Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
iwonaroma

iwonaroma

czy to coś zmienia?

 

spojrzenie

 

gdyby nie ono

nie chciałoby się 

opuścić ziemskiego łona

 

by niebne rozpocząć wejrzenie

 

 

 

iwonaroma

iwonaroma

czy to coś zmienia?

 

spojrzenie

 

gdyby nie ono

nie chciało by się 

opuścić ziemskiego łona

 

by niebne rozpocząć wejrzenie



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      I często niestety dosyć zapuszczone salonowym trybem życia. Fajnie, że z tego jak widać z komentarzy, wyszedł wierszyk o jamnikach. Dziękuję, pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Waldemar_Talar_Talar @[email protected]@Leszczym@MIROSŁAW C. @Somalija dzięki ślicznie :)
    • Estis – mam problem jak cię nazwać. Dokąd odleciałaś? Tutaj stado bocianów po powrocie z subsaharyjskich obszarów, Turcji (mały przystanek przy powiewie arktycznego powietrza). Że też zabrakło mi wyczucia chłodu. Twoje stówa rzucona jak niedopałek, niedojedzony posiłek. Nie ma co mówić o żalu – czas płynie i goi rany (podobno łykasz SSRIe) - dobrze. Ja piję anyżówkę – która nie tyle mi nie wchodzi, co jej nie trawię. Whisky wala się po podłodze – to ostatnia butelka wieloletniej Glenfiddish – którą uwielbiam za twoje kształty, jeśli się przyjrzeć z bliska, wykapana ty (mniej taneczna może), jak wróbel rozbity na oknie, który trzymał najładniejszą gałązkę w dziobie – zakochany mały ptaszek. Ślepy kurdupel. Zakopałaś zezwłok w ogrodzie. Wysłałaś kilka zdjęć – w negliżu. Czas płodzić potomstwo – mówiłaś na dobranoc, owe, przesławne pa (poza sauną) – mogłaś je nazwać jak Elon – liczbami, licząc na poprawną wersję. Podobno nie miałaś okresu przez dwa tygodnie po pijackim wybryku. Z drugiej strony M. rzygał jak świnia na chodniku, patrząc na pęd aut i biegających ludzi. Samo wyproszenie z Farina Bianco było nietaktem, gdy świętowaliśmy profesurę – do tej pory mam niesmak, zgagę (po anyżówce), choć jak wspomniał Arouet  (Wolter, niech go szlak za nienawiść do Polaków) – ogromnie  lubię kobiety, zwłaszcza kiedy są ładne i chętne. I jak mówił  docent Zanussiego (zbok!, docent nie reżyser!) – domyte, choćby w stojącej wodzie. Niczego nie zostawiam ci po sobie – poza odręcznym zapisem na wewnętrznej stronie tomiku, godziny straconej na szukaniu wejścia (przeklętej baby w obrotowych drzwiach – to aporetyka, bezdroża intelektu), kwiatów, płaczu (bardziej walenia rękami o kierownicę, zdychania z głodu w dzień urodzin) – coraz trudniej trafiam w klawisze, piję anyżówkę, do której mam uraz, whisky wala się po podłodze (jeśli się przyjrzeć – to czysta ty), jestem już bardziej przyzwyczajony do tamtej, gdzie muśnięcie to słowo, zdanie, akapit – opisujące rezygnacyjne myśli z lekkim drżeniem rąk (i języka), dalekie od planów spożycia nadmiaru reglamentowanych leków, skośnych linii na kończynie, malutkiej kropki pośrodku pieprzyka, wisielczej bruzdy w kolorze hematytu Wah – bezwodny (i dobrze -  to Kwaśniewski! :)) tlenek żelaza zamiast wargowej czerwieni.  
    • @jaś haha To jest tragikomedia:)
    • @Leszczym dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...