Czarek.. słuchałam ostatnio audycji w radio, o Wincentym Ryćko -ar - to było chodzącego dobro,
tak córki o nim mówiły.
Nie wiem dlaczego, powyższa treść właśnie z nim (reportażem) mi się skojarzyła... przyzba.. :)
sad, plecy oparte o ścianę (domku), a wszystkie miłości.. z ich (naszego) domu.. unośmy
ponad obłokiem dymu... z ogniska. Troszkę pofantazjowałam, chyba mogłam.. :)
Pozdrawiam.