Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Znajomy zapach się przysiadł, zajął krzesełko naprzeciwko. Był barczysty, wyraźnie różnił się od reszty autobusowego towarzystwa, wyglądał jak budowlaniec, który od lat wnosi beton wiadrami na pierwsze piętro, żeby co dzień od nowa wylewać posadzkę w trudno dostępnych miejscach. Taka profesja wchodzi w ramiona, wyciska bicepsom żyły, a te nabrzmiałe wyglądają tak, jakby je chciał eksmitować z ciała, siedzą na walizkach.

Zmierzyłam imć zapach od butów po plecak, kolor oczu, włosów. Rysy na twarzy miał typowe, jeden zero, zero i znów jeden, bruzda w zaokrągleniu i kolejna, spojrzenie niesprecyzowane, chaotycznie ślizgające się po drzewach mijanych za oknem, jego twarz z grymasem, pokazywała swoją nad innymi ludźmi przewagę... a może tak mi się tylko zdawało. Na chwilę położyłam uśmiech bliżej niego, na poręczy, żeby sobie po dniu odpoczął, mały był, zmieścił się, a że był mały to szybko do mnie wrócił.

Za nim przyszły przeszłe ciemności, słowa, muzyka, niebo gwiaździste i ten rozkołysany księżyc, bawidamek. Elementy obrazu układały się w jakiś poszukiwany, choć niekoniecznie potrzebny, a nawet zbędny klimat. Dwa jego składniki - wódka i wymemlana guma do żucia o smaku miętowym - tworzyły tu niesłychanie zgrany duet, mrugały do mnie w taki dziwny sposób, że w tym krajobrazie żywcem wyjętym z budowy szybko przetrząsnęłam szuflady umysłu i odnalazłam klucz do drzwi, które jeszcze nie miały futryny. Przekręciłam go w zamku, na raz coś zgrzytnęło, wykrzywiło się... wyszłam. 

Znów siedziałam w autobusie, już bez emocji, ale szczęśliwa z odkrytej prawdy, że niektóre zapachy, to nie żadne super perfumy, ale ściema, pułapka. Na następnym przystanku wsiadła kobieta z pieskiem, usiadła przy mnie zajmując miejsce od strony okna. Miała do odpowiadania jakiś lepszy uśmiech, pełen przyjaźni. Zapewne zajmuje się urządzaniem wnętrz – pomyślałam. Ciekawe na kogo ja wyglądam?

...

 

 

Edytowane przez Natuskaa (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Stopklatka, no tak... też.

Dziękuję za te kilka słów komentarza.

 

Pozdrawiam :)

Dziękuję za ślad obecności.

 

Pozdrawiam :)

 

Opublikowano (edytowane)

@poezja.tanczy

   Bardziej właściwe jest określenie "literackie uchwycenie chwili". Prawda? 

   Pozdrawiam Cię. 

 

@Natuskaa

   Zwracają uwagę "przysiąście się znajomego zapachu", "szuflady umysłu" i "drzwi które jeszcze nie miały futryny". Co prawda w umyśle jest możliwe bardzo wiele - osobiście przychylam się do stwierdzenia, że wszystko - dlatego niech owe drzwi zostaną. Ale przekręcasz klucz w zamku: nie zamek. No i "wymemłana", nie "wymemlana" - chociaż pochodząca od (wy)mamlać. Wiem: to literówka, ale... popraw. 

   Przysiadłem się i ja. Czytelniczo. I wstaję, poczytawszy przyjemnie.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Pozdrawiam serdecznie.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zamek, a no tak faktycznie, nie zamek. To trzeba koniecznie poprawić.

Co do memlania... no jakoś mi to "ł" nie pasuje... nie poprawię :) niech sobie zostanie nawet jeśli to błąd. Kto ma zrozumieć, ten zrozumie.

 

Wchodzi facet z wadą wymowy do sklepu mięsnego.
- Fofłose fu hilo młymła!
- SŁUCHAM?!
- Fofłose fu hilo młymła!
- SŁUCHAM?!
- NO FU HILO MŁYMŁA!
Sprzedawca wychodzi na zaplecze i mówi do kolegi:
- Obsłuż klienta, idę do kibla.
Kolega wychodzi i pyta:
- Co panu podać?
- Fofłose fu hilo młymła
- CZEGO!
- MŁYMŁA!
Sprzedawca woła kierownika:
- Panie kierowniku, może pan zrozumie czego chce ten facet?
Kierownik chcąc dać przykład personelowi, bardzo uprzejmie:
- Czym mogę panu służyć?
- Hucze, FU HILO MŁYMŁA!
- Mógłby pan powtórzyć?
- FOCHYLONY SHLEF, FU CHILO MŁYMŁA CHŚIAŁEM!
Kierownik przypomina sobie, że na zapleczu mają sprzątaczkę z wadą wymowy. Woła ją i tłumaczy o co chodzi, po czym wychodzi na zaplecze.
Sprzątaczka obsługuje klienta:
- Fucham chana?
- Fu hilo młymła!
Sprzątaczka zważyła, spakowała, skasowała i wychodzi na zaplecze.
Wszyscy do niej podbiegli.
- No i co on chciał?
- No jah fo - fu hilo młymła.

 

 

Miło Ciebie gościć czytelniczo.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@Natuskaa

   Czyli w odpowiedzi przedstawiłaś scenę ze sklepu mięsnego. Z udziałem pani sprzątaczki/sprzedawczyni, klienta z wadą wymowy oraz, oczywiście "młymła". Niech będzie.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

   Dzięki Ci za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale o co chodzi... :) wolisz standardowe komentarze? U mnie może być z tym problem, bo lubię skłaniać do przemyśleń, jeśli akurat mam dzień do skłaniania. 

Szukałam tego "wymemlanego" po internecie, bo mnie "mlenie" (mleć) zmyliło, a nie "mamlanie". Coś mi przez chwilę z okolicy Częstochowy wyskoczyło, potem z fb prost...y filmik i tak... stwierdziłam, że moja "wymemlana" (ta niepoprawna) forma jest czasami stosowana. Zważywszy na to, że owo słowo (niezależnie od tego czy w porawnej, czy niepoprawnej wersji) jest mało używane - myślę, że taki błąd może zostać. A żart sam się przyplątał z jakieś strony w ferworze owych poszukiwań - taką dostałam odpowiedź ze świata techniki.

 

Miłego wieczoru :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...