Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie byłeś grzecznym chłopcem rączy skoczku

z kieszeniami pełnymi kruchych brył soli morza martwego

kiedy sprawdzałeś jak długo wytrzymają

zanim się rozpadną zanim rozpuści je wilgoć rąk

 

bo nie miałeś rąk które mogłyby coś utrzymać

a jeśli tak to tylko ciężar ostrości bruku

który nie należał do ciebie lecz do tych

którym go wykrzyczałeś

 

w tym pasie suchych blasków łagodnych zim

obietnic których nikt nigdy nie wypowiedział na głos

gdzie ziemia wstrzymanego oddechu niosła cię w sobie

jak błąd który nie zdążył stać się pomyłką

ale też nie został naprawiony

 

i nie badałeś spękanej skóry ziemi

przez czujne oko lunety

bo ona patrzyła na ciebie

a ty nie miałeś czasu ani szans na patrzenie

w tej przestrzeni gdzie nie było przestrzeni

na rozciągnięcie wzroku między punktem a punktem

nie było dzieciństwa które można by wziąć do ręki

i sprawdzić czy zmieści się w drobnej dłoni

 

bo zanim zdążyłeś zacisnąć pięść

już byłeś kimś innym

albo cię nie było

Opublikowano

@m1234

Jejku, pojęcia nie mam, jaki miałeś zamysł – myśl przewodnią – i aż się boję coś napisać, bo mam tak często odległą drogę.

 Tak mnie to wzruszyło... emocjonalnie mnie to rozjechało.

Opublikowano

Znakomity wiersz. Pióro zdradza dużą dojrzałość poetycką, a co za tym idzie - umiejętność zachowania idealnego balansu między uczuciami a środkami artystycznego wyrazu. Emocje są dawkowane precyzyjnie, za pośrednictwem przemyślanych, dopracowanych obrazów.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za komentarz. Interpretacje mogą być różne, to oczywiste, jednak - uwaga spojler!  - napisałem to kilka miesięcy temu w reakcji na zdarzenia na Bliskim Wschodzie.

 

@Dagna Dziękuję za komentarz.

 

@Naram-sin Dziękuję za ocenę.

Edytowane przez m1234 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...