Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Oto owoc dwóch ostatnich lat mojej pracy, którym pragnę się podzielić ze wszystkimi: książka wypełniona po brzegi palindromami.

Ufam, że materiał niejeden raz zdoła zaskoczyć i rozbawić.

Czytaj w tę i we w tę! A nawet w kółko – za każdym razem rozpoczynając od litery wyznaczającej „biegun północny”

(inspiracją do napisania palindromów kołowych była m.in. twórczość Edmunda Johna).

 

E-book jest dostępny tutaj:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wyrażam zgodę na kopiowanie i rozpowszechnianie treści niniejszej książki

(Ridero IT Publishing spółka z o.o., Kraków 2025, ISBN 978-83-8414-167-0)

 

Mariusz Szwonder

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Mariusz Szwonder (wyświetl historię edycji)
  • Mariusz Szwonder zmienił(a) tytuł na Książka „Mila Węgra w wargę wali – czyli palindromy na okrągło”
Opublikowano (edytowane)

Gratulacje.

 

Do tytułu książki mam podejście z literackim przymrużeniem oka ;)

 

Niektóre nagłówki wraz z treścią palindromów tworzą krótkie anegdotki.

 

Jeśli chodzi o najkrótszy palindrom, to powiem tak;

każda istota posiada oczy...

 

                                O K O

 

 

 

 

Edytowane przez _M_arianna_ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Nasz miś Horacy najchętniej zagląda do menu zamieszczonego w książce:

 

naan

uda kakadu

bóbr, bób

ara, pyzy (para)

Oli krab, rabarbar (kilo)

azot, kalarepa, sok, jajko sapera, laktoza

mamei sum, woda kowala, cal awokado w musie mam

karafa ryżu, jarzyny Ra, gram margaryny z raju żyraf, arak

pory Sasa, mak z rogala, gorzka masa, syrop

kobra, mokre, grube kaszotto z sake, burger, komar (bok)

Kazi lama, minibuła, sorbet z Teb, rosa, łubin imama, lizak

 

Smacznego!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

Dziękujemy.

 

O, narada;

- jak to, i ciotka jada rano.

 

SOS w ów sos.

 

                        Zsusz susz.

 

Topinambur - zrób. Mani pot.

 

 

(Bór?) Z pory syrop zrób.

 

                Jak upili - pukaj!

 

                      Aby ryba.

 

       Jaja je, i po kopie jaj - aj!

 

Dojadał kanie i nakłada jod?

 

 

- A mikro/wafelki, pikle, faworki (krowa Felki).

- Pikle, faworki ma?

 

Palindrom.

 

- Kokos, Anka?

- Jak na sok... 'ok.

 

Ona do podmiotu: suto im podano.

 

autorka:

  M.W.

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez _M_arianna_ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

                    

 

     Ado, plasterki mi kret sal poda.

 

                     Pęto tęp.

 

             A... sałatka, jak ta łasa.

 

             Że tortu jutro też?

 

        Masmader żre - dam, Sam.

 

          Ada, boa kakao bada.

 

                  Masa i Asam.

 

       A tiramisu - musi - ma Rita.

 

                   I kiwi Wiki.

 

 

autorka j.w.

 

Edytowane przez _M_arianna_ (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @iwonaromaTeż tak robię. :)))
    • Jesteś jak Crusoe, tylko, że on walczył, a Ty na luzie, bo masz cywilizację:)
    • @Cyjan To wiersz pełen czułości i nostalgii. Tworzysz w nim niemal filmową scenę tego  spotkania: wielkopolski las, wzgórze, każdy detal ("nos zaczerwieniony", "bordowe serce") żywy i namacalny. Szczególnie poruszające jest to pytanie "co ja ci dam?" - ta niepewność wobec ofiarowanego uczucia, ta pokora. I ten refren o Złotych Piaskach, który wraca jak mantra pamięci. Super!     
    • Nie zapisał nieba gotową odpowiedzią. Rozsypał tylko gwiazdy – alfabet, do którego szukam klucza. Nie dał prawdy jak kamienia do ręki, ale tchnął we mnie pęknięcie – szczelinę, przez którą sączy się żywe srebro wątpliwości. Prawda podarowana jest echem w cudzej studni. Ta, którą rodzę z siebie w skurczach ciszy, staje się nowym układem atomów, moją własną geometrią istnienia. Pytanie nie jest kompasem, lecz napięciem duszy, wektorem wyznaczonym w pustce. Każde "dlaczego" rozrywa zasłonę. Nie ma dokąd iść. A w rezonansie każdego kroku On staje się Drogą. Mógł mnie stworzyć z pewności. Cichy, doskonały kryształ. Wieczny. Nieruchomy. Wybrał jednak, bym stała się świadomością – wątłym płomieniem, który żyje, bo pyta. I płonie, bo nie wie.      
    • @Migrena Twój wiersz to nie jest poezja, którą się po prostu czyta – to wiersz, którego się doświadcza wszystkimi zmysłami.„Mokra ziemia między palcami”, „uśmiech pełen pleśni”, „smakuje krwią i jesienią” – to nie są tylko słowa, to całe doznania. To poezja, która nie boi się brzydoty, brudu i rozkładu, a wręcz czyni z nich źródło swojej mocy. Ten wiersz jest dla mnie przejmującym zapisem procesu zjednoczenia z naturą. Ale nie jest to romantyczne zjednoczenie. To akt gwałtowny, niemal erotyczny w swojej intensywności. Nie tyle kontemplujesz przyrodę, co pozwalasz jej się pożreć, wchłonąć, przetrawić. Fraza „Pozwalam jej” jest tu kluczowa – to świadoma, odważna kapitulacja. To powrót do stanu pierwotnego, do bycia częścią cyklu życia i śmierci. Fascynujące jest to, jak w procesie dekompozycji, gnicia i utraty formy, rodzi się na nowo tożsamość - to "Ja". Odczytuję ten tekst jako paradoks, w którym to, co kojarzy się z końcem – gnicie, jesień, rozkład – staje się esencją życia. Świetny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...