyd aka DJ Snare - miksy, Nathan Haines – saksofon, flet, Benjamin Wright - aranżacja smyczkowa, Mike Spencer – oprogramowanie, Bridgette Blades – dalszy wokal, Alexandra Brown – dalszy wokal, Vann Johnson – dalszy wokal, Samantha Smith – dalszy wokal, Valerie Etienne - dalszy wokal, Hazel Fernandez – dalszy wokal, Audrey Martells – dalszy wokal

 

 

 

 

 

 

Arsis

Arsis

Po słabej (moim zdaniem) „A Funk Oddysey”, z 2001 roku ukazuje się kolejny długo wyczekiwany album „Dynamite", grupy Jamiroquai. I jest to album bardo dobry. Wydawnictwo niezwykle eklektyczne, zróżnicowane gatunkowo, ale nasycone pulsującym funkowym rytmem, które jest niejako lepiszczem spajającym wszystko w jedną, arcyciekawą całość i jednocześnie znakiem rozpoznawczym tej niezwykle oryginalnej formacji. Generalnie zespół nie odbiega od normy i brzmi tak jak na ten zespół przystało od początku swojej działalności. Ktoś może powiedzieć, że się powtarza, że odcina kupony itd. Niemniej ta produkcja to solidny kawał dynamitu. Wybuchowa mieszanka stylów z szeroko rozumianego nurtu Gorączki sobotniej nocy z echami Earth, Wind and Fire etc… Płyta nagrana w dużo bardziej rozbudowanym składzie: Jay Kay – wokal, Rob Harris – gitara, Matt Johnson - instr. klawiszowe, Derrick McKenzie – instr. perkusyjne, Sola Akingbola – perkusja, Alex Meadows – gitara basowa, Derrick McIntyre – gitara basowa, Randy Hope-Taylor – gitara basowa, Miaer Lloyd aka DJ Snare - miksy, Nathan Haines – saksofon, flet, Benjamin Wright - aranżacja smyczkowa, Mike Spencer – oprogramowanie, Bridgette Blades – dalszy wokal, Alexandra Brown – dalszy wokal, Vann Johnson – dalszy wokal, Samantha Smith – dalszy wokal, Valerie Etienne - dalszy wokal, Hazel Fernandez – dalszy wokal, Audrey Martells – dalszy wokal

 

 

 

 

 

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Śnieg   Padał śnieg, dobry śnieg. Wędrowałem po mieście. Tylko puste ulice lśnią w złotym świetle księżyca.   Padał śnieg, białe światło. Wiedział, że dusza zamarzła. A dawno przestałam wierzyć, że zobaczę słońce na niebie.  
    • @marekg Krótki, czysty, precyzyjny i pełen cichego sensu. Wiersz minimalistyczny, lecz niesie głębię samotności i delikatny błysk humoru – ten „ogon ulicy” to dowód, że słowo nie boi się lekkości, nawet mówiąc o czymś ciężkim.
    • Anna patrzy jak niezgrabnie nogami powłóczy pająk na torsie ukochanego zaplątany w gąszczu włosów raz za razem przegrzebując korytarze nad głową szeleszczą pożółkłe już liście dębiny wrześniowe słońce nadal parzy muskając ostrym językiem spocony kark w oddali szumi rzeka opływając delikatnie zwilgotniałe łodygi trzciny błotną mazią zalepiając tulejniki brudząc nieskalaną biel kwiatostanu i tylko trzmiel bez gracji w popłochu odurzony zapachem dzikiego tymianku zapętla małymi kręgami światy pomiędzy
    • bywają dni kiedy poezja mnie przeraża najczęściej w osiedlowym sklepie kupuję chleb ona pyta jaśniejszy czy ten bardziej wypieczony czuję jak zaczyna rosnąć we mnie to dziwaczne zjawisko przybiera coraz trudniejszych do określenia kształtów chleb zaczyna pożerać mnie od środka w końcu udaje mi się uciec na zewnątrz a tam lump pełen nadziei ze szczerbatym uśmiechem pan da na chleb pan da rzucam coś na odczepnego przyspieszam kroku w domu na ścianach chleb lump ja i gdzieś pomiędzy poezja
    • @Florian Konrad Świetny, współczesny, ironiczno-liryczny wiersz, który w prostym obrazie odradza sens rytuału i miłości. Znakomita dykcja, subtelna metafora, ciepło pod humorem. Jeden z tych tekstów, które potrafią rozśmieszyć, wzruszyć i zawstydzić w jednej chwili.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...