Przy kominku samotność
z nadzieją rozmawia
płomień się uśmiecha
W ciemnym kącie pająk
świerszcza obserwuje
cienie obok tańczą
Przy kominku samotność
minionego szuka
i byłych marzeń
Na jej twarzy grymas
bólu i cierpienia
w okno echo puka
Przy kominku samotność
kolejny raz Boga
o litość prosi
Liczy że to właśnie dziś
szeroko swe bramy
przed nią otworzy
Że ją szczerze przytuli i z tej
szarej samotności
wyzwoli