Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W blasku trzeciego księżyca,

gdy cienie tańczyły po aksamitnym piasku,

spotkali się — ona, z sercem z ognia,

on, utkany z wiatru i snu.

 

Jej dłonie, owiane magią pradawnych lasów,

musnęły jego policzek z taką ostrożnością,

jakby świat miał się zawalić

od jednego oddechu zbyt bliskiego.

 

Nie mówili — tylko spojrzenia,

pełne pragnienia, którego nie trzeba tłumaczyć.

Każdy ruch był zaklęciem,

każdy dotyk — pieśnią.

 

Jej ciało zadrżało, gdy rozplotła warkocz snów,

a jego palce, lekkie jak lot nocnych sylfów,

rozpisały na jej skórze wiersz,

którego żadna ludzka ręka nie potrafiłaby przelać na pergamin.

 

Ich oddechy splatały się z magią powietrza,

aż noc zadrżała pod ciężarem ich obecności.

Nie była to namiętność jak z opowieści żołnierzy,

lecz rytuał — subtelny, pradawny, czysty.

 

A gdy ich dusze sięgnęły siebie nawzajem,

świat wstrzymał oddech.

 

Bo oto dwa żywioły,

tak różne, tak bliskie,

odnalazły siebie —

nie w ciele, a w zrozumieniu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...