Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Sylwester_Lasota

Sylwester_Lasota

Twarze znajome, chociaż postarzałe,

marszczą się czoła i policzki bledną.

Kogoś poznałem, kogoś nie poznałem,

większość pamiętam, zapomniałem jedną.

 

Czy dla nich jestem tym, kim kiedyś byłem?

A może cieniem, co przybył w ich strony?

Biegną wspomnienia, przenoszą na chwilę

w świat bezpowrotnie, dawno utracony.

 

Kościół, co kiedyś zdawał się katedrą,

teraz skurczony w jakiś dziwny sposób.

Cuda z dzieciństwa jakby nieco bledną,

gdy na mszy pełno tylko starszych osób.

 

Dom, jak stał, stoi, cichy, opuszczony,

pamiątka zgiełku i zamierzchłych czasów.

Idę na spacer w dobrze znane strony.

W lesie przecinka. Nie poznałem lasu.

 

Wszystko się zmienia, wszystko jest tak samo.

Nowy las rośnie, rosną pokolenia.

Pora się żegnać, bo wyjeżdżam rano,

zabieram tylko kolejne wspomnienia.

 

 

 

 

Sylwester_Lasota

Sylwester_Lasota

Twarze znajome, chociaż postarzałe,

marszczą się czoła i policzki bledną.

Kogoś poznałem, kogoś nie poznałem,

większość pamiętam, zapomniałem jedną.

 

Czy dla nich jestem tym, kim kiedyś byłem?

A może cieniem, co przybył w ich strony?

Biegną wspomnienia, przenoszą na chwilę

w świat bezpowrotnie, dawno utracony.

 

Kościół, co kiedyś zdawał się katedrą,

teraz się skurczył w jakiś dziwny sposób.

Cuda z dzieciństwa jakby nieco bledną,

gdy na mszy pełno tylko starszych osób.

 

Dom, jak stał, stoi, cichy, opuszczony,

pamiątka zgiełku i zamierzchłych czasów.

Idę na spacer w dobrze znane strony.

W lesie przecinka. Nie poznałem lasu.

 

Wszystko się zmienia, wszystko jest tak samo.

Nowy las rośnie, rosną pokolenia.

Pora się żegnać, bo wyjeżdżam rano,

zostaną jednak kolejne wspomnienia.

 

 

 

 

Sylwester_Lasota

Sylwester_Lasota

Twarze znajome, chociaż postarzałe,

marszczą się czoła i policzki bledną.

Kogoś poznałem, kogoś nie poznałem,

większość pamiętam, zapomniałem jedną.

 

Czy dla nich jestem tym, kim kiedyś byłem?

A może cieniem, co przybył w ich strony?

Biegną wspomnienia, przenoszą na chwilę

w świat bezpowrotnie, dawno utracony.

 

Kościół, co kiedyś zdawał się katedrą,

teraz się skurczył w jakiś dziwny sposób.

Cuda z dzieciństwa jakby nieco bledną,

gdy na mszy pełno tylko starszych osób.

 

Dom, jak stał, stoi, cichy, opuszczony.

Pamiątka zgiełku i zamierzchłych czasów.

Idę na spacer w dobrze znane strony.

W lesie przecinka. Nie poznałem lasu.

 

Wszystko się zmienia, wszystko jest tak samo.

Nowy las rośnie, rosną pokolenia.

Pora się żegnać, bo wyjeżdżam rano,

zostaną jednak kolejne wspomnienia.

 

 

 

 

Sylwester_Lasota

Sylwester_Lasota

Twarze znajome, chociaż postarzałe,

marszczą się czoła i policzki bledną.

Kogoś poznałem, kogoś nie poznałem,

większość pamiętam, zapomniałem jedną.

 

Czy dla nich jestem tym, kim kiedyś byłem?

A może cieniem, co przybył w ich strony?

Biegną wspomnienia, przenoszą na chwilę

w świat bezpowrotnie dawno utracony.

 

Kościół, co kiedyś zdawał się katedrą,

teraz się skurczył w jakiś dziwny sposób.

Cuda z dzieciństwa jakby nieco bledną,

gdy na mszy pełno tylko starszych osób.

 

Dom, jak stał, stoi, cichy, opuszczony.

Pamiątka zgiełku i zamierzchłych czasów.

Idę na spacer w dobrze znane strony.

W lesie przecinka. Nie poznałem lasu.

 

Wszystko się zmienia, wszystko jest tak samo.

Nowy las rośnie, rosną pokolenia.

Pora się żegnać, bo wyjeżdżam rano,

zostaną jednak kolejne wspomnienia.

 

 

 

 

Sylwester_Lasota

Sylwester_Lasota

Twarze znajome, chociaż postarzałe,

marszczą się czoła i policzki bledną.

Kogoś poznałem, kogoś nie poznałem,

większość pamiętam, zapomniałem jedną.

 

Czy dla nich jestem tym, kim tutaj byłem?

A może cieniem, co przybył w ich strony?

Biegną wspomnienia, przenoszą na chwilę

w świat bezpowrotnie dawno utracony.

 

Kościół, co kiedyś zdawał się katedrą,

teraz się skurczył w jakiś dziwny sposób.

Cuda z dzieciństwa jakby nieco bledną,

gdy na mszy pełno tylko starszych osób.

 

Dom, jak stał, stoi, cichy, opuszczony.

Pamiątka zgiełku i zamierzchłych czasów.

Idę na spacer w dobrze znane strony.

W lesie przecinka. Nie poznałem lasu.

 

Wszystko się zmienia, wszystko jest tak samo.

Nowy las rośnie, rosną pokolenia.

Pora się żegnać, bo wyjeżdżam rano,

zostaną jednak kolejne wspomnienia.

 

 

 

 

Sylwester_Lasota

Sylwester_Lasota

Twarze znajome, chociaż postarzałe,

marszczą się czoła i policzki bledną.

Kogoś poznałem, kogoś nie poznałem,

większość pamiętam, zapomniałem jedną.

 

Czy dla nich jestem tym, kim tutaj byłem?

A może cieniem, co przybył w ich strony?

Biegną wspomnienia, przenoszą na chwilę

w świat bezpowrotnie dawno utracony.

 

Kościół, co kiedyś zdawał się katedrą,

teraz się skurczył w jakiś dziwny sposób.

Cuda z dzieciństwa jakby nieco bledną,

gdy na mszy pełno tylko starszych osób.

 

Stary dom stoi cichy, opuszczony.

Pamiątka zgiełku i zamierzchłych czasów.

Idę na spacer w dobrze znane strony.

W lesie przecinka. Nie poznałem lasu.

 

Wszystko się zmienia, wszystko jest tak samo.

Nowy las rośnie, rosną pokolenia,

Pora się żegnać, wyjeżdżam dziś rano,

zostaną jednak kolejne wspomnienia.

 

 

 

 

Sylwester_Lasota

Sylwester_Lasota

Twarze znajome, chociaż postarzałe,

marszczą się czoła i policzki bledną,

kogoś poznałem, kogoś nie poznałem,

większość pamiętam, zapomniałem jedną.

 

Czy dla nich jestem tym, kim tutaj byłem?

A może cieniem, co przybył w ich strony?

Biegną wspomnienia, przenoszą na chwilę

w świat bezpowrotnie dawno utracony.

 

Kościół, co kiedyś zdawał się katedrą,

teraz się skurczył w jakiś dziwny sposób.

Cuda z dzieciństwa jakby nieco bledną,

gdy na mszy pełno tylko starszych osób.

 

Stary dom stoi cichy, opuszczony.

Pamiątka zgiełku i zamierzłych czasów.

Idę na spacer w dobrze znane strony.

W lesie przecinka. Nie poznałem lasu.

 

Wszystko się zmienia, wszystko jest tak samo.

Nowy las rośnie, rosną pokolenia,

Pora się żegnać, wyjeżdżam dziś rano,

zostaną jednak kolejne wspomnienia.

 

 

 

 

Sylwester_Lasota

Sylwester_Lasota

Twarze znajome, chociaż postarzałe,

marszczą się czoła i policzki bledną,

kogoś poznałem, kogoś nie poznałem,

większość pamiętam, zapomniałem jedną.

 

Czy dla nich jestem tym, kim tutaj byłem?

A może cieniem, co przybył w ich strony?

Biegną wspomnienia, przenoszą na chwilę

w świat bezpowrotnie dawno utracony.

 

Kościół, co kiedyś zdawał się katedrą,

teraz się skurczył w jakiś dziwny sposób.

Cuda z dzieciństwa jakby nieco bledną,

gdy na mszy pełno tylko starszych osób.

 

Stary dom stoi cichy, opuszczony.

Pamiątka zgiełku i zamierzłych czasów.

Idę na spacer w dobrze znane strony.

W lesie przecinka. Nie poznałem lasu.

 

Wszystko się zmienia, wszystko jest tak samo.

Nowy las rośnie, rosną pokolenia,

Pora się żegnać, wyjeżdżam dziś rano,

zostaną tylko kolejne wspomnienia.

 

 

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...