otulony chłodem maja
czekam na swój los
naprzód, tchórzu
idź i walcz
boisz się śmierci ?
czyżbyś pragnął żyć wiecznie ?
między żebrami drży życie
łagodne i wiotkie
na twarzy nieśmiały uśmiech żebraka
a ona
wyniosła i obca
z pustymi oczami
w czarnych oczodołach
mówi: odejdź
mokra od łez dziecięca buzia
do szyby okna przyklejona
tato
nie ma mnie już
opadła krew
za góry cierpień
za wyboje łez
serce przestaje bić
jest w tej godzinie
w kielichu tabernakulum
@Gosława
Nie uraziłaś, no co Ty. Zresztą - to byłoby trudne. Mam wysoki próg, żeby się obrazić... U Ciebie, moja droga, to ja sobie tak mogę polatać, że oj!